Kampania o Bitwę Warszawską

Edward Kabiesz

|

GN 04/2010

publikacja 31.01.2010 22:05

Bitwa Warszawska z sierpnia 1920 r. należy do najważniejszych zwycięstw polskiego oręża. Na jakiś czas ocaliła Polskę i Europę przed bolszewizmem. Film o tej bitwie zamierza nakręcić Jerzy Hoffman.

Jerzy Hoffman zapowiada premierę Bitwy Warszawskiej na przyszły rok. Jerzy Hoffman zapowiada premierę Bitwy Warszawskiej na przyszły rok.
AGENCJA GAZETA/MACIEJ ZIENKIEWICZ

W wyniku Bitwy Warszawskiej, czyli Cudu nad Wisłą, i dalszych działań naszych armii w Rydze zawarto w październiku 1920 r. zawieszenie broni, a w marcu 1921 r. traktat pokojowy. Reakcja raczkującej polskiej kinematografii na zwycięstwo była natychmiastowa. Jeszcze w 1920 r., kilka miesięcy po bitwie, na ekrany kin wszedł film Ryszarda Bolesławskiego „Bohaterstwo polskiego skauta”. 16 marca 1921 r. miała miejsce uroczysta premiera „Cudu nad Wisłą”, kolejnego filmu Bolesławskiego, poświęconego wojnie polsko-bolszewickiej. Fakt, że realizację obu tak ważnych filmów powierzono Bolesławskiemu świadczy o tym, że już wtedy doceniano talent reżysera, który w latach 30. ub. wieku stał się jednym z najbardziej znanych twórców w Hollywood. W obu filmach zagrały późniejsze gwiazdy polskiego kina, m.in. Jadwiga Smolarska, Stefan Jaracz i Kazimierz Junosza-Stępowski.

Cud nad Wisłą
To, że tak szybko można było zrealizować kosztowne przecież produkcje, było efektem wsparcia finansowego, jakiego udzieliło kinematografii państwo. „Cud nad Wisłą” został zrealizowany na zlecenie Wydziału Propagandy Ministerstwa Spraw Wojskowych. Władze doskonale zdawały sobie sprawę z roli, jaką może odegrać kino w umacnianiu postaw patriotycznych i antybolszewickiej propagandzie. Akcja tego monumentalnego obrazu, noszącego podtytuł: „Widowisko filmowe w 8 aktach na tle wypadków sierpniowych w roku 1920”, rozpoczyna się w wigilijny wieczór 1919 r. w dworku rodu Granowskich i chłopskiej chacie, na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Wkrótce życie bohaterów zostaje zakłócone wojną z bolszewikami. Film kończy się podwójnym weselem i obrazem sierpniowych dni 1920 r. Zwycięstwo pozwala bohaterom na rozpoczęcie nowego, szczęśliwego życia. Talent Bolesławskiego sprawił, że filmu, który zachował się do dzisiaj we fragmentach, nie ogląda się jak agitki. To sprawnie zrealizowane dzieło cieszące się ogromnym powodzeniem wśród widzów.

Nie było cudu
Wydawałoby się, że po roku 1989 jak grzyby po deszczu zaczną powstawać filmy o białych plamach w naszej historii. Jednak jakoś nikt się nie kwapił do podejmowania zakazanych w PRL tematów. Rok po zwycięstwie nad bolszewikami powstał o tym film w kraju wyczerpanym wojną, w którym kinematografia znajdowała się w powijakach. 90 lat po Bitwie Warszawskiej nie możemy się doczekać filmu na miarę tego zwycięstwa. Powstało tylko kilka skromnych dokumentalnych produkcji, opowiadających o jednej z najważniejszych bitew świata. Należy do nich m.in. film zmarłego niedawno Krzysztofa Nowaka-Tyszowieckiego, zatytułowany „Cud nad Wisłą”. Jest to próba rekonstrukcji wojny polsko-bolszewickiej oraz związanych z nią wydarzeń historycznych. Wykorzystano w nim nieprezentowane, oryginalne kroniki filmowe, odnalezione w archiwach rosyjskich, brytyjskich i polskich.

