Oscar globalny

Edward Kabiesz

|

GN 19/2009

publikacja 13.05.2009 22:14

Oscary po raz pierwszy wręczono 16 maja 1929 roku. Impreza zorganizowana w Hollywood Roosevelt Hotel trwała 15 minut. Obejrzało ją 270 widzów. Wstęp na bankiet kosztował 5 dolarów.

Oscar globalny fot. EAST NEWS

Tylko pierwsza uroczystość odbyła się bez udziału mediów. Już w roku następnym stacja radiowa z Los Angeles przeprowadziła godzinną transmisję. Od tej pory radio transmitowało ją corocznie. W 1953 r. imprezę po raz pierwszy na żywo pokazała telewizja w USA i Kanadzie. Dzisiaj noc oscarowa to jedno z największych medialnych przedsięwzięć. Transmisję telewizyjną w ponad 200 krajach oglądają miliony widzów. Do ostatniej chwili nie wiadomo, kto otrzyma najbardziej ceniony w świecie filmowy laur. To najbardziej strzeżona w filmowej branży tajemnica. Do roku 1940 nazwiska laureatów otrzymywała wcześniej prasa, z zastrzeżeniem, że informacje o nagrodach można opublikować w noc wręczenia. Kiedy jeden z dzienników złamał embargo, wprowadzono system zalakowanych kopert, który funkcjonuje do dzisiaj.

Filmowy Nobel
Dla filmowców to nagroda na miarę literackiego Nobla, chociaż nie idzie za nią finansowa gratyfikacja. Od 80 lat dla ludzi filmu na całym świecie stanowi jednak nieustanny przedmiot pożądania. Sama statuetka, ważąca prawie cztery kilogramy, nie jest specjalnie cenna, bo odlana z brązu i jedynie pokryta 14-karatowym złotem. W czasie II wojny światowej zrezygnowano z metalu na rzecz gipsu.
Z Oscarem nie może równać się wygrana na jakimkolwiek festiwalu filmowym, nawet największym, jak w Cannes czy w Wenecji. Festiwali jest coraz więcej, a Oscar jeden, i z biegiem lat jego znaczenie rośnie. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim dlatego, że Oscara przyznaje się za profesjonalizm. Laureat nagrody dołącza do elity w danej dziedzinie filmu. Może liczyć na kolejne kontrakty. Jedna oscarowa noc może mało znanemu aktorowi przynieść sławę, a nagrodzonemu filmowi ułatwić wejście na światowe rynki. Jednak nie można zapominać, że Oscar służy przede wszystkim promocji amerykańskiego kina.

Wujek Oscar
Nagrody przyznawane przez Amerykańską Akademię Filmową początkowo nosiły nazwę Nagrody Akademii za Zasługi. Skąd zatem Oscar? Według jednej z krążących wersji, Margaret Herrick, w latach 30. ub. wieku kustosz biblioteki Akademii Filmowej, widząc stojącą przed nią figurkę, zawołała: „To przecież mój wuj Oscar”. Od 1949 roku każda statuetka jest numerowana. Laureaci zobowiązują się nagrody nie sprzedać. Może ją odkupić tylko Akademia za symboliczną sumę 10 dolarów. W 1929 r., w czasie pierwszej uroczystości wręczenia nagród, rozdano 15 Oscarów w 13 kategoriach. Za najlepszy film 1929 roku uznano „Skrzydła” Williama A. Wellmana, przygodową opowieść o walkach powietrznych w czasie I wojny światowej. Wellman jak mało kto znał się na rzeczy, bo sam brał w nich udział. Obecnie członkowie Akademii Filmowej, a jest ich ponad 6 tys., przyznają swoje nagrody w 24 kategoriach. O nominacje mogą się ubiegać filmy, które w danym roku przynajmniej przez tydzień były wyświetlane w kinach. W kategorii najlepszych filmów nieanglojęzycznych każdy kraj może zgłosić tylko jeden film.

