Prawdziwa bajka

Edward Kabiesz

|

30.04.2007 11:35 GN 17/2007

publikacja 30.04.2007 11:35

Scenariusz „Doskonałego popołudnia” Przemysław Wojcieszek pisał z myślą, że sfilmuje go Andrzej Wajda. Ostatecznie nakręcił go sam Wojcieszek. Premiera miała miejsce dwa lata temu na festiwalu w Gdyni. Dopiero teraz film wszedł na ekrany kin.

Prawdziwa bajka Czy ślub syna pogodzi zwaśnioną parę? Jerzy Sthur jako Andrzej i Małgorzata Dobrowolska w roli jego byłej żony. Monia Wytrykus

Tak zwani młodzi twórcy nie rozpieszczają widza. Ich filmy od czasu do czasu trafiają do rozpowszechniania w kinach i szybko z nich znikają. Nikt nie chce ich oglądać. Może dlatego, że prezentują jednostronny obraz rzeczywistości, jak gdyby żywcem wyjęty z telewizyjnych serwisów.

A więc beznadzieję, marazm, brak perspektyw i nieuchronnie jakiś wątek gangsterski. W tym wszystkim miotają się młodzi bohaterowie, którzy nie mogą znaleźć swojego miejsca w otaczającym ich świecie. A raczej w Polsce, bo najczęściej po prostu uciekają gdzieś daleko. Za chlebem.

Z drugiej strony hitami stają się polskie filmy, które nie mają żadnych ambicji poza tym, by zgarnąć kasę. Utrzymane w telenowelowej konwencji, prezentują kompletnie wyprany z realiów, fantastyczny obraz rzeczywistości. One nawet nie fałszują rzeczywistości. One ją tworzą. To współczesne bajki dla dorosłych. Z happy endem. Ich sukces nie dziwi. Przecież widz potrzebuje także nadziei.

Karkołomna próba
W tym filmowym krajobrazie „Doskonałe popołudnie” Wojcieszka zaskakuje, bo okazuje się karkołomną próbą połączenia obu tych nurtów. Próbą tylko częściowo udaną, ale zasługującą na uwagę. Z jednej strony reżyser ostro rysuje bliski rzeczywistości obraz współczesnej Polski, bez upiększeń, nie popadając jednak w czarnowidztwo. Z drugiej śmiało wykorzystuje w opowiadanej historii schematy i wątki, które z powodzeniem funkcjonują w popularnych telenowelach.

Z tym że nadaje im nową jakość. Zakończenie również znacznie odbiega od tego, do jakich przyzwyczaiło nas smutne polskie kino. Wojcieszek to swoisty fenomen. Tworzy kino oryginalne, idzie pod prąd modnej, nie tylko zresztą w kinie, zbiorowej obsesji niemożności. Można się z nim w wielu kwestiach nie zgadzać, nie można mu jednak odmówić talentu i bijącej z jego filmów elektryzującej energii.

Dwa światy
Wojcieszek opowiada w swoim filmie dwie historie. Obie są równie ważne, chociaż z początku nie zdajemy sobie sprawy, co je łączy. Pierwszą z nich, „młodzieżową”, osadził w śląskim krajobrazie, gdzieś na przedmieściach Gliwic. Tam właśnie mieszkają Mikołaj, jego narzeczona Anna i ich przyjaciel Krzysiek. Są właścicielami małego wydawnictwa i znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Wydali pierwszą książkę, która nie zyskała powodzenia. Grozi im bankructwo. Może ich uratować tylko sukces kolejnej powieści. Gorączkowo jej poszukują. Do tego za kilka dni planują ślub.

Młodzi ludzie nie poddają się. Psioczą, narzekają, ale za wszelką cenę usiłują znaleźć swoje miejsce właśnie tu, w kraju, w swoim mieście. Narzeczeni zwracają się o pomoc do rodziców Anny. To także niezwykła para. Ojciec Anny za komuny był górnikiem. Zmienił fach, został masarzem i odniósł finansowy sukces. To wszystko dzięki ciężkiej pracy. Prowadzenie wydawnictwa uważa za fanaberie, bo „komu potrzebne są współczesne powieści. Każdy widzi przecież, jak jest”. Ale pomocy nie odmawia.

Druga historia to właściwie kino drogi. Na ślub Mikołaja wybiera się jego ojciec, Andrzej. Obecnie jest właścicielem firmy transportowej, ale kiedyś był prominentnym działaczem „Solidarności”. 12 lat temu porzucił żonę. Przyjechał do Warszawy, by zaproponować jej wspólną podróż na wesele syna. Interesującą sylwetkę Andrzeja, ojca Mikołaja, który wycofał się z polityki, uważając, że jego towarzysze sprzeniewierzyli się przyświecającym im kiedyś ideałom, stworzył w filmie Jerzy Stuhr. I nie wiem, czy ten wątek nie wydaje się nawet ciekawszy przez swoje niedopowiedzenie. To znakomity materiał na pełnometrażowy film.

Doskonałe popołudnie; reż. Przemysław Wojcieszek, wyk.: Magdalena Popławska, Małgorzata Dobrowolska, Michał Czarnecki, Krzysztof Czeczot, Jerzy Stuhr; Polska 2005

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.