Komunistyczny James Bond

Jerzy Bukowski, filozof, publicysta

|

GN 24/2008

publikacja 16.06.2008 09:58

Generał Marian Zacharski, słynny oficer wywiadu PRL, wsławiony w latach 70. i 80. ubiegłego wieku wy-kradzeniem wielu tajemnic Stanów Zjednoczonych, jest bohaterem fabularyzowanego serialu dokumentalnego „Szpieg”, który emituje TVN.

Komunistyczny James Bond Gen. Marian Zacharski fot. TVN/film "Szpieg"

Serial został nakręcony z ogromnym rozmachem. Jego atutem jest świetny prowadzący – Bogdan Rymanowski, któremu udało się namówić komunistycznego Jamesa Bonda do udzielenia długich wypowiedzi przed kamerą, na co wcześniej konsekwentnie się nie zgadzał, unikając poszukujących go dziennikarzy.

Czy Zacharski mówi prawdę?
„Szpieg” ma wszelkie dane stać się repertuarowym przebojem TVN, a jego twórcy mogą spodziewać się deszczu nagród w corocznym prestiżowym plebiscycie środowiska dziennikarskiego, organizowanym przez branżowy miesięcznik „Press”. Wartki tok narracji, zmieniające się jak w kalejdoskopie miasta, państwa i kontynenty, ciekawi rozmówcy, niebanalne wstawki fabularyzujące, a przede wszystkim spowijająca serial atmosfera sensacji są gwarancją sukcesu. Już wiadomo, że serial ma ogromną widownię i to we wszystkich grupach wiekowych.

Wielu telewidzów zadaje sobie pytanie: czy Zacharski mówi prawdę, zwierzając się Rymanowskiemu? Odpowiedź jest prosta: z pewnością dozuje ją w kontrolowany przez siebie sposób. Wiele lat uczono go przecież zdobywać zaufanie rozmówców i kłamać w niezwykle wiarygodny sposób. To, czego się odeń dowiadywali, zawsze było tylko elementem gry, prowadzonej przez wytrawnego oficera wywiadu, zaprawionego w technikach manipulacyjnych. Rymanowski oczywiście zdaje sobie sprawę, że Zacharski również i jego prowadzi po wyznaczonej przez siebie linii i nie wiadomo, ile z posiadanej wiedzy ujawnia, ile zafałszowuje, ile kamufluje, a ile pozostawia w sferze domysłów. Wprawdzie ciągle podkreśla, że jest już emerytem, ale czy ludzie jego profesji kiedykolwiek definitywnie odchodzą z zawodu?

Podziw i respekt
Nie to budzi jednak moje wątpliwości, kiedy oglądam kolejne odcinki „Szpiega”. Niepokoi mnie, że Rymanowski jest wyraźnie zafascynowany swoim rozmówcą. Patrzy na Zacharskiego z uzasadnionym podziwem i z widocznym respektem, bo też był on prawdziwym asem komunistycznego wywiadu wojskowego. Dziennikarz skupia się głównie na osiągnięciach Zacharskiego, choć nie zapomina także, dla kogo on pracował. Co pewien czas zadaje mu więc pytanie, czy wiedział o tym, że pozyskane przezeń informacje trafiają do Moskwy i czy zdawał sobie sprawę, że jego działalność stanowiła istotny element podtrzymywania potęgi sowieckiego imperium, pozwalając mu skutecznie rywalizować z Zachodem. I za każdym razem otrzymuje standardową odpowiedź, że Zacharski przekazywał zdobyte przez siebie informacje wyłącznie do Warszawy, bo nie miał innych mocodawców.

Nie sądzę, aby tak doświadczony dziennikarz, jakim jest bez wątpienia Rymanowski, brał te wyjaśnienia za dobrą monetę. Daje temu zresztą wyraz w swoich wypowiedziach i w serialu, i w wywiadach dla mediów na temat kulisów powstawania „Szpiega”. Cóż może jednak zrobić poza zderzeniem ich z wypowiedziami specjalistów, którzy śmieją się z takiej wersji dla naiwnych, lansowanej z zawodową sugestywnością przez Zacharskiego?

Kto chociaż trochę zna dzieje Europy w XX wieku, ten pokiwa głową z politowaniem nad słowami superszpiega. Wielu młodych telewidzów odbiera jednak serial TVN bez historycznego kontekstu. Dla nich liczy się wyłącznie sensacyjnie przedstawiona technika pracy Zacharskiego, który budzi podziw jako najwyższej klasy zawodowiec, znakomicie umiejący wyprowadzić w pole swoich przeciwników.

Kreowanie anty-Kuklińskiego
Zacharski był asem wywiadu. Tego nikt nie neguje. Ale gra tajnych służb ma zawsze konkretne tło. Tak jak pułkownik Ryszard Kukliński walczył w podobny sposób w słusznej sprawie, stając po stronie dobra, tak generał Zacharski wybrał lojalność wobec imperium zła. I o tym również trzeba pamiętać, oglądając „Szpiega”.

A swoją drogą, to bardzo ciekawe, że o Kuklińskim żadna telewizja nie nakręciła jeszcze filmu ani serialu, a godzinny reportaż z jego wizyty w Polsce w 1998 roku, w którym udzielił obszernego wywiadu na temat motywacji swojej współpracy z Amerykanami, został postawiony na półce w archiwum TVP tuż po nakręceniu i zmontowaniu. Ze służącego obcej racji stanu Zacharskiego robi się zaś wielkiego bohatera, swoistego anty-Kuklińskiego. Może właśnie o to chodzi, aby zatrzeć całkiem przecież wyraźne moralne granice między ich postawami ideowymi?

Dokument emitowany jest we wtorek o godz. 23.30 i w czwartek o 21.30

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.