Nie tylko Enigma

Piotr Legutko

|

GN 6/2023

Polski wkład w zwycięstwo nad Niemcami podczas II wojny światowej przez pół wieku liczony był jedynie ilością przelanej przez żołnierzy krwi. I to – ze względów politycznych – wyłącznie u boku niezwyciężonej Armii Czerwonej.

Nie tylko Enigma

W okresach odwilży doceniano jeszcze Monte Cassino i bitwę o Anglię, natomiast osiągnięcia polskiego wywiadu i myśli technicznej stanowiły pewne tabu. Ich autorzy po 1945 roku w większości pozostali bowiem na Zachodzie, a często nadal pracowali na rzecz przemysłu zbrojeniowego, ale nie Układu Warszawskiego. Dopiero teraz powstają książki i filmy pokazujące, jak znaczący był to wkład, jak wiele wynalazków polskiego autorstwa przyspieszyło zwycięstwo aliantów na lądzie, morzach i w powietrzu. Wykrywacz min, peryskop Rudolfa Gundlacha, radionamierniki, konstrukcje nowoczesnych bombowców – to te najbardziej znane… dotąd jedynie w kręgu znawców wojskowości. Opowiada o nich cykl filmów dokumentalnych przygotowanych przez Centralną Bibliotekę Wojskową we współpracy z TVP Historia (dostępne na tvp.vod.pl): „Jedyny taki. Wykrywacz uśpionego zabójcy”, „Polski zwycięzca bitwy o Atlantyk” czy „Peryskop Gundlacha. Oczy alianckich czołgów”. Wkrótce czeka nas kolejna premiera z tej serii – „Siła alianckich skrzydeł”.

Cykl o polskich wynalazkach z dziedziny wojskowości dla widzów niezajmujących się profesjonalnie lub hobbystycznie tą tematyką to prawdziwa sensacja. Oczywiście wszyscy wiemy o Enigmie, ale wykrywacz min czy peryskop albo radionamiernik? A przecież ich użycie na polu walki miało kolosalne znaczenie. Pola minowe przestały siać spustoszenie wśród piechoty, peryskop przywrócił wzrok czołgistom, ale prawdziwym przełomem było umieszczenie na alianckich statkach radionamierników. Inżynier Wacław Struszyński dostarczył aliantom broń, która pomogła rozbić zgrupowania okrętów podwodnych, tzw. wilcze stada, uderzając w podstawę ich taktyki – komunikację między u-bootami. Szacuje się, że radionamierniki odpowiedzialne są za około jedną czwartą wszystkich strat niemieckich łodzi podwodnych. One też umożliwiły bezpieczne organizowanie konwojów, przyczyniając się do wygrania bitwy o Atlantyk.

Po klęsce wrześniowej ponad pięć tysięcy polskich naukowców, inżynierów i technologów znalazło się na Zachodzie, wspierając ośrodki badawcze i przemysłowe sojuszników w wojnie z III Rzeszą. Ten jedyny w swoim rodzaju korpus do niedawna pozostawał anonimowy. Patenty i nazwiska ich autorów chronione były tajemnicą wojskową. Nie tylko nie przenikały przez żelazną kurtynę, nie nagłaśniano ich także w krajach NATO. Zdjęcia wynalazców, które możemy zobaczyć, pochodzą w większości sprzed wojny, a gromadzenie materiałów do wspomnianych filmów wymagało iście detektywistycznych zabiegów. Warto docenić tę pracę i – wreszcie – poznać nieznaną historię II wojny światowej.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.