W zwierciadle Bergmana

Edward Kabiesz

|

GN 32/2007

publikacja 08.08.2007 15:56

Na początku lat 70. przyjechali do Szwecji włoscy producenci i zaproponowali Bergmanowi nakręcenie telewizyjnego filmu o życiu Jezusa. Uważali, że jest autorem filmów religijnych.

W zwierciadle Bergmana „Goście Wieczerzy Pańskiej"

Bergman przyjął propozycję i napisał konspekt filmu o ostatnich czterdziestu ośmiu godzinach życia Zbawiciela. Zawiadomił producentów, że zdjęcia chce kręcić na wyspie Faró. „Mur otaczający Visy miał być murem wokół Jerozolimy. Morze pod kamiennymi raukami stało się jeziorem Genezaret. Na kamienistym wzgórzu Langhammer chciałem wznieść krzyż…” – pisze w swoich wspomnieniach. Włosi się przerazili, a reżyserię filmu powierzyli Zeffirellemu. „Wyszło z tego »Życie i śmierć Jezusa« jak w pięknej książce z obrazkami…” – dodaje Bergman.

Ingmar Bergman i Michelangelo Antonioni zmarli prawie w tym samym momencie. Wcześniej odeszli Fellini i Kurosawa. Bez wątpienia ich twórczość wyznaczała kierunki rozwoju kina artystycznego w drugiej połowie ubiegłego wieku. Chociaż Bergman i Antonioni swoje największe dzieła zrealizowali w latach 60. i 70., a Bergman od 1982 r. nie nakręcił żadnego filmu kinowego, ich śmierć zamyka pewną epokę w historii filmu.

Sztuka religijna?
Z wszystkich wymienionych tu reżyserów to Bergman był tym, który w sposób najbardziej szczery i bezpośredni próbował mierzyć się w filmie z najpoważniejszymi problemami filozoficznymi, religijnymi i egzystencjalnymi naszych czasów. I który na taką skalę zajął się problemami wiary i jej utraty. Tworzył, nieustannie i nieraz ekshibicjonistycznie przekształcając swoje osobiste doświadczenia na język filmu.

Przez całą dojrzałą twórczość Bergmana przewijają się dwa główne tematy: relacje między człowiekiem i Bogiem oraz między kobietą i mężczyzną. A te ostatnie w jego życiu osobistym też nie były proste. Miał pięć żon i dziewięcioro dzieci z różnych małżeństw.

Czy Bergman był twórcą filmów religijnych? Wydaje się, że o tyle, o ile religijność na ekranie może być niezależna od światopoglądu twórcy. A czasem nawet rodzić się wbrew niemu. Jeżeli twórca w swoich dziełach dochodzi do prawdy o człowieku, dociera jednocześnie do jego duchowych korzeni. Dlatego twórcami filmów religijnych stawali się również ateiści, jak np. Pasolini, autor „Ewangelii według Mateusza”.

Protestancki ateista
Ojciec Bergmana był pastorem. Sprawował absolutną władzę nad rodziną. Reżyser zapamiętał dzieciństwo jako ciąg kar, także fizycznych, i upokorzeń. „Brat usiłował popełnić samobójstwo, siostrę zmuszono do spędzenia płodu, ja uciekłem z domu. Rodzice żyli w wyniszczającym kryzysie bez początku i końca” – wspomina Bergman. W wieku 16 lat, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, został wysłany do Niemiec, gdzie gościł w ramach wymiany w rodzinie tamtejszego pastora. „Kazania pastora były zdumiewające. Nie opierał się na Ewangelii, ale na »Mein Kampf«” – napisał we wspomnieniach. Protestanckie wychowanie wycisnęło na nim swoje piętno. Z domu wyniósł luterańskie pojęcie łaski, a więc przekonanie, że zbawienie człowieka jest wyłącznie dziełem łaski Bożej. Ludzie i ich dobre uczynki nie mają na to żadnego wpływu.

