Rosja nie może wygrać

GN 6/2023

publikacja 09.02.2023 00:00

O polityce Polski wobec Rosji i Ukrainy, równości kobiet oraz stosunku prezydenta do aborcji i związków partnerskich mówi szef Kancelarii Prezydenta RP minister Grażyna Ignaczak-Bandych.

Rosja nie może wygrać Marek Borawski

Bogumił Łoziński: Oficjalnie jest Pani tytułowana szefem Kancelarii Prezydenta RP. Dlaczego nie szefową?

Grażyna Ignaczak-Bandych:
Szef Kancelarii Prezydenta RP jest wymieniony w konstytucji. Nie czuję się odpowiednią osobą, aby zmieniać jej zapisy. To zresztą jedyny minister wymieniony w ustawie zasadniczej.

A gdyby miała Pani wybór?

Też pozostałabym przy „szefie”. W ogóle osobiście nie jestem zwolenniczką feminatywów. Wysoko natomiast oceniam wiedzę, umiejętności i zaangażowanie kobiet w pracę i uważam, że powinny odgrywać większą rolę w Polsce.

U prezydenta Andrzeja Dudy pracuje dużo kobiet?

Tak, jest zachowana równowaga między kobietami i mężczyznami na stanowiskach kierowniczych, dyrektorskich; także zarobki są na tym samym poziomie, co oznacza, że kobiety nie są niżej wynagradzane niż mężczyźni.

Jak rozumiem, kompetencje też są porównywalne, bo przy parytetach płciowych umiejętności często schodzą na dalszy plan…

Kompetencje liczą się przede wszystkim, a równowaga w pełnieniu funkcji kierowniczych jest tego efektem. Warto też zauważyć, że w ścisłym kierownictwie kancelarii od pierwszej kadencji Pana Prezydenta funkcje kierownicze pełnią kobiety. Kolejni szefowie kancelarii to kobiety, ja jestem trzecią na tym stanowisku. Funkcję dyrektora generalnego od początku pełnią panie. Szef prezydenckich prawników i główna księgowa to również kobiety. Prezydent mówi, że jest przyzwyczajony do ważnej roli zawodowej kobiet, bo w jego rodzinie jako pierwsza tytuł profesora osiągnęła mama.

Jak Pani ocenia działania lewicowo-liberalnych feministek, które domagają się np. równości rozumianej jako brak różnic między płciami we wszystkich wymiarach?

Nie da się tego osiągnąć, bo te różnice są i będą. Nie do końca zresztą rozumiem, co kobiety w ten sposób mogłyby osiągnąć. Natomiast ja mówię o sobie: konserwatywna feministka.

Czyli?

Z jednej strony wyznaję tradycyjne wartości, a z drugiej dostrzegam ważną rolę kobiet w społeczeństwie, administracji, biznesie – na wszystkich polach. Chodzi o prawo kobiet do zajmowania takiego samego miejsca jak mężczyźni.

Czego według konserwatywnej feministki brakuje kobietom w Polsce?

Pod względem prawnym kobietom w Polsce niczego nie brakuje, szanse mają równe. Natomiast dostrzegam problem z ich realizacją w niektórych obszarach: na przykład widzę dysproporcje w pełnieniu funkcji politycznych, kobietom jest trudniej się przebić. Inna kwestia dotyczy tak zwanych zawodów sfeminizowanych – na czele związków zawodowych zrzeszających kobiety stoją mężczyźni, a wybierają ich właśnie kobiety.

Nie są feministkami czy uważają, że mężczyźni lepiej się sprawdzają na kierowniczych stanowiskach?

Myślę, że nie w tym rzecz. W Polsce kobiety przywiązują dużą wagę do opieki nad dziećmi i prowadzenia domu. To dobrze, ale jest to z pewnością czynnik utrudniający podjęcie decyzji o dodatkowym zaangażowaniu zawodowym, o karierze. Dlatego też potrzebują wsparcia – są to najczęściej mężowie, rodzice lub opiekunki. W kancelarii panie dyrektor mają dzieci i znakomicie sobie radzą w tych podwójnych rolach.

