Człowiek wolności spod Limanowej

Agata Puścikowska

|

GN 5/2023

publikacja 02.02.2023 00:00

Artysta plastyk, żołnierz, przyjaciel Pileckiego. Nade wszystko ukochał wolność...

Wincenty Gawron, więzień KL Auschwitz, numer 11237. Wincenty Gawron, więzień KL Auschwitz, numer 11237.
Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu

Od lat grupa miłośników historii stara się, by postać Wincentego Gawrona stała się znana poza regionem, z którego pochodził. Kim był Wincenty Gawron? I dlaczego warto go poznać?

– Wincenty Stanisław Gawron, znany również jako Wincenty Gawron senior, całym życiem pokazuje nam, współczesnym, że bycie bohaterem nie musi kończyć się przedwczesną śmiercią. Żyć bohatersko można niezależnie od okoliczności i każdy dzień czynić wyjątkowym, walczyć w słusznej sprawie, również w czasach pokoju. Bo bycie bohaterem determinuje jeden główny czynnik: umiłowanie wolności. Wincenty Gawron był człowiekiem na wskroś wolnym – mówi Damian Król ze Starej Wsi koło Limanowej.

Poznać nieznanego

– Wszystko zaczęło się od tego, że mój przyjaciel Marcin Król (zbieżność nazwisk przypadkowa) z okazji zbliżającej się 30. rocznicy śmierci Wincentego Gawrona postanowił przygotować poświęconą mu tablicę pamiątkową. Był początek roku 2021. Niestety, Marcin zmarł tragicznie. Pozostaliśmy sami z pomysłem i z grupą przyjaciół wykonaliśmy tę tablicę. Zaprezentowaliśmy ją 14 sierpnia 2021 roku na rynku w Limanowej – opowiada Damian Król. – 30. rocznica śmierci Wincentego przypadała 25 sierpnia 2021 r. To był początek pracy upamiętniającej jego życie i mojej osobistej fascynacji tą postacią.

Bo zwykle tak bywa, że gdy pozna się wybitnego człowieka, poznaje się jego dorobek, charakter, wszystko to zaczyna wciągać. I w końcu, chcąc nie chcąc, podąża się drogą dawnego bohatera. Bohatera, który staje się swojski, bliski, jakby prowadził współczesnych przez życie. – Nie jestem historykiem, tylko pasjonatem historii. O Wincentym Gawronie słyszałem od dziecka. Ta postać jakoś się w naszym środowisku przewijała, coś się o niej wspominało, jednak przez wiele lat nic z tego nie wynikało. Wiedziałem tylko, że tak jak ja pochodził ze Starej Wsi koło Limanowej. Dopiero jako dojrzały człowiek zacząłem stopniowo Gawrona poznawać – mówi Damian Król, prywatnie mąż i ojciec trójki dzieci, zawodowo pracujący jako budowlaniec. – Ta postać pociąga, bo mówimy o człowieku nietuzinkowym: artyście, więźniu niemieckich obozów, powstańcu warszawskim, działaczu antykomunistycznym, działaczu polonijnym, a w końcu dramaturgu i grafiku, który nade wszystko ukochał wolność i Polskę.

Wincenty Stanisław Gawron urodził się 28 stycznia 1908 r. Obecnie teren, na którym stał dom rodzinny, znajduje się już w granicach Limanowej. Wincenty był synem wieloletniego wójta Starej Wsi, działacza ludowego. Miał starszego brata Walentego, znanego działacza ludowego, oraz siedem sióstr. – Już w wieku kilku lat przejawiał niespotykany talent artystyczny. Uczył się w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych we Lwowie, a potem w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie. Tam jego nauczycielami byli tacy artyści jak Karol Homolacs czy Henryk Uziembło – opowiada Damian Król. – Było to możliwe, bo już nauczyciele w szkole powszechnej w Limanowej dostrzegli jego talent i chłopak otrzymywał stypendia, umożliwiające chłopskiemu dziecku naukę.

