O Dawidzie, o jego życiu i księdze

ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego

|

GN 18/2007

publikacja 04.05.2007 12:51

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C. K. Norwid

O Dawidzie, o jego życiu i księdze Rembrandt, Dawid i Goliat, XVII w., grafika

Dziś żadnego wiersza (prawie), ale za to o jednym z największych w dziejach ludzkości poetów.
Nie spotkałem do tej pory ciekawszej i wyrazistszej biografii – jak długo żyję i czytam, patrzę i słucham. Pomijając biografię Jezusa, rzecz jasna, ale ta jest ponad wyłącznie ludzką miarą i proporcją. Żaden człowiek nie był aż tak blisko Boga jak Jezus. Aż tak blisko, że był Bogiem. Stąd nieporównywalność skali.

Z pastwiska na salony
Ale wróćmy do Dawida. Jest poetą i muzykiem. Pasterzem i królem. Zabójcą i pokutnikiem. Dawid zostaje namaszczony na króla wbrew ludzkim planom i kalkulacjom. Jest wtedy bardzo młody. „Czy to już wszyscy młodzieńcy?” – zapytał Samuel Jessego, dokonując przeglądu kandydatów do korony. Ten odrzekł: „»Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce«. Samuel powiedział do Jessego: »Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie«. Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. – Pan rzekł: »Wstań i namaść go, to ten«. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida” (1 Sam 16, 11–13).

Do faktycznego królowania jeszcze daleka droga. Na razie jest w łaskach starego monarchy, podoba się Saulowi. Przebywa na dworze, leczy króla muzykoterapią – z choroby psychicznej? z opętania? z gniewu i napięć powodowanych żądzą władzy? „A kiedy zły duch zesłany przez Boga napadał na Saula, brał Dawid cytrę i grał. Wtedy Saul doznawał ulgi, czuł się lepiej, a zły duch odstępował od niego” (1 Sm 16,23).
Wie, czym jest zawiść rodzonego brata: diabelską kłodą rzuconą pod nogi w kluczowych momentach życia, próbą zepchnięcia w czeluść, w mrok. Potem będzie o tym pisał psalmy.

A na razie, kiedy rozpytuje o sprawę warunków ewentualnej walki z Goliatem, dosięgają go – mające mu odebrać odwagę do walki i życia – pogarda i nienawistne słowa Eliaba: „Gdy starszy jego brat, Eliab, usłyszał, że Dawid rozmawiał z ludźmi, uniósł się gniewem na Dawida i zawołał: »Po co tu przyszedłeś? Komu zostawiłeś ową małą trzodę na pustyni? Znam ja pychę i złość twojego serca: przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce«. Dawid odrzekł: »Cóż teraz uczyniłem? Wszak to było tylko słowo«” (1 Sm 17,28–29). Czyli: do bydła, pokrako, nie na salony. Znaj swoje miejsce w szeregu. Tylko pytam… Odtąd ludzka zawiść będzie cierniem zatruwającym mu radość czynionego dobra, będzie jego nieodłącznym towarzyszem, najwierniejszym druhem – na życie, na śmierć.

Na przykład wtedy, kiedy tańczące kobiety śpiewały: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy” i śpiew ten drażnił uszy króla Saula. Ten „bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa (…). I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem” (1 Sm 18,7; 9). I podczas najbliższej sesji muzykoterapeutycznej „rzucił Saul dzidą, bo myślał: »Przybiję Dawida do ściany«. Lecz Dawid dwukrotnie tego uniknął” (1 Sm 18,11). Saul chce Dawida schwytać, zamordować; do zabójstwa rywala w wyścigu po sławę namawia swojego syna, Jonatana. Wykorzystuje wszystkie słabe i mocne strony Dawidowego życia, miłość kobiet, wojny z najeźdźcami, stosuje liczne podstępy. (1 Sm 18 i 19) „Obawiał się Saul Dawida i stał się jego wrogiem na zawsze” (1 Sm 18,29) – czytamy w posmutniałym biblijnym zdaniu – konkluzji opowieści. Nienawiść ta zaczyna niszczyć – jak każda – również Dawidowe serce. Ale zmaga się dzielnie z jej jadem: nie mści się na królu (choć ma po temu okazję), pozostaje zdolny do głębokiej przyjaźni. O sile relacji z Jonatanem napisze po śmierci przyjaciela przejmującą pieśń, jedną z największych eklog żałobnych w dziejach literatury, ze strofą: „Żal mi ciebie, mój bracie, Jonatanie. Tak bardzo byłeś mi drogi! Więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Sm 1,26).

