Między skałą i lilią

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 4/2023

publikacja 26.01.2023 00:00

Szukają podpowiedzi u św. Józefa, jak być wierzącym mężczyzną w XXI wieku. – Koledzy chodzą na fitness, uprawiają sport, a ja ćwiczę się w życiu duchowym podczas spotkań Mężczyzn św. Józefa – mówi Edward Błaszkiewicz.

Między skałą i lilią Roman Koszowski /Foto Gość

Siedzimy w sali klasztoru franciszkanów w Wilnie – Czesław Naniewicz, Ernest Ginc, Edward Błaszkiewicz, Sławomir Bojarowicz, Aleksander Wołujewicz, o. Sławomir Skwarczek – patrząc na stojącą przed nami na stole figurkę świętego Józefa z Dzieciątkiem. – Z jednej strony nasz patron jest niczym skała, trzyma mocno Pana Jezusa, tak że mały chłopiec może czuć się bezpieczny – opisuje go Ernest Ginc. – Z drugiej, tak delikatnie obejmuje małego Boga, że przywodzi na myśl będącą jego atrybutem lilię i staje się dla nas niedościgłym symbolem męskiej łagodności.

Miejsce święte

Postać św. Józefa, który nie powiedział ani jednego zdania w żadnej Ewangelii, inspiruje wileńskich Mężczyzn św. Józefa do wielogodzinnych rozmów. Ponad 30 mężczyzn w różnym składzie spotyka się w klasztorze ojców franciszkanów dwa razy w miesiącu, żeby modlić się i pomagać sobie wzajemnie w rozwiązywaniu życiowych problemów. Ojciec Sławomir Skwarczek, z pochodzenia góral, posługujący na Litwie od 19 lat, zajął się nimi z tym większym zapałem, że dotąd animował wyłącznie wspólnoty kobiet i dzieci. – To ludzie odpowiedzialni, którzy podczas naszych spotkań zastanawiają się nie tylko, jak żyć, ale spieszą z pomocą przy kościele – docenia ich. – Zaangażowanie w naszą wspólnotę okazują też przez zwyczajne, codzienne prace na jej rzecz. A mają o co dbać, nie tylko dlatego, że kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i klasztor to 5800 metrów kwadratowych powierzchni. Męska pomoc jest tu szczególnie potrzebna, bo przez ostatnie lata trwa przywracanie do życia zniszczonej za sowieckich czasów świątyni. – Pamiętamy, przez którą dziurę wynosiliśmy ze środka gruzy – wspominają. – Kiedy o. Marek chce, żebyśmy pomogli mu nosić cegły albo wywieźć gruz, błogosławi nam, a my natychmiast dostajemy skrzydeł. Teraz widzimy, jak z tych odartych z tynku murów wyłania się miejsce święte.

Męskie wsparcie

Czesław Naniewicz, ojciec dwójki dzieci, pracownik firmy narzędziowej, po raz pierwszy zetknął się z Mężczyznami św. Józefa w 2010 r. podczas wyjazdu do Polski. A kiedy w 2016 r. do wileńskiego kościoła franciszkańskiego przyjechał z rekolekcjami Donald Turbitt – przewodniczący międzynarodowego ruchu Mężczyzn św. Józefa, uznał, że to znak i spotkanie z nim powinno mieć kontynuację. – W rekolekcjach uczestniczyło 50 mężczyzn – wspomina. – Po zakończeniu razem z Raimundasem Galminasem zorganizowaliśmy projekcję filmu „Odważni”, poświęconego naszemu ruchowi. Jak się okazało, to był dobry moment na stworzenie wspólnoty.

Za św. Józefem przyszła do nich Maryja. Kiedy w 2019 r. pojechali do Polski na spotkanie liderów ruchu, koledzy zachęcili ich do odmawiania męskiego Różańca, w którym wytrwali podczas pandemii, regularnie spotykając się w Ostrej Bramie, w kościołach Świętego Ducha i franciszkańskim. Ernest Ginc, ojciec czwórki dzieci, jeden z pierwszych, którzy dołączyli do grupy, bardzo sobie chwali wsparcie, jakie uzyskał w rozwiązywaniu rodzinnych i zawodowych problemów: – Byłem jednym z najmłodszych i chętnie przyjmowałem bezcenne rady kolegów, którzy ze względu na wiek mogliby być moimi ojcami.

Tak się do tego przyzwyczaił, że kiedy wyjeżdża poza Wilno, brak mu ich wsparcia. – Kiedy ktoś z nas przeżywa kryzys, dzielimy się doświadczeniami, szukając u naszego patrona podpowiedzi, jak przezwyciężyć trudności – dodaje Edward Błaszkiewicz, informatyk, który po tym, jak rozstał się żoną, dodatkowe wsparcie znalazł we wspólnocie rozwodników.

Rozmowy

– Co jakiś czas pytam żonę, czy to, że należę do Mężczyzn św. Józefa, zmienia mnie na lepsze, i dopóki twierdzi, że tak, jestem spokojny – zwierza się E. Ginc. Większość z członków wspólnoty to małżonkowie i ojcowie, dlatego sporo ich rozmów dotyczy poszukiwania sposobów na życie zgodne z wolą Bożą. – Święty Józef to bardzo ważny patron, który bez dyskusji, bez mędrkowania, przyjmował wszystko, co mu było przeznaczone – podkreśla o. Skwarczek, który stara się skłonić uczestników spotkań do zastanowienia, jak w danej sytuacji zachowałby się patron wspólnoty.

