Zapach, który uwodzi

Szymon Babuchowski

|

GN 04/2007

publikacja 29.01.2007 14:38

Reżyser „Pachnidła” uwodzi nas prawie tak, jak główny bohater uwiódł mieszkańców Grasse.

Zapach, który uwodzi

Najnowszy film Toma Tykwera, zrealizowany – dość wiernie – na motywach powieści Patricka Süskinda, to obraz perfekcyjny. Reżyserowi udało się to, o czym marzyło wielu – w kinie rzeczywiście pachnie. Pachnie, paradoksalnie, za sprawą obrazów, tak sugestywnych, malarskich, że widz zdaje się je odbierać wszystkimi zmysłami. „Drewno. Rozgrzane drewno. Kamienie. Rozgrzane kamienie. Woda. Zimna woda” – śni główny bohater w jednej z pierwszych scen. Wraz z dodawaniem do rzeczowników kolejnych określeń zmienia się perspektywa – kamera „wchodzi” w głąb przedmiotu, a my mamy wrażenie, jakbyśmy byli coraz bliżej dotknięcia istoty rzeczy.

Współczucie dla potwora
Ta magia kina niesie jednak za sobą niebezpieczeństwo. Oto bowiem niepostrzeżenie ulegamy fascynacji bohaterem, który fascynować nie powinien – jest przecież wielokrotnym mordercą! Dla Jana Baptysty Grenouille’a, głównego bohatera „Pachnidła”, owo docieranie do „istoty rzeczy” wiąże się z kolejnymi zabójstwami pięknych dziewic. Grenouille, geniusz i potwór w jednej osobie, nazywający sam siebie „najlepszym nosem w Paryżu”, kolekcjonuje zapachy dziewcząt po to, by stworzyć doskonałe pachnidło. Skąd ta obsesja, jakaś straszliwa utopia, dla której bohater nie zawaha się przed najokrutniejszym czynem? Wyjaśnienia należy zapewne szukać w scenie jego narodzin – w XVIII-wiecznym Paryżu, na targu rybnym, wśród najbardziej obrzydliwych zapachów. Bohater filmu od samego początku nie może zaznać miłości – matka chce zabić niemowlę i cudem tylko unika ono śmierci.

Może więc morderczy plan Grenouille’a jest wyrazem rozpaczliwej tęsknoty za prawdziwą miłością? To pytanie, które pojawia się w głowie widza, staje się zarazem źródłem współczucia. Tak, współczujemy potworowi, który preparuje kolejne ofiary, tylko po to, by uzyskać swój wyimaginowany cel. „Pachnidło” po części wpisuje się w dość niepokojący nurt kinematografii ostatnich czasów (wystarczy przypomnieć chociażby niektóre filmy Almodóvara) – manipulujący widzem w ten sposób, by swoją sympatię skierował na negatywnego bohatera.

Pierwsza scena filmu, zapowiadająca sąd nad Grenouille’m, budzi nawet skojarzenia z sądzeniem Chrystusa. Czy ma to być bluźniercze porównanie, czy też właśnie przeciwstawienie? Trudno orzec. Faktem jest natomiast, że katolicka religijność została w obrazie Tykwera przedstawiona – co zresztą dość typowe w kinie zachodnim – w sposób karykaturalny. Uosabiać ją mają komiczny biskup Grasse oraz pruderyjni mieszkańcy tej miejscowości, którzy pod koniec filmu zostają – wbrew swej woli – wciągnięci w wielką orgię na rynku.

Baśń z morałem?
Byłoby jednak niesprawiedliwością uznanie „Pachnidła” za obraz nihilistyczny, zamazujący wszelkie wartości. Bo właśnie z zakończenia wyłania się przestroga, stanowiąca główne przesłanie filmu. Bohater, który ma być osądzony, nieoczekiwanie zajeżdża na rynek karetą, ubrany w niebieski frak. Rozpyla swoje perfumy i nagle… okazuje się, że całe miasto zaczyna tańczyć w amoku, odgrywając najbardziej chyba masową scenę erotyczną w historii kina. To scena symboliczna, którą można jednocześnie potraktować jako wielką metaforę totalitaryzmów różnej maści.

Grenouille jest jej dyrygentem, ale sam zostaje na zewnątrz. Ma władzę absolutną, lecz nie pomaga mu ona zdobyć miłości. Pozostaje samotny, pusty w środku. Jak się okazało, pachnidło nie mogło też dać miłości jego „podwładnym”, którzy wkrótce zbudzą się – jak mówi narrator – „na potwornym kacu”. Grenouille postanawia więc zakończyć życie w miejscu, w którym przyszedł na świat. Po głównym bohaterze zostaje jednak flakonik z kropelką cudownego płynu, który – zdaje się przestrzegać reżyser – może jeszcze zostać użyty.

Zakończenie zamienia więc ów, dość perwersyjny, film w baśń z morałem. Co jednak zostanie w widzu po obejrzeniu tego obrazu: fascynacja jego mroczną stroną czy refleksja? Zależeć to będzie od tego, jak bardzo damy się uwieść.

Pachnidło; reż. Tom Tykwer; wyk. Ben Whishaw, Dustin Hoffman, Alan Rickman, Rachel Hurd-Wood; Niemcy 2006

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.