Realizm: zło, śmierć, miłość

ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego

|

GN 09/2007

publikacja 28.02.2007 17:08

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C. K. Norwid

Realizm: zło, śmierć, miłość

Powiada Izajasz: „Uśmierzysz wrzawę pysznych jak upał cieniem chmury” (25,5). Te słowa proroka są skierowane do Boga. Cudowny, mocny obraz; czytelna metafora…

Oto Stwórca pozwalający między słońce i ziemię wchodzić chmurom; powstaje w ten sposób cień, a upał zostaje uśmierzony. Tak też Bóg uśmierza pychę człowieczą: pozwala pojawiać się na niebie naszego życia chmurom, które zasłaniają słońce pomyślności, dotykają ludzki los cieniem.

Wielki Post jest czasem, kiedy warto i trzeba o tym myśleć. Cierpienie nie jest dobrem i jako takie nie jest chciane przez dobrego Boga. Ale dobry Bóg wykorzystuje jego bolesną obecność na grzesznej ziemi, by uśmierzać pychę, wykorzeniać zło, by wyzwalać miłość, pomnażać dobro. Cień w naszym życiu może więc być życiodajny. Bóg potrafi pisać prosto na liniach krzywych, powiada portugalskie przysłowie.

Wielki Post jest więc też po to, by się przyjrzeć uważnie cieniom uśmierzającym pyszną wrzawę rozlegającą się na powierzchni życia, tam gdzie kwitnie konsumpcja, gdzie nie chce się nikomu niczego wiedzieć o ciemnej stronie naszego świata, o naszej obłudzie, naszym okrucieństwie. O moim grzechu, starannie ukrytym przed własnym i cudzym okiem.

Wielki Post jest czasem gorzkiego realizmu, odzierania życia ze złudzeń – i tym samym budowania nadziei prawdziwej, nie będącej naiwnością, czyli „matką głupich”. Prawda nadziei leży bowiem w zaufaniu obietnicy Boga życia, a nie w dziecinnym przekonaniu, że „jest fajnie”, a będzie jeszcze lepiej; i że umierają jedynie inni, nie ja.

Właśnie tak – realistycznie – odczytuję znakomity wiersz Danniego Abse, wiersz noszący przewrotny tytuł „Lekcja realizmu” (tłum. A. Szuba), wiersz w swojej sile i wiedzy o ciemnej stronie życia podobny psalmom:

Pokazali mi kamień. „Kamień” – powiedziałem.
Uśmiechając się, powiedzieli: „Kamień”.
Pokazali mi drzewo. „Drzewo” – powiedziałem.
Uśmiechając się, powiedzieli: „Drzewo”.
Przelali krew człowieka. „Krew” – powiedziałem.
Uśmiechając się, powiedzieli: „Farba”.

Przelali krew człowieka. „Krew” – powiedziałem.
Uśmiechając się, powiedzieli: „Farba”.


Realizm zła. Realizm śmierci – jest w niej coś zwierzęcego. Ale nawet w jej ostateczności nie zatraca człowiek swego – realnego! – podobieństwa do Boga, którego jest obrazem. Świadczy o tym świadomość i zdolność jej (świadomości) wyrażania. Czyli dusza – niezwierzęca, arcyludzka, od-Boska:

Pies który umiera i który wie
że umiera jak pies
i który umie powiedzieć że wie że umiera
jak pies jest człowiekiem


(Erich Fried, Definicja, tłum. J.Sz.)
Ale, na nasze szczęście, największą realistką jest miłość. Dlaczego? Ponieważ najbardziej rzeczywisty jest Bóg-Miłość. Jeszcze raz Erich Fried („To co jest”) w moim tłumaczeniu:

To głupstwo mówi rozum
Jest co jest mówi miłość

To nieszczęście mówi wyrachowanie
To po prostu cierpienie mówi strach
To bez szans mówi rozsądek
Jest co jest mówi miłość

To śmieszne mówi duma
To lekkomyślne mówi ostrożność
To niemożliwe mówi doświadczenie
Jest co jest mówi miłość

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.