Półtora procent szansy

Szymon Babuchowski

|

GN 5/2023

publikacja 02.02.2023 00:00

Zamiast 1 procenta z podatku będziemy mogli w tym roku przekazać wybranej organizacji pożytku publicznego 1,5 procent. Co ten mechanizm oznacza w praktyce dla jego beneficjentów?

Półtora procent szansy henryk przondziono /foto gość

Każdego roku, wypełniając zeznanie podatkowe, napotykamy w nim rubrykę, w której możemy przekazać niewielką część podatku wybranej organizacji pożytku publicznego. Z prawnego punktu widzenia są to pieniądze należne państwu, które i tak musimy „oddać”. W przypadku tego małego fragmentu możemy jednak sami zdecydować, na co owa kwota zostanie przeznaczona. Jest to więc przejaw demokracji bezpośredniej – wspomagamy w ten sposób państwo w dystrybucji środków publicznych. Jeśli nie skorzystamy z tego prawa, pieniądze trafią do wspólnej puli, a o ich przeznaczeniu zdecydują rząd i Sejm. W zeszłym roku z możliwości samodzielnego decydowania skorzystało jednak 15,9 mln podatników, przekazując organizacjom łącznie 1,11 mld zł. Warto tu dodać, że przekazywana kwota rosła systematycznie przez ostatnie lata, a od 2016 r. wzrosła prawie dwukrotnie. To pozytywny sygnał, świadczący o wzroście świadomości obywatelskiej Polaków.

Społecznie użyteczne

Dlaczego coraz chętniej wspieramy organizacje pożytku publicznego? Bo sami często korzystamy z wyświadczanego przez nie dobra. Ich działalność jest bowiem z definicji społecznie użyteczna. Pomagają podopiecznym zmagającym się z ciężkimi chorobami, wspierają środowisko naturalne albo angażują się w projekty sportowe czy kulturalne – tak jak chociażby Fundacja Gość Niedzielny, która stawia sobie za cel kształtowanie kultury i sztuki chrześcijańskiej, m.in. przez wydawanie filmów czy płyt audio dołączanych do naszego pisma. Każda taka organizacja, by ubiegać się o środki przekazywane przez podatników, musi spełniać kilka warunków. Przede wszystkim jej status musi zostać potwierdzony przez sąd. Musi też ona działać non profit, co oznacza, że wszystkie środki finansowe przez nią pozyskiwane przeznaczane są wyłącznie na realizację celów statutowych.

W tym roku zamiast 1 proc. możemy przekazać na wybraną organizację pożytku publicznego 1,5 proc. swojego podatku. Skąd ta zmiana? To wynik dyskusji, którą wywołało na początku zeszłego roku wejście w życie programu Polski Ład, znacząco podwyższającego kwotę wolną od podatku. Dodatkowo niepokój organizacji pożytku publicznego wywołała zapowiedź, wprowadzonego ostatecznie w lipcu ub.r. wraz z Polskim Ładem 2.0, obniżenia stawki podatku PIT z 17 do 12 proc. Pierwsza z tych zmian spowodowała bowiem, że część osób o niższych dochodach nie płaci podatku w ogóle, a tym samym nie może tą drogą przekazać środków na OPP. Z kolei obniżenie podatku wiązać się miało automatycznie z obniżeniem kwoty przekazywanej w ramach 1 proc. Szacowano, że z powodu reform wpływy OPP spadłyby łącznie o 194 mln zł.

Czytelne i proste

W tej sytuacji premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że państwo uzupełni ten ubytek. Proponowany mechanizm podziału wyrównania budził jednak kontrowersje, ponieważ pieniądze miały być rozdysponowane częściowo przez algorytm, a częściowo przez otwarty konkurs ofert, zaś o proporcjach między tymi dwoma metodami miało decydować rozporządzenie ministra finansów. Dlatego Senat zaproponował, by zamiast tego zwiększyć wsparcie dla OPP z 1 do 1,5 proc. Z podobnym postulatem wystąpiły zresztą same organizacje pożytku publicznego. Z inicjatywy Fundacji Avalon, będącej drugim co do wielkości beneficjentem mechanizmu 1 proc., wystosowały one list do premiera, pod którym podpisało się ponad 250 OPP. Ostatecznie niewielką większością (zaważyły dwa głosy) Sejm poprawkę senacką przyjął. „To wielki sukces!!! Ogromna jakościowa zmiana w funkcjonowaniu w Polsce społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pożytku publicznego! Nie dość, że udało się oddalić widmo politycznej kontroli nad rekompensatą dla organizacji, to jeszcze wprowadzone zostało najlepsze możliwe rozwiązanie – czytelne, uczciwe, proste, efektywne, a przede wszystkim oparte na decyzjach podatników. O to od miesięcy prosiliśmy my i wiele innych organizacji, o tym mówiliśmy w czasie całej batalii w Radzie Ministrów, Sejmie i Senacie. I nasze prośby zostały wysłuchane!” – komentował na gorąco w emocjonalnym komunikacie Krzysztof Dobies, dyrektor generalny Fundacji Avalon.

