Pociąg wbity w ciemność

Szymon Babuchowski

|

GN 47/2009

publikacja 23.11.2009 20:41

W pewnym momencie język teologicznych formuł zdaje się nie wystarczać. Wtedy z pomocą teologii przychodzi poezja – tłumacząc prawdy wiary na język obrazów.

Pociąg wbity w ciemność fot. flickr/ilco

Wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą nie w pełni przyjętą, nie w całości przemyślaną, nie przeżytą wiernie” – to zdanie Jana Pawła II, otwierające nową książkę ks. Jerzego Szymika, mogłoby stanowić motto całej twórczości poety z Pszowa. Zarówno bowiem w poezji, jak i w esejach, a także w swojej pracy naukowej ks. Szymik porusza się na styku tych dwóch rzeczywistości – wiary i kultury, teologii i poezji. Zresztą może nawet określenie „styk” nie jest tu najszczęśliwsze, bo zakłada, że mamy do czynienia z dwoma odrębnymi światami, które tylko gdzieniegdzie się spotykają.

Tymczasem logika papieskiej wypowiedzi jest inna: wiara „staje się” kulturą, a więc jedno płynnie przechodzi w drugie; kultura jest owocem głęboko przeżywanej wiary; autentyczna wiara domaga się ciągle nowego, świeżego języka, który pozwoli nam opowiedzieć o naszej relacji z Bogiem – o spotkaniach, tęsknotach, nierzadko też o spieraniu się z Nim, które, jak w każdej prawdziwej relacji, wydaje się nieuniknione. Język poezji nie pozwala ukryć się w bezpiecznych schematach kościelnej nowomowy. Każe wyruszyć w podróż, która niesie za sobą ryzyko osunięcia się w bełkot, ale która wytrwałym poszukiwaczom przynosi nagrodę: dreszcz przechodzący po plecach w chwili, gdy czujemy, że zbliżyliśmy się o krok do jakiejś ostatecznej prawdy. To uczucie bliskie nie tylko piszącym, ale i tym, którzy poezję czytają; którzy odnajdują w niej własne doświadczenia, zmagania, pytania, także te dotyczące wiary. Właśnie do tych ostatnich adresowana jest książka „Poezja i teologia”, zawierająca 57 esejów publikowanych na łamach „Gościa Niedzielnego” w latach 2004–2008.

Prawda potrzebuje piękna
Szkice układają się w swoisty kalendarz, w którym rytm życia wyznaczany jest przez pory roku, porządek kościelnych świąt i całkiem prywatne uderzenia serca. Prywatność ujawnia się też w doborze omawianych utworów. Obok największych, jak Miłosz, Herbert czy Zagajewski, mogą pojawić się autorzy zupełnie nieznani, bowiem – zdaje się mówić ks. Szymik – ów „wewnętrzny dreszcz” odbiorcy nie jest wyłącznie wynikiem artystycznego kunsztu. Obok pięknej formy ważna jest też prawda, której nośnikiem staje się wiersz. Ta prawda, tak chętnie rugowana z poezji przez piewców postmodernizmu, dla autora „Poezji i teologii” stanowi warunek konieczny istnienia sztuki. Bo walka toczy się o wszystko: „Prawda potrzebuje piękna, by służyć dobru” – pisze autor „Poezji i teologii”, tłumacząc papieski gest napisania „Tryptyku rzymskiego”. Skoro Papież sięga po poezję, to przecież nie dla czczego upajania się formą, ale po to, by powiedzieć coś więcej; wyrazić inaczej tę samą prawdę, tak by dotknęła ona ludzkiego serca. W pewnym momencie nawet język teologicznych formuł zdaje się nie wystarczać. Wtedy z pomocą teologii przychodzi poezja – tłumacząc prawdy wiary na język obrazów, unosząc niespokojnym rytmem w kierunku nieba.