Rozmawiamy kilka dni przed pierwszą rocznicą agresji Rosji na Ukrainę. Prezydent Zełenski mówi o prezydencie Dudzie, że jest jego przyjacielem. Czy to grzecznościowy zwrot, czy obu polityków połączyła jakaś głębsza więź?

Panowie prezydenci mieli dobre stosunki od dawna, jeszcze przed wybuchem wojny. Są ludzie, z którymi natychmiast nawiązujemy świetne relacje, a w przypadku innych trwa to trochę dłużej. Jeżeli chodzi o prezydentów Dudę i Zełenskiego, mamy tę pierwszą sytuację. Nasilanie tendencji wojennych w Rosji, spodziewany atak na Ukrainę tę więź pogłębiły. W okresie bezpośrednio przed agresją liczba kontaktów między obydwoma prezydentami się zwielokrotniła, gdyż omawiali możliwe scenariusze i kroki przeciwdziałające wojnie. Na kilka godzin przed agresją, 23 lutego spotkali się w Kijowie. Prezydent Duda mówił potem, że kiedy żegnał się z Wołodymyrem Zełenskim, miał świadomość, że mogą się widzieć po raz ostatni. Na szczęście tak się nie stało. Prezydent Ukrainy zawsze zwraca się do naszego prezydenta z najpoważniejszymi problemami. Prezydent Duda inicjował i inicjuje na arenie międzynarodowej działania na rzecz Ukrainy i czyni to w sposób skuteczny. Trzeba tu też powiedzieć o bardzo dobrej relacji pierwszych dam: Agaty Kornhauser-Dudy oraz Ołeny Zełenskiej, które od pierwszych dni wojny zaczęły współpracować. Zorganizowały między innymi ewakuację chorych dzieci z Ukrainy, które następnie trafiły do szpitali nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, Francji czy Stanach Zjednoczonych. Podczas wizyty Ołeny Zełenskiej w Warszawie w październiku 2022 r. ona i Agata Kornhauser-Duda podjęły temat potrzeby szkolenia ukraińskiego personelu medycznego. Warto dodać, że szkolenia te trwają cały czas.

W przypadku zwycięstwa Rosji nasz kraj będzie w olbrzymim niebezpieczeństwie, rosyjscy politycy mówią wprost o zaatakowaniu Polski. Czy przekazywanie sprzętu wojskowego Ukrainie nie osłabia naszych możliwości obronnych?

Rosja nie może wygrać, wygrać musi Ukraina. Wszystkie działania i wysiłki wolnego świata na tym się koncentrują. Natomiast opowieści o rzekomym rozbrajaniu Polski na skutek dozbrajania Ukrainy to nic innego jak rosyjska propaganda. Wspomagamy Ukrainę, ale nie w takim stopniu, aby osłabiało to nasze możliwości obronne, przekazujemy zaledwie 5 procent posiadanych czołgów Leopard. Polska się nie rozbraja. Wprost przeciwnie, działalność szefa MON premiera Mariusza Błaszczaka sprawia, że polskie zasoby najbardziej zaawansowanego technologicznie sprzętu wojskowego są coraz większe. Pamiętajmy, że każdy wystrzał z polskiego czołgu na Ukrainie oznacza, że to nie jest wystrzał w Polsce. Broń przekazywana Ukrainie służy także bezpieczeństwu Polski. Upadek Ukrainy oznaczałby dla nas wielkie niebezpieczeństwo. Cała nasza wschodnia granica byłaby właściwie z Rosją, bo granicę z Białorusią należy tak traktować. To, że Pan Prezydent i polski rząd budują koalicję wsparcia Ukrainy, że jesteśmy tu liderem, to jest działanie przede wszystkim w interesie Polski. Oczywiście bardzo ważna w pomocy Ukrainie jest postawa solidarności z zaatakowanym narodem, i to jako Polacy robimy w sposób wzbudzający na świecie szacunek.

