Zbrodnia bez kary

Edward Kabiesz

|

GN 16/2009

publikacja 23.04.2009 11:18

Komuniści nie tylko zamordowali gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Chcieli także zatrzeć po nim każdy ślad, wymazać z pamięci pokoleń. Właściwie im się udało.

Zbrodnia bez kary DOGIN.BLOX.PL

W czasie sondy ulicznej zapytano młodych ludzi, kim był August Emil Fieldorf. Nikt nie podał właściwej odpowiedzi. Premiera filmu Bugajskiego i zakrojona z rozmachem akcja edukacyjna, przybliżająca postać generała Fieldorfa, ma szanse przywrócić go naszej pamięci.

Mechanizmy zbrodni
Przedstawiona w „Generale Nilu” Ryszarda Bugajskiego okrutna scena tortur, jakim poddawano aresztowanych przez UB akowców w więzieniu na Rakowieckiej, pozostaje w pamięci na długo. Jednak najważniejsze, że film precyzyjnie odsłania metody funkcjonowania komunistycznego aparatu przemocy w stosunku do swoich politycznych oponentów latach 40. i 50. Zagrożeni byli wszyscy. Zarówno ci, którzy czynnie z komunistami walczyli, jak i ci, którzy uznali, że na tym etapie walka z bronią w ręku straciła sens, bo przyniesie tylko więcej niepotrzebnych ofiar. Ryszard Bugajski, autor „Przesłuchania” i telewizyjnego widowiska „Śmierć rotmistrza Pileckiego”, po raz trzeci sięgnął do lat 40. i 50., kiedy komunistyczna władza bezwzględnie rozprawiała się ze swoimi przeciwnikami politycznymi. W „Generale Nilu” opowiada o ostatnim okresie życia człowieka, który w czasie II wojny światowej należał do najważniejszych i zarazem najgłębiej zakonspirowanych dowódców AK. Niewiele osób znało jego prawdziwą tożsamość. Nic dziwnego. Jako szef Kedywu AK odpowiadał za najważniejsze zbrojne akcje podziemia przeciwko Niemcom. Film tylko w retrospekcjach przedstawia działalność generała w czasie wojny. Oglądamy m.in. zamach na generała SS Franza Kutscherę, najgłośniejszą akcję AK z czasów walki z Niemcami. Sceny zamachu kręcono w tym samym miejscu, gdzie 1 lutego 1944 członkowie Oddziału Dywersji AK „Pegaz” pod dowództwem Adama Borysa zastrzelili kata Warszawy. Film rozpoczyna się w chwili powrotu tytułowego bohatera z zesłania ze Związku Radzieckiego w 1947 roku. Po powrocie do kraju Fieldorf nie podjął już działalności konspiracyjnej. Mimo to trzy lata później został aresztowany i poddany brutalnemu śledztwu.

Film z konieczności
„Korzystaliśmy praktycznie ze wszystkich dostępnych dziś materiałów. Były to między innymi akta zgromadzone przez IPN. Ponadto wydana została ogromna praca autorstwa bratanicy generała Marii Fieldorf i jej męża Leszka Zachuty, którzy dotarli do wielu dokumentów, świadków, a także rodzinnych listów. Dostępne są również wspomnienia żony »Nila«, Janiny Fieldorf” – mówi reżyser o pracy nad scenariuszem. Jednocześnie dodaje, że filmy historyczne robi niejako z konieczności. „Robię je, bo nie znajduję ciekawych postaci we współczesności. Postaci takie jak Pilecki czy Fieldorf są fascynujące, trudno byłoby je wymyślić”. W scenie rozmowy doradców NKWD z Józefem Rożańskim, dyrektorem Departamentu Śledczego MBP, Bugajski stawia hipotezę, że o losie generała postanowili towarzysze z Rosji. „Musieliśmy się oprzeć na hipotezach, bo bez tego film byłby jak ser szwajcarski z dziurami, pewne rzeczy byłyby niejasne. Przecież doradcy sowieccy z NKWD funkcjonowali właściwie na każdym poziomie Urzędu Bezpieczeństwa, poczynając od szczebla powiatowego. Fieldorf był szczególnie znienawidzony przez Sowietów, m.in. jako szef organizacji NIE, i jestem pewien, że Rosjanie nie mogli tolerować istnienia człowieka, który tak otwarcie przeciw nim występował” – wyjaśnia reżyser.

