Zawsze chciałem zagrać księdza

Edward Kabiesz

|

25.09.2006 13:03 GN 39/2006

publikacja 25.09.2006 13:03

O tym, czy łatwo zagrać księdza w polskim filmie z Michałem Żebrowskim* rozmawia Edward Kabiesz

Zawsze chciałem zagrać księdza Michał Żebrowski w roli ks. Jana. Henryk Przondziono

Edward Kabiesz: Zyskał Pan ogromną popularność, występując w wielu filmach komercyjnych, ale zagrał Pan również w poważnych dziełach, np. w „Pręgach”.
Michał Żebrowski: – Gdy film jest dobry, to od razu określa się go jako komercyjny, a gdy jest słaby, „staje się” dziełem sztuki. Jeżeli dzieli Pan filmy na poważne, jak „Pręgi”, i komercyjne, to nie zgadzam się z Panem. „Pręgi” były filmem zarówno poważnym, jak i komercyjnym. Nie ma tematów komercyjnych.

Jak Pan przyjął propozycję zagrania roli księdza w filmie Andrzeja Seweryna, pisanej, jak mówi scenarzysta, z myślą właśnie o Panu?
– Zadzwonił do mnie Andrzej Seweryn, powiedział, że to jest dobre. Propozycję przyjąłem z radością, tym bardziej że reżyserem miał być Andrzej, którego niezwykle cenię, i zawsze chciałem zagrać księdza.

Czy zagrał Pan w filmie konfesyjnym? W czasie festiwalu w Gdyni takie pytanie skierowane do reżysera zabrzmiało jak zarzut.
– Co to znaczy film konfesyjny? Pierwszy raz stykam się z takim określeniem. I trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie.

Zadającemu pytanie chodziło o kino wyznaniowe, które propaguje wartości katolickie. Na festiwalu w Moskwie nazwano to propagandą katolicką.
– Ostatnim zamierzeniem reżysera i moim byłoby szerzenie jakiejkolwiek propagandy. Gdyby tak było naprawdę, znaczyłoby to, że chcielibyśmy zrobić zły film. To, że w Moskwie tak film określono, z naszego punktu widzenia jest komplementem. Wszystko, co katolickie, jest uważane tam za propagandę, tym bardziej że uczyniliśmy bohaterem filmu księdza katolickiego.

Czy bohater filmu, ksiądz Jan, odstaje od stereotypu księdza utrwalonego w polskim filmie?
– Wydaje mi się, że tak. Zazwyczaj w polskim filmie ksiądz jest zażywnym duszpasterzem, który naciąga biednych wiernych na datki, albo jest już tak święty, że aż niewiarygodny. Ja chciałem pokazać dramat człowieka, bo przecież ludzie świeccy i ludzie Kościoła podlegają takim samym namiętnościom.

W czasie seansu scena, w której ksiądz nie ulega pokusie i nie łamie celibatu, wywołuje śmiech na widowni. Czym Pan tłumaczy taką reakcję?
– Tym, w jaki sposób media przedstawiają księży, jaki wzór lansują. Ucierpiał autorytet księży i dlatego ksiądz, który na ekranie w swoim mniemaniu nie ulega grzechowi, w odbiorze widowni jest niewiarygodny. Po prostu nie wierzą, że ksiądz może oprzeć się pięknej kobiecie. Po prostu taka jest kondycja umysłowa Polaków.

„Film o pokoleniu JP II” – to hasło, wymyślone przez Pana, widnieje na plakacie filmu. Czy to rzeczywiście film o tym pokoleniu?
– Uważam, że każdy, kto jest Polakiem, należy do pokolenia Jana Pawła II. Każdy. Niezależnie czy ma 90 czy 10 lat.

Dlaczego tak niewielu aktorów, czy w ogóle ludzi kina, wypowiada się na temat wiary, swojego stosunku do Boga. Tymczasem w różnego rodzaju talk-show chętnie mówią na każdy inny temat.
– Dlatego, że nasz stosunek do wiary nie ma znaczenia dla tego, co gramy. Przecież człowieka wierzącego może zagrać aktor niewierzący. Więc wypowiadanie się „wierzę” albo „nie wierzę” nie jest istotne. Chyba że ma się prywatną ochotę to powiedzieć.

Czy jest Pan katolikiem? Czy to pytanie, Pana zdaniem, jest nie na miejscu?
– Dziennikarz może o wszystko pytać, a ja, jako aktor, odpowiadam następująco: świat Kościoła jest mi bliski, znam wielu ludzi Kościoła, przebywam z nimi.

Pytałem, czy jest Pan katolikiem, o Pana wiarę w Boga.
– Nie wydaje mi się, by to, czy wierzę, czy nie wierzę, miało jakikolwiek związek z odbiorem mojej roli. Jeżeli widzowie przychodzą do kina i widzą, że jestem wiarygodnym księdzem, to o to mi chodzi. Natomiast wyznanie jest prywatną tajemnicą artysty, bo nie może w żaden sposób zakłócać jego pracy.

* Michał Żebrowski (ur. 17 czerwca 1972w Warszawie), jeden z najpopularniejszych polskichaktorów filmowych. Zagrał m.in. w „Ogniem i mieczem”, „Panu Tadeuszu”, „Wiedźminie” „Starej baśni”, „Pręgach”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.