Narastanie słojów

Książki - poleca Szymon Babuchowski

|

GN 18/2009

publikacja 05.05.2009 00:46

Barbara Gruszka-Zych, Muchy i ludzie, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2008, s. 80

Barbara Gruszka-Zych, Muchy i ludzie, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2008, s. 80 Barbara Gruszka-Zych, Muchy i ludzie, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2008, s. 80

Jesteśmy jak słoje drzewa narastające/ jeden na drugi dziadkowie rodzice dzieci – pisze Barbara Gruszka-Zych w wierszu otwierającym jej najnowszy tom „Muchy i ludzie”. Ten przewrotny tytuł świetnie obrazuje, jak trudne bywają nasze relacje z najbliższymi. Z jednej strony więzi pokoleniowe wydają się nie do zerwania, z drugiej – bliskość bywa też uciążliwa jak naprzykrzająca się mucha.

Jednak najtrudniejszy okazuje się czas, kiedy naturalny bieg wydarzeń odrywa od siebie kolejne pokolenia: „co zrobić/ ze starszym synem który stąd wyjechał może jego słój/ przyrasta już gdzieś w innym nieznanym mi drzewie”.

„Muchy i ludzie” są przejmującą opowieścią o odchodzeniu w przeszłość tego, co kiedyś tworzyło rodzinny świat, o przemianach w tym świecie zachodzących. Chory ojciec, który „jest znów czyimś dzieckiem”, ciotka Gabi, wyjęta jakby z innej epoki, która myśli, że bez jej kartek wysyłanych na święta „nie zakwitną dobre myśli”, czy wreszcie syn, w którego otwartych zeszytach płowieją litery – to bohaterowie tej książki.

Świat tych postaci opisywany jest z dużą dbałością o szczegóły. A samo odchodzenie kieruje myśli ku wieczności. Coraz więcej w tej poezji spacerów „na skraju światów”, coraz większe pragnienie „wyjścia z ciała”. To także bardzo ludzkie tęsknoty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.