Taki film musi mieć rozmach
Film o wojnie z bolszewikami musi być zrealizowany z rozmachem. Nie wszyscy rozumieją, że to wymaga odpowiednich środków. Dlaczego ich nie ma? Bo brakuje wiary i przekonania, że pewne tematy powinny zaistnieć na ekranie – mówił o realizacji tematów historycznych Rafał Wieczyński. Brakuje nie tylko pieniędzy, ale także scenariuszy. Dwa lata temu Ministerstwo Obrony Narodowej i Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosiły konkurs na scenariusz filmu o Bitwie Warszawskiej. Cudu nie było. Nagrody rozdano, ale, jak się okazuje, efekty konkursu okazały się mizerne. Nie przyznano pierwszej nagrody. Jurorzy ogłosili, że żadna z nadesłanych prac nie spełniła wymagań konkursowych i nie stanowiła gotowego materiału do rozwoju projektu filmowego. Zasugerowali, że wymagają one dalszych prac scenariuszowych, w tym także konsultacji historycznych. Z rozmów z autorami wyróżnionych prac wynika, że nikt nie zwrócił się do nich z propozycją ewentualnych dalszych prac nad scenariuszami.

Bitwa według Hoffmana
Sprawa wydawała się beznadziejna, kiedy media zelektryzowała wiadomość, że do realizacji filmu o Cudzie nad Wisłą przymierza się Jerzy Hoffman, specjalista od wielkich widowisk historycznych. „Potop” i „Pan Wołodyjowski” biły rekordy popularności i do dzisiaj są chętnie oglądane przez widzów. Do dzisiaj imponują rozmachem, nie ustępując kostiumowym produkcjom zagranicznym. „Ogniem i mieczem” i „Stara baśń” nie dorównują wcześniejszym produkcjom Hoffmana. Jednym z powodów jest widoczny wyraźnie na ekranie brak wystarczających środków na ich produkcję, co wymusza różnego rodzaju kompromisy już na etapie scenariusza. Czy tym razem będzie inaczej? Reżyser deklaruje, że budżet filmu wyniesie 20 mln zł. Na razie dysponuje połową tej sumy, która – jak się wydaje – wcale nie jest za duża jak na tego rodzaju produkcję. Nie da się nakręcić wielkich scen batalistycznych systemem oszczędnościowym. – W moim filmie ważne będą: rytm, napięcie, charaktery i postawy ludzkie. Jednocześnie film będzie zawierał wszelkie walory wielkiego widowiska – zapowiada reżyser. – W scenach batalistycznych, obok szarży kawalerii i ataków na bagnety, pojawią się czołgi z okresu I wojny światowej, pancerne pociągi, balony obserwacyjne i samoloty z tamtych lat.

Za rok premiera
Dlaczego Jerzy Hoffman zdecydował się nakręcić film o Bitwie Warszawskiej? Bo to jedyna, od XVII wieku, zwycięska bitwa, stoczona samodzielnie przez Polaków, która zadecydowała o wygranej wojnie. Na 19 lat przywróciła Polsce niepodległość i zahamowała pochód Armii Czerwonej na Europę, zmuszając Lenina i Trockiego do rezygnacji z rozpalenia „płomienia światowej rewolucji”. Hoffman podkreśla, że działania przeciwników Piłsudskiego, którzy zrobili wiele na arenie międzynarodowej, aby pozbawić marszałka zasługi zwycięstwa, sprawiły, że bitwa nie funkcjonuje w świadomości ludzi na świecie, poza wąskim gronem historyków. Akcja filmu rozpocznie się w przededniu wyprawy kijowskiej, a skończy największą bitwą kawaleryjską XX wieku. W filmie pojawią się postacie historyczne, m.in. Lenin, Tuchaczewski i Piłsudski, a także ks.Skorupka, Haller i Rozwadowski. Jednakże to nie postacie historyczne, poza Piłsudskim, będą odgrywać decydującą rolę w tym filmie. Ciężar akcji spadnie na barki trzech postaci literackich. Oli, aktorki teatrzyku rewiowego, jej świeżo poślubionego męża, ułana Andrzeja, oraz młodszego brata Jana. Przez losy Andrzeja i Jana ma zostać pokazany front, a Ola zostanie w Warszawie. Będzie uczestniczką i świadkiem emocji towarzyszących wojennym zmaganiom.
Reżyser zapowiada, że zdjęcia do filmu rozpoczną się 28 czerwca. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, premiera odbędzie się 25 sierpnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.