Bohater powinien być prosty
Obsadzenie w roli generała Olgierda Łukaszewicza było strzałem w dziesiątkę. To właśnie kreacja Łukaszewicza, będąca z pewnością jedną z najlepszych w jego filmowej karierze, w znaczący sposób zdecydowała o sukcesie filmu. Jak przygotowywał się do tej roli? „Znam sposoby zapędzania aktora w pułapkę tym pytaniem. I padającą odpowiedź, że na przykład dwa tygodnie spędziłem w piwnicy. – odpowiada nieco żartobliwie aktor, nawiązując tu do scen pobytu Fieldorfa w izolatce. – Jest jednak coś takiego jak dług wobec pokolenia, które zaprojektowało jakąś Polskę. Chodzi o pokolenie urodzone jeszcze w XIX wieku, pokolenie mojego ojca. Zacząłem się rozglądać w kręgu rodzinnym, sięgając do czasów, kiedy byłem dzieckiem. Miałem wuja, który wyszedł z więzienia. Był dowcipny, lubił ze mną rozmawiać. I doszedłem do wniosku, że bohater powinien być prosty. Powinien się dziwić światu stającemu na głowie. Wiele scen trzeba było wydobyć z telewizyjnej obyczajowości. Zastanawiałem się, że być może generał myślał o losie Rydza-Śmigłego i tego, co ten stracił, wyjeżdżając z kraju. I o tym, że kiedy namawiano go na ucieczkę z kraju, myślał o odpowiedzialności wobec żołnierzy, którymi kiedyś dowodził. I którzy tu zostają. Myślałem też, że trzeba skromności, i liczyłem, że pewne rzeczy, których nie mogłem dopowiedzieć, sfotografuje kamera. Kiedyś Maciek Chełmicki, czyli Cybulski, tworzył legendę dla młodego pokolenia, które włożyło ciemne okulary, czy inne rekwizyty z »Popiołu i diamentu«. Myślę, że te czasy tak spłaconego długu mamy dawno za sobą. Aktorzy jako swego rodzaju strażnicy pamięci to jest jakieś wyzwanie. Tak się złożyło, że kierowałem ceremoniałem pogrzebowym Kuklińskiego i Nowaka-Jeziorańskiego. Aktor musi być obecny, kiedy mamy otworzyć serce na pamięć o kimś takim, kto nas aż tak bardzo przerasta”.

Wydaje się wam, że mnie znacie
Fieldorf z filmu Bugajskiego to człowiek, który nie musi niczego udowadniać. Zrobił to już wcześniej swoimi dokonaniami w czasie wojny. Nie używa wielkich słów, nie filozofuje. Nie jestem teoretykiem, mówi sam o sobie. Ani romantycznym bohaterem, który swoim przykładem porywa innych do bohaterskiej, ale pozbawionej szans na zwycięstwo walki z przeważającym pod każdym względem przeciwnikiem. W filmie zaakcentowane to zostało bardzo wyraźnie już w scenie z czasów niemieckiej okupacji, kiedy wyraża swój stosunek do tworzenia organizacji NIE i prawdopodobnego, po wkroczeniu Rosjan, rozwoju sytuacji. Jest pragmatykiem. Po wojnie nie wierzy w kolejny światowy konflikt, ani efektywną pomoc Zachodu. Swoim byłym podwładnym radzi, by próbowali żyć normalnie. Tak jak on sam. Doskonale wiedziało o tym UB, które, już po procesie i wyroku śmierci, zaproponowało mu współpracę i szansę na ocalenie. Mamy podobny stosunek do wielu spraw – kusi Fieldorfa Rożański. „Wam się tylko wydaje, że mnie znacie” – odpowiada generał, odrzucając szansę na ocalenie życia. Wybierając śmierć w imię zasad, w jakich został wychowany.

Genarał „Nil”, reż. Ryszard Bugajski, wyk.: Olgierd Łukaszewicz, Alicja Jachiewicz-Szmidt, Anna Cieślak, Jacek Rozenek, Polska 2009

Gen. August Emil Fieldorf „Nil”
Służył w Legionach Piłsudskiego, po I wojnie pozostał w służbie czynnej. We wrześniu 1940 roku jako pierwszy emisariusz został przerzucony do kraju. W sierpniu 1942 roku mianowany dowódcą Kedywu KG AK, a we wrześniu 1944 roku naczelnym komendantem mającej powstać organizacji NIE. W marcu 1945 roku przypadkowo aresztowało go NKWD. Wywieziony na Ural, do kraju wrócił w 1947 roku. W 1950 roku został aresztowany przez UB, a w 1952 roku odbył się jego proces.

Został skazany na karę śmierci za to, „że w okresie od 1943 r. do 1945 r. na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, idąc na rękę władzy hitlerowskiego państwa niemieckiego, brał udział w dokonywaniu zabójstw osób spośród ludności cywilnej, osób wojskowych oraz jeńców wojennych przez to, że jako szef Kedywu KG AK wydawał rozkazy, instrukcje oraz wytyczne podległym sobie oddziałom Kedywu rozpracowywania oraz likwidowania oddziałów partyzantki radzieckiej i lewicowych podziemnych ugrupowań niepodległościowych… (fragment sentencji wyroku)

Prośby o ułaskawienie złożyły żona i córki generała, jego ojciec i adwokat. Fieldorf jej nie podpisał. Bolesław Bierut oraz Rada Państwa je odrzucili. Wyrok został wykonany 24 lutego 1953 r. o godz. 15.00 w kotłowni więziennej. Żadna z osób zaangażowana w sprawę generała nigdy nie została pociągnięta do odpowiedzialności za popełnioną zbrodnię sądową.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.