Czekając na cud

Piotr Legutko

|

GN 6/2023

publikacja 09.02.2023 00:00

Budzenie ze śpiączki to nieustanna wspólna praca rodziny, przyjaciół, lekarzy, rehabilitantów.

– Ola nauczyła mnie czekać – mówi Ewa Błaszczyk, której córka Ola Janczarska pozostaje w śpiączce od 2000 roku. – Ola nauczyła mnie czekać – mówi Ewa Błaszczyk, której córka Ola Janczarska pozostaje w śpiączce od 2000 roku.
„WYBUDZENI”, TVP DOKUMENT

W majowe popołudnie 2000 roku sześcioletnia Ola Janczarska zakrztusiła się, popijając tabletkę. W wyniku tej niegroźnej z pozoru sytuacji doszło do niedotlenienia mózgu i dziewczynka zapadła w śpiączkę. Dwa lata później jej mama, Ewa Błaszczyk, wraz z ks. Wojciechem Drozdowiczem założyli Fundację „Akogo?”, która zmieniła sposób myślenia o ludziach w śpiączce czekających na wybudzenie. Dzięki temu w lipcu 2013 roku udało się uruchomić pierwszy w Polsce wzorcowy szpital dla dzieci po ciężkich urazach mózgu. Klinika Budzik im. Oli Janczarskiej działa przy warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka i do października 2022 r. udało się tu wybudzić 99 dzieci. Ostatnie dwie dekady to prawdziwy przełom w postrzeganiu ludzi pozostających na granicy życia i śmierci. O nich, o ich bliskich, o wierze w cud, o tragedii i bezgranicznej miłości opowiada serial „Wybudzeni”, emitowany w każdy środowy wieczór na antenie TVP Dokument.

Bez kontaktu nie będzie kontaktu

Pierwsza trudność pojawia się już przy zdefiniowaniu sytuacji człowieka, który pozostaje bez świadomości i kontaktu ze światem zewnętrznym. Śpiączka po gwałtownym urazie to stan, który może trwać… nie wiadomo ile. Kiedyś o takich pacjentach mówiło się, że są w stanie wegetatywnym i raczej nie należy się spodziewać jakiejkolwiek zmiany. Ale medycyna i tu zanotowała ogromny postęp. Statystycznie już ponad połowę ludzi udaje się wybudzić ze śpiączki, oczywiście w różnym stopniu. Bo samo pojęcie wybudzenia jest bardzo subiektywne, trudne do zdefiniowania. Naukowo mierzy się jego poziom specjalną 15-punktową skalą. O sukcesie neurochirurg mówi dopiero przy 11. stopniu.

Niestety, nie ma jednej recepty, jednej procedury, którą wdraża się wobec uśpionego dziecka czy dorosłego. Można co najwyżej sformułować zasadę: „Bez kontaktu nie odzyska się kontaktu”. Podstawa to konsekwentna próba przebicia się do jaźni chorego. Budzenie to nieustanna wspólna praca członków rodziny, przyjaciół, lekarzy, rehabilitantów. Stare afrykańskie przysłowie: „Potrzeba całej wioski, by wychować jedno dziecko”, pasuje do tej sytuacji jak ulał, jeśli słowo „wychować” zastąpimy słowem „wybudzić”. W praktyce trzeba więc dużo rozmawiać przy łóżku pacjenta w śpiączce, czytać mu, puszczać piosenki, które lubi. A gdy otworzy oczy, pokazywać rodzinne filmy i zdjęcia. Wszystko po to, by mózg był nieustannie bodźcowany. Klaudia Gajtkowska, jedna z bohaterek serialu, przyznaje: „Niewiele pamiętam, ale coś na pewno słyszałam”.

W zawieszeniu

„Wybudzeni” to dziesięć historii ludzi, którzy pozostawali w śpiączce przez wiele miesięcy. Wrócili całkowicie odmienieni – albo wciąż wracają, bo to bardzo, bardzo długi proces. Ten wyjątkowy, poruszający serial to dzieło Aliny Mrowińskiej, wybitnej dokumentalistki. Każda z historii jest inna, bo inne są też stadia wybudzania. Niektórzy nie tylko wrócili do pełnej sprawności, ale i założyli rodziny (wspomniana Klaudia została matką). Z innymi kontakt jest wciąż ograniczony, choć nowoczesna technika umożliwia porozumiewanie się przez spojrzenia i gesty.

Na początku każdej opowieści jest dramat. Wypadek na motocyklu, potrącenie przez samochód, upadek z wysokości, podtopienie, udar, nagłe zatrzymanie krążenia. Życie każdego z bohaterów zatrzymuje się… ale nie kończy. Choć dzieli ich praktycznie wszystko: wiek, płeć, status społeczny, w tej jednej chwili nagle znajdują się w identycznej sytuacji, w zawieszeniu między życiem i śmiercią. „Nie mam pojęcia, gdzie jest Ola. Bardzo mało wiemy o stanach granicznych. Ola trwa, tak jakby na coś czekała” – mówi w filmie Ewa Błaszczyk, która jest narratorką wszystkich odcinków. Przebudzenia nie da się określić w żadnym z przypadków, które oglądamy, jako powrotu do tego, co było przed wypadkiem. Na pewno nie jest ono też końcem problemów. Nic już nie będzie takie samo, nie tylko w życiu bohaterów, ale i całego ich otoczenia.