Od 1935 roku Wincenty Gawron studiował grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Został przyjęty od razu na drugi rok studiów. Na życie zarabiał, tworząc projekty pocztówek i ilustracje w czasopismach. – W czasie studiów pozostawał pod opieką wybitnych profesorów, m.in. Stanisława Ostoi-Chrostowskiego. W Warszawie podjął także pracę w Towarzystwie Ochrony Sztuki Ludowej. Był też pracownikiem Ministerstwa Spraw Wojskowych. W tym okresie swego życia wykonywał plansze dla Muzeum Etnograficznego w Krakowie i Muzeum w Katowicach oraz zaprojektował sztandary Powiatowego Zarządu Stronnictwa Ludowego w Limanowej, Koła Stronnictwa Ludowego w Sowlinach i Koła Stronnictwa Ludowego w Mordarce – opowiada Damian Król.

Bohater wojenny

Gdy wybuchła II wojna światowa, młody grafik został członkiem Związku Czynu Zbrojnego i w swoich rodzinnych stronach organizował bojowe komórki. Mimo wojennej zawieruchy wciąż tworzył – zaprojektował m.in. witraże „Siewca” i „Polonia Rediviva” do kościoła limanowskiego.

– Jego działalność patriotyczna zostaje przez Niemców zauważona. Depczą mu po piętach, by w końcu, 18 stycznia 1941 roku w Mordarce, aresztować. Wincenty przebywał wówczas u swojej siostry Marii Biernat – opowiada Damian Król. – Przez pięć tygodni siedział w więzieniu w Nowym Sączu, następnie trafił do więzienia w Tarnowie. 5 kwietnia 1941 roku został wywieziony do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. Stał się wówczas numerem obozowym 11237.

– W obozie Wincenty zaprzyjaźnił się z samym rotmistrzem Witoldem Pileckim, który w obozie przebywał jako Tomasz Serafiński. Gawron pracował najpierw w Abbruchkommando, a następnie w obozowej „rzeźbiarni”. Malował portrety, karykatury oraz projektował i rzeźbił różne przedmioty na zlecenie władz KL Auschwitz. W tym zakładzie pracowali wybitni polscy artyści uwięzieni przez Niemców. Gawron poznał osobiście wybitnego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego, a także znanego sportowca Bronisława Czecha – opowiada Damian Król. Podobnie jak Pilecki robił notatki z życia obozowego dokumentujące niemieckie zbrodnie. Przechowywał je w płaskorzeźbie z lipowych desek.

Nieco później Niemcy przenoszą Gawrona do pracy w pod- obozie w Harmężach. Jest wiosna 1942 roku. Artysta poznaje tam Stefana Bieleckiego. Mężczyźni postanawiają wspólnie uciec, korzystając w tym z pomocy rotmistrza Pileckiego. – Ucieczka miała miejsce 16 maja 1942 roku. Po licznych perypetiach Wincenty dotarł pieszo w rodzinne strony, na ziemię limanowską. Tu ukrywał się przed Niemcami i konfidentami oraz nawiązał współpracę z Armią Krajową. We wsi Kicznia stworzył nawet oddział AK – mówi Damian Król.

Zagrożony ponownym aresztowaniem, wyjeżdża w 1944 roku do Warszawy. – Gdy wybucha powstanie warszawskie, Gawron walczy na Starym Mieście i w Śródmieściu w zgrupowaniu Róg. Po upadku powstania wychodzi z Warszawy z ludnością cywilną i trafia do obozu w Pruszkowie. Z obozu przejściowego Dulag 121 udaje mu się, dzięki szczęściu i sprytowi, uciec.

Wincenty po wojnie

Zostaje aresztowany przez NKWD. Na szczęście znów udaje mu się uciec. – Po różnych perypetiach wydostał się z Polski przez Czechosłowację i udał się do Italii, gdzie trafił do Drugiego Korpusu Polskiego we Włoszech. Tam drugi raz w swoim życiu spotkał rotmistrza Witolda Pileckiego – mówi Damian Król. – Jak wiadomo, rotmistrz wrócił do kraju, gdzie został zamordowany. Gawron zdecydował się na emigrację.

