Polski gospel za oceanem

Mariusz Jagła

|

GN 16/2009

publikacja 23.04.2009 09:27

Poznański ekumeniczny chór dał serię porywających koncertów w ojczyźnie gospel

Polski gospel za oceanem Gospel Joy to jeden z najlepszych polskich chórów nad Wisłą wykonujących czarną muzykę fot. ARCHIWUM ZESPOŁU

Chór Gospel Joy z Poznania już od 10 lat występuje w całej Polsce, a od niedawna coraz częściej także za granicą. Pół roku temu w Warszawie zaśpiewał przed największym muzykiem gospel – Kirkiem Franklinem. Ostatnio, jako pierwszy polski chór gospel, zagościł w ojczyźnie tego nurtu muzycznego – Stanach Zjednoczonych.

– Atmosfera w kościele taka, jaką znamy z filmów. Wszyscy przytakują, klaszczą, pełna interakcja z pastorem. Potem pojechaliśmy do kościoła katolickiego. Gdyby tak wyglądały odpusty w Polsce, uwierzcie, byłabym na każdym – relacjonuje chórzystka Agnieszka Śledzińska.

Nie wszystkie kościoły w Stanach przypominają multipleksy. Obok nich istnieją też takie, o których czasem można by pomyśleć, że Bóg o nich zapomniał. Tymczasem to właśnie takie miejsca upodobała sobie muzyka gospel. W biednych społecznościach miała ona jeszcze większą moc. „Holy, holy, You’re holy …” – wyrywało się z gardeł chórzystów z pasją oraz wyczuwalnym w każdym dźwięku wzruszeniem i majestatem.

Dystans oceanu dla wielu był tylko pretekstem, by pokonać o wiele głębszą, duchową przepaść. Mówi się, że Bóg nie zapewnia spokojnego lotu, ale bezpieczne lądowanie. Oby ten twórczy niepokój w Gospel Joy zaowocował lądowaniem tam, gdzie nie będzie już łez, a tylko radość z Dobrej Nowiny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.