Jednym z podopiecznych wspomnianej fundacji jest nasz redakcyjny kolega Jan Gawin, administrator sieci komputerowej w GN, który wskutek choroby niedokrwistości i nadpłytkowości stracił obie nogi mniej więcej do wysokości kolan. – Ten zwiększony o połowę procent dał mi możliwość wyboru protezy w formie tzw. ruchomej stopy zamiast sztywnej. To różnica ok. 10 tys. zł – podkreśla.

Wybór moralny

Czy zatem 1,5 proc. dla organizacji pożytku publicznego to dużo, czy mało? – W przypadku niewielkiej organizacji pozarządowej z miasta powiatowego zajmującej się kulturą, literaturą – to zarazem i mało, i dużo – mówi Radosław Wiśniewski, prezes zarządu działającego w Brzegu Stowarzyszenia Żywych Poetów. – Mało, bo rzecz jasna nie jesteśmy w stanie konkurować – zarówno moralnie, jak i zasięgiem – z dużymi fundacjami, które mają za sobą np. medium ogólnopolskie, do tego skupionymi na pomaganiu tym, którzy rzeczywiście są w beznadziejnym położeniu. Nie ma się co łudzić: w powszechnym mniemaniu wpłata na dom dziecka, leczenie skomplikowanych i rzadkich chorób będą zawsze miały priorytet przed wydawaniem poezji mało znanych autorów czy autorek. Chociaż od lat zastanawiam się, dlaczego w coraz większym stopniu chorzy przewlekle ludzie muszą polegać na zrzutkach, kwestach, co zamienia dobroczynność w wyścigi na zasięgi, w konkurencję na to, kto ma więcej znajomych i bardziej wzruszająco wygląda na zdjęciach ze szpitala. Sam wspieram od dwóch lat Iwonę Glazer, której kręgosłup jest tak krzywy, że nie może sama oddychać. Iwona potrzebuje 5 milionów złotych na operację, której w Polsce nikt nie przeprowadza – dodaje R. Wiśniewski.

– Kiedy człowiek wybiera w rozliczeniu PIT rubrykę służącą przelaniu jego części podatku, to jest to tak naprawdę wybór moralny – potwierdza Jan Gawin. – Możliwości jest tu wiele. Można przelać środki np. na konkretną osobę, leczenie danego rodzaju schorzenia, fundację ratującą zwierzęta czy mającą inne cele społeczne.

Ziarnko do ziarnka

Także jednak organizacje, które stawiają sobie za cel promowanie kultury, chętnie korzystają z tego mechanizmu wsparcia. Radosław Wiśniewski zachęca, by nie lekceważyć nawet małych kwot pozyskiwanych w ten sposób. – Wpływy, które uzyskujemy z tego tytułu, to za mało, by można było zorganizować chociażby jednodniową imprezę, wydać jedną książkę z wierszami czy zwyczajnie opłacić księgową za rok z góry. Ale oszczędnie gospodarując pieniędzmi, można to i owo złożyć z innymi darowiznami, skromnymi przychodami z odpłatnej działalności statutowej, składkami członkowskimi czy wpływami z profilu w serwisie Patronite. I już się ziarnko do ziarnka zbiera. Poza tym każde sto, dwieście czy trzysta złotych więcej tzw. środków własnych, co do których mamy pełną swobodę dysponowania, jest przy panującej manii robienia wszystkiego pod granty i projekty bezcenne – dodaje prezes Stowarzyszenia Żywych Poetów.

W przypadku osób zmagających się z rozmaitymi chorobami decyzja o skorzystaniu z takiej możliwości jest jeszcze bardziej oczywista. – Przez całe swoje życie kochałem dawać czas, uśmiech, radę, pomoc materialną, a tzw. branie pomocy nie wchodziło w grę – zwierza się Jan Gawin. – Ale teraz widzę, że takie wsparcie to bezcenna wartość. Dlatego każda pomoc dana wraca w postaci modlitwy, uśmiechu i pamięci serca. W imieniu wszystkich potrzebujących proszę o ten dar i dziękuję za pomoc już okazaną. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.