Cynizm polityczny

Franciszek Kucharczak

|

GN 6/2023

publikacja 09.02.2023 00:00

Myśl wyrachowana: Największe pretensje o wpływy Kościoła mają ci, którzy chcą je przejąć.

Cynizm polityczny

Poseł Sławomir Nitras, członek Zarządu Krajowego PO, ten od „opiłowywania katolików z przywilejów”, został ostatnio namaszczony przez Donalda Tuska na organizatora obywatelskiego ruchu kontroli wyborów. Pan poseł zaczął od opowiadania o „patologicznych relacjach między państwem PiS a Kościołem”.

Co prawda relacje państwo–Kościół niewiele dziś różnią się od tych, jakie panowały za rządów PO, ale przecież idą wybory. Donald Tusk już zlikwidował swój domowy ołtarzyk, którym się kiedyś chwalił, i wyraźnie wskazał swojej opcji, że tym razem kierunek będzie ostro antykościelny. Przypomnę, co zadeklarował pół roku temu: „Aborcja do 12. tygodnia jest decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora czy działacza partyjnego”. Zaznaczył, że „osoby, które uznają inaczej, nie znajdą miejsca na listach PO do parlamentu”. Wyliczył widać, że na biciu w Kościół zyska dziś więcej, niż kiedyś zyskiwał na podkreślaniu swojej katolickości. Poseł Nitras już ruszył z realizacją tego kursu.

„Czy naprawdę nie widzi pan problemu w tym, że często byle niewykształcony ksiądz poucza ludzi, jak mają żyć? Skoro o życiu tych ludzi nie ma pojęcia i nie jest od nich w żaden sposób mądrzejszy?” – zaatakował w wywiadzie dla wp.pl. Dalej stwierdził, że procesy rozwodowe w Polsce są sztucznie przedłużane i jest to… „podszyte jakimiś wpływami Kościoła katolickiego”. Wygłosiwszy tę tezę, uznał ją za pewnik i wzmógł się moralnie: „No kto dał takie prawo Kościołowi czy PiS-owi, żeby ingerować w kwestie rozwodu?! Czy my tego naprawdę chcemy? Przecież to jest jakiś totalny archaizm, z którym trzeba radykalnie skończyć. Jeśli nie da się normalnie, to trzeba opiłować. Trzeba to po prostu zrobić w sposób gwałtowny i zdecydowany, bo inaczej będziemy żyli w jakimś zniewoleniu”.

Niezwykłe, prawda? Zrobić problem z dobrej praktyki i obwinić hurtem tych, co zawadzają. Przecież jeśli sądy nie orzekają rozwodów na pstryknięcie palcem, to dlatego, że małżeństwo, także cywilne, jest sprawą poważną, a jego rozpad zawsze jest dramatem. I było tak zawsze, również za rządów Tuska, i wynikało z prostej logiki, a nie z wpływów Kościoła.

No i to prymitywne dyskredytowanie przeciwnika: „byle niewykształcony ksiądz poucza ludzi, jak mają żyć”. Ale poziom. Akurat każdy ksiądz jest wykształcony, często zdecydowanie lepiej niż poseł Nitras. Poza tym my, katolicy, korzystamy z posługi kapłanów nie dla ich prywatnej mądrości, tylko ze względu na misję, jaką otrzymali od Chrystusa. Pan Nitras wierzyć w to nie musi, ale jeśli my wierzymy, to nic mu do tego.

Niestety Donald Tusk najwyraźniej znalazł sobie nowego Palikota i będziemy skazani na tego rodzaju gadanie, a nawet jeszcze gorsze. No, chyba że to się jednak za słabo przełoży na poparcie wyborcze. Wtedy może i Nitras postawi sobie w domu ołtarzyk.•


KRÓTKO:

Do trzech razy…

Znów przepadł plan zalegalizowania w Portugalii eutanazji. W grudniu tamtejszy parlament ustawę tę uchwalił, jednak prezydent Marcelo Rebelo de Sousa skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 stycznia TK orzekł, że ustawa o eutanazji jest niezgodna z konstytucją tego kraju. Sędziowie wskazali na brak w ustawie jasnego określenia, w jakich przypadkach można wydawać zgodę na eutanazję. To już trzecie podejście do wprowadzenia w Portugalii eutanazji i – tak jak poprzednie – udaremnione dzięki interwencji prezydenta. Za każdym razem de Sousa wskazywał niejasny język lub sprzeczności w ustawie. Wygląda na to, że ktoś celowo próbuje tworzyć prawo tak, żeby po wprowadzeniu eutanazji móc bez problemu poszerzać jej zakres. Na razie się nie udało. I oby tak zostało.•

„Mniejszość” rządzi

Słowenia wprowadza „małżeństwa” osób tej samej płci i otwiera drogę do adopcji przez nie dzieci. Zapis w Kodeksie rodzinnym o małżeństwie jako związku jednego mężczyzny i jednej kobiety został zastąpiony sformułowaniem „życiowy związek dwóch osób”. Pomimo że społeczeństwo w większości sprzeciwia się takim rozwiązaniom, władze Słowenii poddały się naciskom zewnętrznym. Minister Luka Mesec powiedział, że nikt na nowym prawie nie traci, „ale zyskuje ta mniejszość, która była dyskryminowana przez całą historię”. Strach pomyśleć, jakie „dyskryminowane mniejszości” ustawią się teraz w kolejce. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.