Szukając Boga

Edward Kabiesz

|

GN 18/2010

publikacja 04.05.2010 15:54

"Ludzkie doświadczenie" to film o poszukiwaniu sensu życia. Wyprodukowała go katolicka wytwórnia filmowa. Nagradzają jurorzy najważniejszych festiwali filmów dokumentalnych. Wkrótce można go będzie obejrzeć także w Polsce.

Bohaterowie filmu wśród dzieci w Ghanie. Bohaterowie filmu wśród dzieci w Ghanie.
Grassroots Films

Jaki jest sens mojego życia? Kim jest jesteśmy i dokąd zmierzamy? Bohaterowie dokumentu „Ludzkie doświadczenie” poszukują odpowiedzi na te pytania m.in. w slumsach Nowego Jorku, w Peru, wśród porzuconych przez rodziców dzieci i w Afryce, wśród chorych na AIDS. Ta wyprawa na zawsze odmieniła życie Clifforda i Jeffrey’a Azize oraz ich kolegów.

Religijna reklamówka
„Ludzkie doświadczenie” („Human Experience”) będzie można obejrzeć na specjalnych pokazach w całej Polsce. Zaplanowano także spotkania z autorami i zarazem bohaterami tego niezwykłego dokumentu, który zebrał kilkanaście nagród i mnóstwo wyróżnień na wielu znaczących festiwalach filmów dokumentalnych. Dokument wyprodukowała niewielka, niezależna wytwórnia Grassroots (w tłumaczeniu „Korzenie traw”) z Nowego Jorku, która zyskała sławę realizacją głośnych „Rybaków ludzi”(„Fishers of men”) – filmu opowiadającego o kapłaństwie. Odnajdź w sobie powołanie, poświęć się Bogu i Kościołowi – głosiło przesłanie „Rybaków ludzi”. Musisz być prawdziwym mężczyzną, aby zostać księdzem – przekonywał widzów młody duchowny. Wykorzystujący konwencję reklamowego wideoklipu, brawurowo nakręcony film powstał na zlecenie Komisji ds. Powołań i Formacji Duchownych Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Prezentowały go najważniejsze telewizyjne kanały regionalne i ogólnoamerykańskie. Był jednym z elementów katolickiej kampanii komunikacyjnej, której celem jest promowanie Ewangelii przez media. Film przedstawiał kapłanów, opowiadających o swoim doświadczeniu pracy w Kościele oraz o wyzwaniach związanych z życiem codziennym. Cieszył się ogromną popularnością.

Świat do góry nogami
Autorami śmiałego pomysłu realizacji religijnej reklamówki byli bardzo młodzi ludzie ze studia Grassroots. Powołali ją do życia zainspirowani słowami Jana Pawła II, by „dzisiejsi ludzie przekładali wiarę na kulturę”. Joseph Campo, który jest producentem filmów wytwórni, w wywiadzie dla National Catholic Register powiedział, że jego wiarę utwierdziły przeżycia, jakich doznał w Medjugorje. – To przewróciło mój świat do góry nogami. Zrozumiałem, że wszystko, co wiem na temat mojej katolickiej wiary, jest prawdą. Zmieniło to moje spojrzenie na świat. Sześć miesięcy później postanowiłem, że całe moje życie poświęcę Bogu – opowiadał później. Za namową franciszkanina o. Benedicta Groeschela Campo został dyrektorem Domu św. Franciszka, czyli domu opieki dla młodych mężczyzn. – Zapewniał on młodym, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa ludziom możliwość nauki czytania, pisania, a także długoterminowe terapie odwykowe – wspomina Campo.

Pierwsze owoce działalności studia pojawiły się w 2004 r. Był nim dokument „Bóg na ulicach Nowego Jorku”. Jego przesłanie wyrażają słowa, które słyszymy na końcu filmu: „Nie bójcie się iść na ulice i do miejsc, gdzie gromadzą się ludzie, tak jak pierwsi apostołowie. Głosić Chrystusa i dobrą nowinę o zbawieniu na place miast” – mówi Jan Paweł II. Obraz rzeszy wiernych idących w święto Bożego Ciała głównymi ulicami Nowego Jorku w ślad za niesioną przez księdza monstrancją, jedną z sześciu, które pobłogosławił jeszcze przed swoją śmiercią Jan Paweł II, obejrzały miliony widzów, nie tylko katolików.
Kolejną realizacją studia był wideoklip do muzyki o. Stana Fortuny, autora słynnego utwóru „Everybody Got to sufler!” (Każdy musi cierpieć!), przedstawiający znaczenie wiary katolickiej w życiu młodzieży z gett rasowych. „Kultura krzyża” udowadniała, że we współczesnym świecie są młodzi, którzy wbrew temu, co głoszą media, nadal są wierni krzyżowi Jezusa Chrystusa, natomiast „Dom świętego Franciszka” opowiadał o domu opieki prowadzonym przez nowojorskich franciszkanów.

Ani słowa o aborcji
– Chcemy dać ludziom to, czego pragną najbardziej. Prawdę – mówił Campo jeszcze przed zdjęciami do filmu „Ludzkie doświadczenie”. – To film pro-life. Ale nie padnie w nim słowo o aborcji. Chcemy pokazać przede wszystkim piękno życia, chcemy zmienić sposób, w jakim ludzie odczuwają i myślą o życiu, o dzieciach i o sobie. Jesteśmy dziećmi Boga. To podstawowa misja Grassroots. W „Ludzkim doświadczeniu” bracia Azize zabierają widzów w podróż do miejsc rzadko pokazywane w mediach. Zaczynają od ulic Nowego Jorku, gdzie wśród bezdomnych spędzają najbardziej chłodny weekend w roku. Nie tylko rozmawiają z nimi, ale podobnie jak oni proszą o jedzenie i sypiają w kartonowych pudłach, które stają się ich domem. Jedna z bezdomnych kobiet opowiada o tym, jak w zimne wieczory służby miejskie zabierały z ulic psy, by zapewnić im opiekę, a ją kompletnie zignorowały.

Wraz z grupą surferów udają się do Peru, gdzie w sierocińcu jako wolontariusze opiekują się porzuconymi przez rodziców, wykorzystywanymi i upośledzonymi dziećmi. Kolejna wyprawa zawiedzie ich do Ghany, gdzie trafiają do osiedla trędowatych i spotykają chorych na AIDS. W czasie tych spotkań i rozmów odkrywają, że nawet największe cierpienie, całkowicie niezrozumiałe dla osoby niewierzącej, dla tych, którzy wierzą, może stać się inspiracją do pogłębienia wiary. Okazuje się, że ci ludzie potrafią żyć nadzieją i radością niezależnie od swojej kondycji fizycznej i ekonomicznego statusu. W świecie, który często nie oferuje im niczego i który stara się im wmówić, że ich istnienie jest bez znaczenia, przekonują się, dzięki innym ludziom, iż jest wprost przeciwnie. Ale ta podróż zmienia też bohaterów filmu, o czym świadczą końcowe sceny, kiedy jeden z nich spotyka się z własnym ojcem – narkomanem, z którym nie widział się od dziesięciu lat. Bo ta podróż w przestrzeni, spotkania z innymi ludźmi i wymiana doświadczeń jest także podróżą do własnego wnętrza i własnej duszy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.