Czy Oscary w najważniejszych kategoriach rzeczywiście zawsze trafiały do najlepszych reżyserów czy aktorów, czy otrzymywały je najlepsze filmy? Lista nagrodzonych jest ogromna, ale studiując ją, można zauważyć, że brakuje na niej wielu znaczących tytułów i nazwisk. Nie zdobyły statuetki tak ważne w historii kina filmy jak „Obywatel Kane” Orsona Wellesa, „Sokół maltański” Johna Hustona, „Dyliżans” Johna Forda, „W samo południe” Freda Zinnemana czy „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli. Oscara za reżyserię nie doczekali się m.in. Alfred Hitchcock, Charlie Chaplin czy Cecile B. DeMille. Werdykty Akademii Filmowej są nieprzewidywalne i często wzbudzają kontrowersje. Dopiero w 1947 roku Akademia Filmowa dostrzegła, że filmy powstają także poza USA i Wielką Brytanią i przyznała honorową nagrodę filmowi z innego kraju. Otrzymały ją „Dzieci ulicy” Vittoria De Sica. W 1956 roku w miejsce nagrody honorowej utworzono kategorię konkursową najlepszy film nieanglojęzyczny. Pierwszym laureatem została „La Strada” Federica Felliniego.

Oscary muzyczne
Niestety, Polska nie doczekała się jeszcze nagrody w kategorii film nieanglojęzyczny. Lepsi są Czesi, Rosjanie i Węgrzy. Możemy się pocieszyć, że Polacy zdobyli sporo nominacji i statuetek w innych kategoriach. Natomiast szczęście dopisywało naszym rodakom szczególnie w kategorii Oscarów muzycznych. Pierwszy z nich związany był z filmem Walta Disneya. W 1941 roku miała miejsce premiera słynnej animowanej „Fantazji” tego twórcy. Rok później Akademia Filmowa przyznała specjalnego Oscara Leopoldowi Stokowskiemu, znakomitemu dyrygentowi polskiego pochodzenia, mieszkającemu w USA, który zawsze podkreślał swoje polskie korzenie. Nie była to jednak nagroda za muzykę do „Fantazji”, jak mylnie podają niektóre opracowania, bo w filmie wykorzystano kompozycje klasyków, ale za „...twórczy współudział przy stworzeniu nowej formy zobrazowania muzyki w filmie”. Kolejnego muzycznego Oscara zdobył w 1953 roku Bronisław Kaper, również Polak mieszkający w Stanach, za muzykę do filmu „Lili”. Prócz tego Kaper aż trzykrotnie otrzymał oscarowe nominacje. Kolejnego Oscara zdobył Jan A. Kaczmarek, autor muzyki do „Marzyciela” Marka Forstera. Od 1989 roku mieszka i pracuje w USA, komponował muzykę do tak znanych filmów jak „Plac Waszyngtona”, „Trzeci cud” i „Quo vadis”.

Oscary dla najlepszych
Jak dotąd, polski film triumfował tylko w kategorii krótkometrażowego filmu animowanego. W 1983 roku statuetkę zdobyło „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego, wyprodukowane w łódzkim Semaforze, a 25 lat później statuetkę otrzymała zrealizowana w tymże studiu brytyjsko-polska krótkometrażowa animacja „Piotruś i wilk”. Szczególnie obfity plon przyniosła polskim twórcom współpraca ze Spielbergiem. Oscara otrzymali operator Janusz Kamiński oraz Allan Starski i Ewa Braun za scenografię i dekorację wnętrz do „Listy Schindlera”. 5 lat później Kamiński zdobył kolejnego Oscara za zdjęcia do „Szeregowca Ryana”. W 2003 roku Roman Polański otrzymał Oscara za reżyserię „Pianisty”.

Jednak największe, jak dotychczas, wyróżnienie spotkało Andrzeja Wajdę, którego filmy nominowane były do Oscarów aż czterokrotnie. W 1976 roku „Ziemia obiecana” przegrała z filmem Akiro Kurosawy „Dersu Uzała”, cztery lata później „Blaszany bębenek” Volkera Schloendorffa wyprzedził „Panny z Wilka”, w 1982 roku „Człowiek z żelaza” uległ węgierskiemu filmowi „Mefisto” Istvána Szabó. W ubiegłym roku „Katyń” został pokonany przez „Fałszerzy”. Filmy Wajdy Oscara nie otrzymały, ale Akademia Filmowa przyznała reżyserowi honorowego Oscara za całokształt twórczości. Miejmy nadzieję, że wkrótce kolekcja polskich Oscarów wzbogaci się także w tej najważniejszej kategorii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.