Mroczne rejony serca
Ale też właśnie ta ostatnia, „miłość kobiet” odsłania mroczny rejon jego serca: nienasycenie, zachłanność. Dawid chce w tej sferze życia więcej, niż przynależy mężczyźnie. To niejedyna jego wada. Jest również kąpany w gorącej wodzie, porywczy, mściwy. Niektóre z jego zachowań przypominają polskiemu czytelnikowi Biblii prototyp Kmicica z pierwszych rozdziałów „Potopu” (por. historię z Nabalem, 1 Sm 25). Wojna jest jego żywiołem, ale stać go na współczucie wrogowi, na bezwarunkowość hojności, na szczodrą wielkoduszność. W takiej postawie opłakuje zgon Saula (2 Sm 1). Sporo w nim sprzeczności – jak w nas wszystkich. Podobny jest też nam w ślepocie wobec własnego grzechu. Kiedy prorok Natan opisuje mu ohydę jego własnej zbrodni – cudzołóstwa i morderstwa – zbrodni oczywistej jak słońce na niebie, Dawid nie widzi: dowód na to, że pierwszym skutkiem agresji zła jest ślepota bezpośredniej ofiary – w ciemności grzechu nie da się widzieć, zło unika światła ze swej natury; „Ja jestem światłością świata”, powie Jezus – Absolutna Bezgrzeszność. A propos ślepoty: życie Dawida co rusz znajduje się w ślepym zaułku. Toczy wyniszczającą wojnę z synem, przeżywa wstrząs związany ze śmiercią własnego dziecka, zabitego przez swoich żołnierzy. Konkuruje z Bogiem, licząc lud. Dożywa starości, jest w niej zależny od innych, upokorzony (1 Krl 1). Ale umiera pełen godności, z poczuciem spełnienia, z imieniem Bożym na wargach (1 Krl 2).

Bóg droższy nad wszystko
Księga Psalmów jest zapisem portretu jego duszy, talentów, klęsk, triumfów, jego modlitwy. Widać tu, jak potężną zgromadził wiedzę o życiu i śmierci, o sobie, o innych, o relacjach. I widać w psalmach, jak wiedza ta jest rozległa, przenikliwa, gorzka. I jak jest po-Bożna, wywiedziona z zaufania Bogu. Gdyby wskazać najwyższy punkt, decydujący o wielkości Dawida i o jego znaczeniu w dziejach ludzkiej rodziny, powiedziałbym, że jest nim to, iż Bóg był mu droższy nad wszystko inne. Miłość do Boga była w jego sercu większa niż przywiązanie do własnej słabości i grzechu. Była w jego życiu fundamentalna zgoda na prymat Boga w decydowaniu o linii własnego losu, na darmowość łaski i Bożego wybraństwa. To one uczyniły z życia Dawida życie emblematyczne dla judeochrześcijaństwa. Jest to życie całkowicie zanurzone w realizmie sprzecznych sił targających ludzkim losem, a jednocześnie życie człowieka bezgranicznie kochanego przez Boga i odpowiadającego na tę miłość w sposób arcyludzki: nędzny, szczodry, kruchy, wielki. W przypisywanej mu Księdze Psalmów tak zdaje się streszczać to, czego się nauczył w długim życiu, pełnym miłości i słodyczy, krwi i przebaczenia: poznałem wszelką doskonałość, Twoje przykazanie sięga dalej (Ps 119).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.