Odzyskać wiarę

Przejmujące są relacje wybudzonych z pierwszych dni po odzyskaniu świadomości. Szok, gniew, rozpacz, czasem nawet próby samobójcze. Dojmujące poczucie nieodwracalności tego, co się z nimi stało, utraty dotychczasowego wyglądu, życia, bezradność. To jest prawdziwa noc, chyba najtrudniejszy czas, także dla rodziny – choć ta jest w stanie znieść wszystko, bo przecież stała się świadkiem cudu przebudzenia.

A potem następuje przełom, światełko w tunelu, powraca wola życia. To moment, o którym każdy z bohaterów opowiada inaczej. Dla jednych był to pierwszy postęp w rehabilitacji, odzyskanie części sprawności. Dla innych przełomem było odzyskanie wiary w Boga, przełamanie rozdzierających dylematów „dlaczego ja?”, „czym zawiniłem?”. Lekarze są zgodni co do jednego: właśnie ten moment jest kluczowy. Budowanie motywacji to bowiem fundament przyszłego sukcesu, bo bez niej nie da się po prostu prowadzić skutecznej rehabilitacji. Pacjent musi współpracować, musi chcieć. Chyba najmocniej ten wątek wybrzmiewa w opowieści Jaśka Sztokfisza, górala z Bukowiny Tatrzańskiej. Po wybudzeniu bardzo długo tkwił w depresji, nie mówił, nie chodził, zachowując jednak pełną świadomość. Jak wspomina, wadził się z Panem Bogiem, nie chciał żyć. Przełamał się, widząc zaangażowanie i wiarę bliskich. Dziś modli się za nich, odwiedza też chorych na oddziałach rehabilitacyjnych, żeby dać im nadzieję, zmotywować do pracy.

Nauczyła mnie czekać

Przewartościowanie wszystkiego – to najkrótszy opis codzienności rodzin wybudzonych. Ściślej rzecz ujmując, chodzi o powrót do wartości podstawowych. Liczą się rodzina, bycie razem, drobne, ale kosztujące wiele sukcesy. Wiemy o sobie więcej, bo życie nas sprawdziło. Wszystkie problemy – kiedyś, przed wypadkiem, przytłaczające, budzące frustrację – teraz wydają się błahostką.

Czas płynie w innym rytmie, jest inaczej liczony. Bo potrzeba nie dni, tygodni czy miesięcy, ale lat, by choć w części przywrócić normalne funkcjonowanie wybudzonego. Czasem i to za mało. „Ola nauczyła mnie czekać” – mówi Ewa Błaszczyk. Słuchając jej narracji w kolejnych odcinkach, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że chodzi o coś więcej: siłę i charyzmę jakby z innego porządku. To dzięki nim E. Błaszczyk przeniosła góry, bo tak można nazwać zbudowanie koalicji instytucji i ludzi dobrej woli, które powołały do życia już dwie kliniki: dla dzieci i dla dorosłych.

„Gdyby nie Ola, nie byłoby Budzika dla dzieci i dorosłych, programu dla ludzi w śpiączce, nie powstałaby Fundacja »Akogo?«. Nic by się nie wydarzyło. Współczesna medycyna niewiele może jej zaproponować” – mówi Ewa Błaszczyk. „Są więc dwie drogi, jak myślę o przyszłości: utrzymać Olę w jak najlepszej kondycji, żeby była gotowa na coś, co się objawi nowego w nauce, medycynie, albo tak zwany cud” – dodaje. Mówi spokojnie, rzeczowo, z nadzieją. A Ola trwa. Tak jakby też czekała.

Kolejne dzieło Oli

„Wybudzeni” to także – a może przede wszystkim – opowieść o wierze, nadziei i miłości bliskich, zwłaszcza rodziców. Trudno opisać ich dramat, bo też każdy przeżywa go inaczej. Ale wszystkie relacje, wspomnienia są poruszające. Jak opowieść matki Klaudii o Mszy Świętej w dzień przed wybudzeniem córki, oblewana łzami, przepełniona wiarą w siłę modlitwy i cud, jaki się za jej sprawą dokonał. Jak wyznanie ojca Sebastiana Maciorowskiego, 13-latka z Ełku, który wciąż nie odzyskał wzroku: „Jeśli życie dało mi taki krzyż, to znaczy, że dam radę go nieść”. Doprawdy jest to krzyż, w każdym z dziesięciu przypadków. A mimo to od wszystkich matek i ojców bije niesamowita siła. Skąd ona się bierze? To najbardziej fascynujące pytanie po obejrzeniu „Wybudzonych”.

„To się stało jak cięcie, nagle, w sposób nieoczekiwany” – wspomina dramatyczny majowy dzień Ewa Błaszczyk. Ale – jak zapewnia – nigdy nie zadawała sobie pytania „dlaczego”. Tamte drzwi zostały w jej życiu zamknięte. Za to Ola stała się źródłem inspiracji, motorem działania. Druga Klinika Budzik, ta dla dorosłych, przy Szpitalu Bródnowskim w Warszawie, pierwszych pacjentów przyjmie już w marcu. „To kolejne dzieło Oli” – dodaje aktorka. •

Premierowe odcinki serialu „Wybudzeni” w każdą środę o 20.10 w TVP Dokument. Poprzednie odcinki są dostępne w serwisie tvp.vod.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.