Miłość bez wdzięku
Ale to, co jeszcze kilka wieków temu wydawało się oczywiste, dla współczesnego człowieka wcale już takie być nie musi. W wieku XX ze szczególną mocą ujawniło się przekonanie, że „strzała piękna nie prowadzi nas ostatecznie do prawdy, lecz do kłamstwa, że właściwą »prawdą« okazuje się to, co brzydkie i prostackie”. „Czy można pisać poezję po Oświęcimiu?” – pyta dzisiejszy świat. Ks. Jerzy Szymik nie lekceważy tych pytań, jednak nie pozwala, by ostateczną odpowiedzią na nie stała się rozpacz. Bo odpowiedzią jest Jezus Chrystus – „najpiękniejszy z synów ludzkich”, ale też Ten, który „nie miał wdzięku ani wyglądu, by się nam podobał”. „W pasji Chrystusa – pisze ks. Szymik – grecka estetyka nie zostaje zniesiona, ale przekroczona. Ten, który jest samym pięknem, pozwolił, aby ukoronowano Go, bito w twarz, aby Go opluwano, aby ukoronowano Go cierniami. Ale właśnie w tym zniekształconym obliczu jaśnieje prawdziwe, ostateczne piękno: piękno miłości, która jest miłością »aż do końca« i w ten sposób okazuje się silniejsza niż kłamstwo i przemoc”. To samo dzieje się w wierszach pszowskiego poety:

I dopiero kiedy na drutach zawisły
zwęglone zwłoki Szlomo Weizemanna
w purpurowym płaszczu pasiaka,
Ojciec przyjrzał się i rozpoznał:
to mój Syn umiłowany.


Poza schematy
Cytowany fragment pochodzi z najnowszego tomu wierszy ks. Jerzego Szymika „Czułość, siła i drżenie”, który ukazuje się równolegle z „Poezją i teologią”. W tym zbiorze znaleźć możemy znakomite realizacje wielu intuicji, które pojawiły się w esejach. Autor idzie tak daleko w kojarzeniu poezji i teologii, że nawet medytacje Josepha Ratzingera zamienia w wiersz. Jednak najlepsze rezultaty osiąga tam, gdzie oddaje głos prawdzie własnego życia. „Czułość, siła i drżenie” to poruszające świadectwo kapłana po pięćdziesiątce, który dokonuje bilansu:
Bycie księdzem okazało się boleśniejsze niż się zapowiadało,
praca cięższa i sensowniejsza niż obiecywano w seminarium,
miłość dramatyczniejsza i gorętsza niż kiedykolwiek przypuszczałem.


Coraz silniejsze staje się to pragnienie, by kochać tak jak Chrystus – „aż do końca”. Jak jednak wypowiedzieć je, by nie ześliznąć się w banał? Tylko poezja może dać obrazy, które pozwolą wyrwać się poza słowne schematy:
mieć odwagę nocnego pociągu:
wbija się w ciemność aż po rękojeść,
na drżących szynach po omacku.

Spod cherlawych brzózek
W najnowszym tomie ks. Szymika uderza ta gwałtowność, chęć pójścia „na całość” za umiłowanym Nauczycielem. A jednocześnie pojawia się zdumienie, kiedy dostrzega się w sobie podobieństwo do Tego, którego chciało się przez całe życie naśladować. W doświadczeniu samotności, ludzkiej zawiści, ale i miłości, nagle przychodzi to odkrycie:
Więc możesz być aż tak blisko, Mistrzu? pyta.
Mogę tak iść? Plecy, które widzę, ze strużkami krwi, są Twoje?
Tak blisko, że czuję ropę i strach, a w nich woń daru?
To Twoje, to Ty?


Mimo że to poezja mistyczna, to jednocześnie zakorzeniona w zmysłowym konkrecie. Pojawiają się w niej przemawiające do wyobraźni opisy odwiedzanych miejsc: Ziemi Świętej, Włoch, Zambii, ale także tych najbardziej swojskich – Lublina i rodzinnego Pszowa. Bo Bóg zbawia nas tu i teraz, powołuje także „spod cherlawych brzózek” i znad „kopalnianych stawów”. Idzie „skrajem familoków”. Woła nas.

Bohater tych wierszy po trzydziestu latach kapłaństwa nie czuje się oszukany. „Ten wiersz jest również o szczęściu” - powie w utworze o znamiennym tytule „O bezżenności; z Bogiem”. Bo jak tu nie być szczęśliwym, skoro Mistrz
(…) teraz, pod wieczór,
coraz częściej zdaje się odwracać głowę

jakby nas liczył,
jakby pytał, czy nadal może na nas liczyć,
jakby liczył dni, kiedy ujrzymy Go twarzą w twarz, jakim jest.


Promocja tomu „Czułość, siła i drżenie” oraz książki „Poezja i teologia” odbędzie się 25 listopada o godz. 18.00 w auli Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego przy ul. Jordana 18 w Katowicach. Obie książki ukazały się nakładem Księgarni św. Jacka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.