Jak zakochać się w Bogu?

Andrzej Gołąb, prodziekan Wydziału Psychologii Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie, ojciec 4 synów, dziadek 8 wnucząt

|

GN 07/2008

publikacja 20.03.2008 17:42

Co jest takiego w niedużej książeczce, która – jak słyszę – potrząsnęła już niejednym katolikiem?

Jak zakochać się w Bogu? fot. Józef Wolny

Może to, że autor „Tajemnicy wiary” ksiądz Tadeusz Dajczer nazywa Przeistoczenie „największym cudem świata”? Albo że słowa REALNIE OBECNY, tak właśnie zapisane, powtarza wielokrotnie? Wydawałoby się, że już od dzieciństwa znamy prawdy ogłoszone przez Kościół na Soborze Trydenckim, że Chrystus jest „prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie” obecny pod postaciami eucharystycznymi. A jednak, gdy przyjmuję Komunię św., nie myślę o tym, że dotykam Tego, „od którego zależy wszystko”. Tego, Kto „rządzi mikro- i makroświatem”. Tego, Kto kieruje „najmniejszym elementem makro- i mikrohistorii”.

Autor książki nie wynosi się ponad swoich czytelników. Wie, że „zmysły i rozum nic nam nie mówią”. Na wielu kartach swej książki formułuje zdania w pierwszej osobie. Pozwala w ten sposób domyślać się, że i on w czasie liturgii ulega rozproszeniom, że „wierzyć jest bardzo trudno”. Być może szuka dla siebie (i dla mnie) usprawiedliwienia, gdy zwraca się do Boga słowami: „Tak kochasz moją wolność (...), że nikt nie potrafi się ukryć lepiej od Ciebie”. Ale zarazem napomina siebie i mnie: „Jeśli Boga na ołtarzu wiarą nie widzę, to przecież nie mogę się na tę sytuację zgodzić. Muszę wołać: Panie, (spraw) abym przejrzał!”. Najbardziej wstrząsającą częścią książki jest scena, którą przez analogię do Mickiewiczowskich „Dziadów” nazwę „Widzeniem księdza Tadeusza”.

Oto kapłan odprawia Mszę św. Gdy zaczyna konsekrować hostię, jego myśl biegnie ku Wieczernikowi. W tym momencie ściany kościoła zaczynają się walić. Po konsekracji wina kapłan uświadamia sobie, że wierni uciekli z kościoła. Gdy sypią się odłamki stropu, kapłan przykrywa swym ciałem Hostię, kielich i komunikanty. Nie zdradzę szczegółów zakończenia tej sceny. Powiem tylko tyle, że ów finał pozwala kapłanowi uświadomić sobie, co Bóg mówi człowiekowi przyjmującemu Komunię św.: „Jestem Panem ziemi i nieba, a ty jesteś dla Mnie tak bezcenny, że zajmując się całkowicie światem, jednocześnie mogę Ci powiedzieć, że mam tylko ciebie”.

Autor książki daje do zrozumienia, że nie czuje się lepszy od innych, że doświadcza wielu słabości ludzkiej kondycji. Ale zarazem przekonująco pokazuje, że nasza słabość i niegodność nie jest dla Pana Boga przeszkodą w miłowaniu nas. Pan Bóg jest jak wirtuoz, który jest w stanie zagrać wspaniały koncert nawet na skrzypcach, których struny pękają. „Im bardziej nędzny ludzki instrument Bóg znajdzie, tym większa Jego chwała, że przy pomocy czegoś tak marnego, nie tylko nie mającego wartości, ale nadającego się na złom, może stworzyć swe arcydzieło”.

Co zatem mam robić, aby zakochać się w Panu Bogu? Wskazówka jest taka: „Boga nauczycie się najlepiej nie z książek, ale przyjmując REALNIE OBECNEGO do swoich skalanych ust. On, przychodząc do was w Komunii św., przyjmuje was, jakby mówił: Otrzymujesz wszystko. Czy potrzebujesz czegoś więcej?”.
Tych, którzy sądziliby, że od razu będą świadkami cudownej przemiany w sobie, autor przestrzega: „nie wystarczy uczestniczyć we Mszy św., przyjmować Jego Ciało eucharystyczne, aby osiągnąć świętość”. Ale zarazem czytamy w książce słowa zachęty: „Postaw stopę na tej ziemi nieodkrytej, zrób jeden, drugi, trzeci krok, a On cię poprowadzi. On, Twój Bóg, który zmartwychwstał, a więc pokonał wszystkie przeszkody, i teraz chce cię wprowadzać w tę oszałamiającą prawdę, jaka dokonuje się na ołtarzu”.

Książka jest dla mnie bardzo krzepiąca. Przypomina mi, że „wszystko dzieje się zgodnie z wolą Boga albo przynajmniej z Jego przyzwoleniem”. Autor cytuje św. Augustyna: „(…) Jego mądrość i siła jest tak ogromna, że wszystko, co zdaje się sprzeciwiać Jego woli, w rzeczywistości zmierza ku dobrym rezultatom (…)”. Dlatego też wyznaje nam i taką tajemnicę swojej wiary: „nie potrzebuję się martwić, jeśli ziemia trzęsie się w posadach, jeżeli orkany wycinają lasy, jeśli upadają autorytety czy kompromitują się w moich oczach ci, którzy mieli mnie prowadzić”. Albo, ujmując to jeszcze zwięźlej: „nigdy nie jest źle”.

Obym mógł razem z księdzem Tadeuszem mówić do Boga jak najczęściej: „Całe moje życie upraszcza się do tego jednego: przyjmować stale, jak najczęściej, Twoją miłość”.

Ks. Tadeusz Dajczer, Tajemnica wiary, Warszawa, 2007

Ks. Tadeusz Dajczer (ur. 1931 r.) ukończył studia teologiczne w Warszawie. Doktorat uzyskał na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Jest profesorem nauk teologicznych, wykładał na Akademii Teologii Katolickiej oraz Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jego książka „Rozważania o wierze” osiągnęła 101 wydań na całym świecie. W języku polskim ukazała się w 25 wydaniach, w łącznym nakładzie ponad 150 tys. egz. Wydano ją w 34 krajach. W przygotowaniu są tłumaczenia na języki armeński i japoński.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.