Stosunek Bergmana do wiary z biegiem lat ewoluował w kierunku agnostycyzmu. „W całym swoim życiu zmagałem się z bolesną i pozbawioną radości kwestią Boga. Wiara i niewiara, wina, kara, łaska i odrzucenie były nieodpartą rzeczywistością…Gdy umierasz, gaśniesz. Żaden Bóg nie musi koniecznie zamieszkiwać wśród naszych coraz to bardziej nerwowych i kapryśnych atomów” – wyznaje w książce „Laterna magica”.

Pierwsze filmy Bergmana są pesymistyczne. Ironicznie portretuje bohaterów, nie potrafiących pogodzić swoich duchowych potrzeb z pragnieniami ciała. Dopiero później w jego filmach pojawia się światełko nadziei.

Światową sławę przyniosły Bergmanowi w latach 50. dwa filmy: „Siódma pieczęć” i „Tam, gdzie rosną poziomki”. Zostały uznane za arcydzieła, trafiły też na watykańską listę „45 znaczących filmów”.

Scena tańca Śmierci kończąca „Siódmą pieczęć” zapada w pamięć każdego, kto chociaż raz zobaczył ten film. Bohater, wracający z wyprawy krzyżowej rycerz Antonius Block, to jak gdyby Szekspirowski Hamlet, który spotyka Śmierć. Doznaje wstrząsu, kiedy ta zapowiada zbliżający się kres jego życia. Ogarnia go poczucie absurdu egzystencji. W scenie spowiedzi wyznaje dręczące go grzechy. Najważniejszy z nich to zwątpienie w Boga. Block domaga się materialnych dowodów Jego istnienia. Ale niebo milczy. Block gra ze Śmiercią w szachy o własne życie. Potem jednak ofiarowuje je, by ocalić innych ludzi. To naśladownictwo Chrystusa jest wyraźnym odbiciem religijnej postawy reżysera. Film, nawiązując do średniowiecznego moralitetu, mówi o problemach religijnych, rozterkach i strachu przed śmiercią współczesnego człowieka.

„Tam, gdzie rosną poziomki” to opowieść o podróży starego profesora przez szwedzką prowincję, która staje się podróżą przez całe życie. W przeczuciu śmierci osądza i zmienia swoje życie. Jak napisała Marianne Hook, konsekwentnie przechodzi on wszystkie stadia katolickiej spowiedzi: rachunek sumienia, żal za grzechy, przebaczenie i zadośćuczynienie.

Nakręcone w 1959 r. „Źródło” to historia okrutnego gwałtu na młodej dziewczynie i krwawej zemsty, jakiej dokonał jej ojciec, rycerz Tore. Zabił on również niewinnego chłopca. W finale, kiedy modli się o wybaczenie, otrzymuje obietnicę Bożej łaski. Jej widzialnym znakiem, danym przez Boga, jest źródło, które wytryska spod głowy zabitej dziewczyny. To film zaskakujący w twórczości reżysera. Tak wyraźnie wyartykułowane, jednoznaczne przesłanie nie powtórzyło się już w późniejszej twórczości reżysera.

Kino pytań
W późniejszych filmach tematy i wątki tak mocno zasygnalizowane w „Siódmej pieczęci” ulegną rozwinięciu, tyle że we współczesnym kostiumie. Niektóre z nich zostaną przedstawione w inny sposób.
Na przykład w „Jak w zwierciadle”, pierwszym filmie tzw. trylogii o „milczeniu Boga”, wizja milczącego nieba z „Siódmej pieczęci” zostanie zakwestionowana. W końcowej scenie bohaterowie filmu ojciec i syn nawiązują z sobą dialog. Być może po raz pierwszy. Na wątpliwości syna w istnienie Boga ojciec odpowiada, że to miłość jest dowodem Jego egzystencji. Miłość bliźniego nabiera w tym kontekście wymiaru niemal sakralnego. Tam, gdzie nie ma miłości, nie ma Boga – zdaje się mówić Bergman.

Najlepsze filmy Bergmana nie zestarzały się. Są to filmy bardzo osobiste, niesłychanie szczere, w których odbijają się najważniejsze problemy nurtujące współczesnego człowieka. A więc i zwątpienie, i jednocześnie potrzeba wiary. Jego samotność i niemożność porozumienia z bliskimi wydawałoby się ludźmi. I brak miłości. A w niej upatruje szansę na zbawienie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.