Po demobilizacji Armii Polskiej w Wielkiej Brytanii Gawron wyjeżdża do Kanady, a później do Stanów Zjednoczonych. – Mieszka m.in. w Chicago, gdzie tworzy prywatne Muzeum Józefa Piłsudskiego. Gromadzi tam liczne militaria i przedmioty związane z historią polskiego oręża.

Nie zapomina też o twórczości, o swojej pasji. Mimo trudnych doświadczeń wojennych w USA wraca do działalności artystycznej: wykonuje grafiki, maluje obrazy, projektuje witraże i medale.

Opracowuje też publikacje dotyczące historii Polski oraz przeszłości i folkloru ziemi limanowskiej. Spisuje swoje wspomnienia, m.in. o Pileckim, pt. „Ochotnik do Oświęcimia”. Dedykuje je pamięci rotmistrza. Tekst zostaje wydany w latach 90., a wznowiony w 2019 roku.

– Do Polski pierwszy raz po wojnie przyjeżdża dopiero w latach 70. Potem odwiedza kraj co jakiś czas, zwykle biorąc udział w tzw. Odpustach Partyzanckich w Szczawie – mówi Damian Król.

Twórczość

Przeżycia wojenne, obozowe, wnikają w artystę głęboko. I do końca życia będą przewijać się w jego twórczości. Jego prace powojenne, ale też te wykonywane jeszcze w czasie pobytu w obozie, zostały po wojnie przekazane Państwowemu Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.

Poza wszystkim Gawron pozostawał gdzieś w głębi chłopskim dzieckiem spod Limanowej. Kochał przyrodę, kulturę swego regionu, tradycję. Wszystko to przewijało się w jego pracach. Wykorzystywał w nich motywy związane z ziemią limanowską, a także z Beskidem Wyspowym oraz Gorcami. W grafikach i drzeworytach z pasją i ogromną uważnością uwieczniał motywy ludowe.

Jeden z jego ostatnich witraży znajduje się w bazylice limanowskiej i nosi tytuł „Stany mieszczański i chłopski składają hołd Opatrzności”. Został zaprojektowany na przełomie 1990 i 1991 roku. W roku 1989 wydał własnym sumptem napisaną przez siebie sztukę teatralną pt. „Pieśń walczących Gorców” – o limanowskich żołnierzach niezłomnych, którą przywiózł do Polski w 1990 roku. Zaprojektował i ufundował tablicę pamiątkową poświęconą Witoldowi Pileckiemu „Ochotnik do Oświęcimia”, która została umieszczona w kościele na ulicy Długiej w Warszawie. Witraże, zaprojektowane przez Wincentego Gawrona, znajdują się w kościołach w Polsce, USA i Kanadzie.

Zmarł w czasie kolejnego pobytu w Polsce, 25 sierpnia 1991 roku. Pochowano go w Limanowej. Pogrzeb zgromadził tłumy kombatantów II wojny światowej, działaczy społecznych i mieszkańców ziemi limanowskiej.

Upamiętnienie

Lokalne władze, pasjonaci historii, chcą, by postać Gawrona stała się w Polsce znana. Próbują przywrócić pamięć o artyście patriocie. – Chcemy o nim pamiętać, bo i on pamiętał zawsze o swych towarzyszach wojennej tułaczki – mówi Damian Król. – Wincenty był głęboko wierzącym człowiekiem, zagorzałym antykomunistą. Wiedział i widział, co jest prawdą, dobrem, a co złem.

W listopadzie 2022 roku Wincenty Gawron otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Limanowa. Jedna ze szkół przeprowadziła konkurs jego imienia. A 25 stycznia 2023 roku w I LO im. Władysława Orkana w Limanowej odbyła się konferencja naukowa pod tytułem „Wincenty Stanisław Gawron – człowiek wolności”. – I na tym nie poprzestaniemy – zapowiada Damian Król. – Jesteśmy to winni naszym przodkom – bohaterom, by pamięć o nich przechodziła na kolejne pokolenia. I by moje dzieci, dzięki takim postaciom jak Wincenty, miały jasne drogowskazy na przyszłość. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.