– Ziemskiego ojca Jezusa zacząłem poznawać, kiedy stworzyliśmy naszą grupę – mówi C. Naniewicz. – Pamiętam, jak podczas jakiegoś kazania ksiądz zwrócił uwagę na jedno wydarzenie z jego życia. Po przebudzeniu po proroczym śnie Józef wstał o trzeciej w nocy i oznajmił Maryi, że zbierają się do Egiptu, a ona nie oponowała. „Gdybyście wy powiedzieli tak żonie, co by zrobiła? Może odpowiedziałaby: Mężu, idź lepiej spać” – snuł wywód. Według niego ten epizod obrazuje, jak ważne jest wzajemne zaufanie małżonków oparte na wzorze relacji Maryi z Józefem. Jest pewien, że Maryja dlatego tak zareagowała na słowa Józefa, bo on, kiedy dowiedział się, że jest brzemienna, niczego nie komentował. – To był przykład, pokazujący, jakim mężem trzeba być i co dostanie się w zamian – podkreśla.

Opowiada też pouczającą przypowieść o dwóch małżeństwach, z których jedno było spokojne, a drugie kłótliwe. Żona wysłała kłótliwego męża do zgodnych małżonków, żeby zobaczył, jaki jest ich sekret. Szybko się zorientował, że kiedy żonie upadł kubek – mąż go podniósł i ją przepraszał. „Bo tam wszyscy są winni, a u nas wszyscy mają rację” – mąż po powrocie przekazał kłótliwej żonie receptę na ich zgodne pożycie. Doświadczenie nauczyło ich, że najlepszym sposobem na kryzys małżeński jest zachowanie spokoju. Dlatego wierzą w skuteczność małżeńskiej rozmowy: – Każdemu z nas potrzebna jest odwaga, żeby samemu zrobić pierwszy krok do pojednania i podjąć drażliwy temat – uważa E. Ginc. – Nawet wtedy, gdy małżonkowie się nie dogadują, warto zdecydować się na separację: życie w czystości, cichości, dbanie, by nie zrzucać winy na drugiego, ale przyjrzeć się swoim błędom – jest pewien S. Bojarowicz. Jego znajomi po roku praktykowania takiego stylu życia zrozumieli, jak są sobie potrzebni, i wrócili do siebie.

Podpowiedzi

Czesław Naniewicz, słuchając świadectw kolegów, nabrał pewności, że w życiu niezbędne jest kierowanie się priorytetami: – Na pierwszym miejscu zawsze powinien znajdować się Pan Bóg, dopiero potem rodzina, praca, posługa – wylicza. – Podczas spotkań Mężczyzn św. Józefa usłyszałem podpowiedź, co mogę powiedzieć żonie, tłumacząc jej moje zaangażowanie w nasz ruch: „Jeśli nie będę zbliżać się do Boga, nie będę umiał cię kochać. Bo Pan Bóg jest miłością i jedynie od Niego mogę się jej uczyć”. Powtarza, że ten, kto chce mieć dobre małżeństwo, powinien stworzyć miłosny trójkąt: mąż, żona, Pan Bóg.

Ojciec Skwarczek jest pod wrażeniem, że uczestnicy animowanych przez niego spotkań codziennie rano przychodzą do kościoła, by od jutrzni i Mszy św. rozpocząć dzień. O tym, jak ważna jest podtrzymująca w trudnych chwilach wiara, przekonał się Sławomir Bojarowicz, ojciec dorosłego dziecka, na co dzień pracujący z chorymi. Jego wychowaniem religijnym zajmowała się babcia Zosia: – Czyniła to dyskretnie, prosząc mnie, żebym dużymi literami przepisywał jej różne modlitwy, bo niedowidzi. Zapisane przeze mnie kartki wkładała do swojej książeczki do nabożeństwa. Po jej śmierci znalazłem je tam i przeżyłem wzruszenie, widząc, jak jej musiało zależeć na tym, by wnuk w ten sposób się modlił – opowiada. Jest pewien, że po latach to jej pragnienie zaowocowało jego zbliżeniem do Boga.

Aleksandra Wołujewicza na drogę zaufania Bogu podprowadziła żona Roksana. – Od jej poznania zaczęło się moje nawrócenie – opowiada. – Pan Bóg przyszedł do mnie przez nią.

– Bez dołu, w jaki wpadłem, pewnie bym się nie nawrócił – jest pewien Edward Błaszkiewicz. – Ale widzę, jak Bóg działa, bo po uczestnictwie w każdej Mszy św. otrzymuję dodatkowe siły.

Są przekonani, że podczas odbywających się pod okiem św. Józefa spotkań wiele problemów udaje im się rozwiązać. – Nie mamy takich proroczych snów jak nasz patron, ale jak on staramy się przyjmować to, co niesie życie, i działać – podkreślają. – Bo jeśli zaufasz Panu Bogu jak św. Józef, to cię poprowadzi. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.