Czy te serdeczne stosunki prezydenta Dudy z prezydentem Zełenskim przełożą się na otrzymanie przez polskie firmy kontraktów na odbudowę Ukrainy po zakończeniu wojny?

Tego nie wiem, ale mogę powiedzieć, że marzeniem wszystkich nas powinno być to, aby problem odbudowy ukraińskiej gospodarki przed nami stanął. Jako Polska przygotowujemy się do tego. Nasz kraj bierze udział we wszystkich spotkaniach donatorów m.in. w Niemczech czy Kopenhadze. W Polsce były też dwa tego typu wydarzenia, jedno z nich odbyło się w Pałacu na Wyspie w Łazienkach Królewskich, a drugie na Stadionie Narodowym z udziałem 1200 polskich firm, które zadeklarowały chęć udziału w tym procesie. Polskie instytucje, np. Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH), już nad tym pracują, solidnie się do tego przygotowują.

W parlamencie trwają prace nad zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym, które spełniają warunki Komisji Europejskiej, abyśmy dostali środki na realizację KPO. Czy prezydent podpisze tę ustawę w wersji, jaką przyjął Sejm?

Pan Prezydent podejmie decyzję, gdy ustawa trafi na jego biurko i ją przeanalizuje. Ma cztery możliwości: podpisać; przed podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego, wtedy nie wejdzie w życie; podpisać i skierować do Trybunału Konstytucyjnego, wówczas będzie obowiązywać, ale ostatecznie zadecyduje Trybunał; wreszcie odmówić podpisania i zwrócić Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Dopóki ustawa w ostatecznej wersji przyjętej przez parlament nie wpłynie do kancelarii, nie ma co w tej sprawie spekulować. Pan Prezydent jasno wypowiedział się o poselskim projekcie ustawy w wersji złożonej w Sejmie. Ostrzegał przed niekonstytucyjnymi rozwiązaniami, ale podkreślał też, że pieniądze z Unii Europejskiej na KPO Polsce się należą i są potrzebne.

Opcja, że podpisze i skieruje do Trybunału Konstytucyjnego, godzi oba stanowiska?

Nie wiem, jaką decyzję podejmie Pan Prezydent.

Część partii opozycyjnych zapowiada, że gdy obejmą władzę, to wprowadzą możliwość aborcji do 12. tygodnia życia dziecka bez ograniczeń albo ustawę o związkach partnerskich obejmującą także związki jednopłciowe. Czy prezydent podpisałby regulacje przewidujące takie rozwiązania?

Pan Prezydent wielokrotnie podkreślał, że jest za życiem i jest za konstytucyjną definicją małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny znajdującego się pod opieką i ochroną Rzeczypospolitej Polskiej.

Czyli ustawy przewidujące takie rozwiązania nie mają szans na akceptację prezydenta?

Konstytucja i wartości, którymi Pan Prezydent się kieruje, są wyznacznikiem decyzji. Natomiast takich ustaw nie ma obecnie w obiegu legislacyjnym.

Są zapowiedzi.

To są zapowiedzi, słyszymy je od lat, wiele z nich to dyżurne tematy polityczne. Gdy opozycja nie ma o czym mówić, nie ma konkretnych i poważnych propozycji, to wraca do aborcji tudzież związków jednopłciowych. Tymczasem dla ludzi najważniejsze jest bezpieczeństwo, poziom życia rodziny, jakość życia, kwestie ekonomiczne, edukacja i oczywiście zdrowie. Jeśli myślimy poważnie o Polsce, o przyszłości narodu, naszego kraju, to o tym powinniśmy przede wszystkim rozmawiać, bo to są sprawy, które zapewnione gwarantują dobrą przyszłość Polakom, dlatego na nich właśnie swoją uwagę skupia prezydent Andrzej Duda. •

Grażyna Ignaczak-Bandych

jest polonistką, ukończyła także studia podyplomowe w kilku dziedzinach, m.in. prawno-samorządowe, z zakresu kontroli i audytu oraz kadry zarządzającej problematyką teleinformatyczną. Pełniła szereg funkcji kierowniczych w administracji rządowej. W kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy pracuje od 2015 r.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.