Prowadź mnie, Światło!

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 3/2023 Otwarte

Rod Serling napisał przerażającą opowieść, której nadał tytuł „Gąsienica”. Steven, urzędnik kolonialny, zamieszkał wraz z angielskim małżeństwem Warwicków w dżungli Borneo. W pewnej chwili do tego stopnia zainteresował się panią Warwick, że postanowił usunąć z drogi jej męża.

Prowadź mnie, Światło!

Mt 4, 12-23

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: «Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».

Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim.

A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Zatrudnił do tego zadania miejscowego przestępcę. Tamten zdobył wyjątkowego, przypominającego gąsienicę owada. Miał zakraść się nocą do domu i podłożyć zwierzę panu Warwickowi w taki sposób, by wpełzło do jego ucha podczas snu, dotarło do mózgu i zaczęło go powoli pożerać od środka. Warwick miał wówczas postradać rozum i umrzeć, a Steven będzie mógł pocieszyć uroczą wdowę. Coś jednak idzie nie tak. Przestępca traci orientację w ciemnościach. Umieszcza owada na niewłaściwej poduszce, w niewłaściwej sypialni. Gąsienica wgryza się w mózg Stevena. Przez wiele dni doświadcza on koszmarnego bólu i halucynacji. Nie umiera jednak – tylko po to, by dowiedzieć się, że gąsienica była samicą i że wkrótce w jego głowie ze złożonych jaj wylęgną się kolejne. Żarłoczna gąsienica stanowi doskonałą metaforę teorii, doktryn, idei i ideologii, które na przestrzeni ostatnich dwustu lat zżerały umysły i pochłaniały ludzkie istnienia, każąc ludziom żyć w ciemnościach, sprowadzając na nich cierpienie i obłęd. Wszyscy otaczamy coś czcią. Wszyscy poświęcamy życie czemuś, choćby było to coś najgłupszego i najbardziej perwersyjnego.

Psalmiści mówili, że zmarli w Szeolu są pozbawieni Bożego światła, tkwią w beznadziejnej ciemności, nie zdając sobie sprawy, że może istnieć jakieś uszczęśliwiające światło. Nasz postnowoczesny świat coraz bardziej przypomina taki ponury Szeol. Jego mroczna powłoka coraz szerzej spowija nasze żądne sytości, ślepe pokolenie. Teraz łatwiej zrozumieć, dlaczego Jezus postanowił rozpocząć swą misję zbawczą od ziemi Zabulona i Neftalego, Zajordania, Galilei pogan, w której ludzie „siedzieli w ciemności”, zamieszkując „cienistą krainę śmierci”. Nie uląkł się uwięzienia Jana Chrzciciela, raczej uznał to za znak dany Mu od Ojca, by rozpocząć swą misję przechodzenia przez życie ludzi, prowadząc ich ze śmierci do życia, z mroku ku wiekuistej światłości. Sam zresztą wielokrotnie mówił o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”. Komu wewnętrzne ciemności dokuczą, a mrok przemieni się w koszmar, temu łatwiej uchwycić się pełnego miłości wezwania ze strony Jezusa: „Nawróć się! Blisko ciebie jest królestwo niebieskie”. Pewnie dlatego rybacy zarzucający sieci w morze, gdy ujrzeli miłość Boga na horyzoncie ich szarego życia, natychmiast – jak podkreśla ewangelista – porzucali wszystko, by dać się pociągnąć światłu. „W totalnie zaplanowanym świecie – prorokował niegdyś Joseph Ratzinger – ludzie będą strasznie samotni. Jeśli całkowicie stracą z oczu Boga, odczują całą grozę swojej nędzy. Następnie odkryją małą trzódkę wyznawców Zmartwychwstałego jako coś całkowicie nowego. Odkryją ją jako nadzieję, która jest im dana, odpowiedź, której zawsze potajemnie szukali”. •