Dramat w milczeniu

Edward Kabiesz

|

GN 42/2007

publikacja 22.10.2007 09:55

To nie jest film o uciążliwościach przerywania ciąży w kraju, gdzie aborcja jest prawnie karana, chociaż na pierwszy rzut oka tak się może wydawać. To film o złu, jakim jest sama aborcja.

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni
reż. Cristian Mungiu; wyk.: Anamaria Marinca, Laura Vasiliu, Vlad Ivanov, Alex Potocean; Rumunia 2006 fot. Gutek Film

Studentki Gabita i Otilia studiują na politechnice, mieszkają razem w obskurnym akademiku. Studia w Bukareszcie są dla nich okazją do zerwania z prowincjonalną szarzyzną, szansą na nowe życie. Taką przynajmniej mają nadzieję, żyjąc w nienormalnym kraju, jakim jest Rumunia Ceausescu. Właśnie zbliżają się kolejne egzaminy i zaliczenia.

Koszmarna rzeczywistość
Film „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” przedstawia jeden dzień życia bohaterek. Dzień niezwykły dla obu dziewczyn. Gabita ma poddać się temu, co eufemistycznie nazywa się zabiegiem przerwania ciąży, natomiast jej przyjaciółka ma jej w tym pomóc. A więc zdobyć brakujące pieniądze dla mającego dokonać zabiegu lekarza, wynająć pokój w hotelu, gdzie odbędzie się operacja, przyprowadzić lekarza, zaopiekować się koleżanką po wszystkim.

Oczywiście w największej tajemnicy, bo aborcja jest nielegalna. W razie wpadki karani są zarówno lekarz, jak i pacjentka. A ponieważ Gabita jest mało zaradna, Otilia energicznie zabiera się do dzieła i z powodzeniem pokonuje rozliczne trudności. Kiedy już wszystko wydaje się załatwione, występuje nieprzewidziana okoliczność. Ciąża Gabity jest już tak zaawansowana, że lekarz odmawia zabiegu, jeżeli nie dostanie większego wynagrodzenia. Bo teraz za wykonanie zabiegu grozi o wiele większa kara. Tak jak za zabójstwo człowieka. Pan doktor żąda od dziewcząt zapłaty w postaci seksualnej usługi.

Reżyser znakomicie przedstawia klimat i warunki, w jakich żyło społeczeństwo rumuńskie w okresie rządów Ceausescu. Polityka gospodarcza „Geniusza Karpat” doprowadziła kraj do ekonomicznej zapaści. Codzienne wyłączanie prądu, nieogrzewane domy, bieda, trudności z zaopatrzeniem w podstawowe artykuły sprawiły, że życie w tym kraju stało się koszmarem.

Jednocześnie władza dążyła do przejęcia pełnej kontroli nad każdą decyzją obywateli. Za pomocą krótkich scenek rozgrywających się w akademiku, w autobusie i na ulicy Mungiu oddaje obraz rumuńskiej rzeczywistości w sposób niezwykle sugestywny. Jak w żadnym innym filmie nakręconym w byłych krajach realnego socjalizmu.

Bezgłośne pytanie
Kontekst historyczny, w jakim toczy się akcja filmu, jest ważny, ale nie najważniejszy. Ten film równie dobrze mógłby się rozgrywać w innym czasie i miejscu. Także tam, gdzie sklepy wypełnione są wszelkim dobrem. Bo nie jest to film o uciążliwościach przerywania ciąży w kraju, gdzie aborcja jest prawnie karana, chociaż na pierwszy rzut oka tak się może wydawać. To film o złu, jakim jest sama aborcja.

Pokazuje to kluczowa scena tego filmu, przerażająca i jednoznaczna. I chociaż trwa tylko kilkadziesiąt sekund, wydaje się nie mieć końca. Rozgrywa się w hotelowej łazience, w milczeniu. Milczy ofiara, czyli zawinięte w jakiś ręcznik zabite i wyjęte z łona matki dziecko.

Milczy patrząca na owoc swoich poczynań Otilia, która dla przyjaciółki zgodziła się spełnić żądanie cynicznego lekarza, a teraz musi pozbyć się dowodu przestępstwa. Bez jej pomocy nie doszłoby do zabiegu. Wydaje się, że dopiero ten widok sprawił, że zaczęła w pełni pojmować, w czym tak naprawdę uczestniczyła. Bo do tej pory przedstawione w filmie przygotowania do przeprowadzenia aborcji przypominały jakąś czarnorynkową, zakazaną operację.

Operację zakończoną powodzeniem. W czasie jej trwania nie mówiło się o najważniejszym, o tym, że chodzi tu o sprawę życia i śmierci dziecka. To po prostu wyrzucało się z pamięci. Ale teraz już tak nie można. To, co się stało, na zawsze pozostanie w pamięci bohaterek filmu. W ostatniej scenie Otilia zwraca się z bezgłośnym pytaniem, twarzą do widza, jak gdyby poddając się jego osądowi.

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni; reż. Cristian Mungiu; wyk.: Anamaria Marinca, Laura Vasiliu, Vlad Ivanov, Alex Potocean; Rumunia 2006

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.