Dwaj panowie Floydowie

Szymon Babuchowski

|

GN 34/2006

publikacja 17.08.2006 10:31

Najbardziej zagorzali polscy fani Pink Floydw piątek pojadą do Poznania na operę Watersa, a w sobotę do Gdańska na koncert Gilmoura.

Dwaj panowie Floydowie Dźwięki gitary Davida Gilmoura zdradzają charakterystyczny styl Pink Floyd. east news/pierre andrieu

Sam zespół jak dotąd nie zagrał w Polsce i nic nie wskazuje na to, by miało się to w najbliższym czasie zmienić. Ale i tak fanów Pink Floyd czeka w najbliższym tygodniu nie lada gratka. 25 sierpnia na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich zobaczymy światową premierę opery Rogera Watersa „Ça Ira”, a 26 sierpnia w Stoczni Gdańskiej wystąpi David Gilmour.

W duchu Pucciniego
– Byłem bardzo zdziwiony, kiedy po prapremierze opery, która odbyła się w Rzymie, zapukali do mojego pokoju Janusz Józefowicz i Marek Szpendowski i powiedzieli, że są zainteresowani wystawieniem „Ça Ira” w Polsce. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale przekonali mnie i jestem teraz bardzo szczęśliwy – opowiadał Roger Waters podczas wizyty w naszym kraju.

Widowisko miało pierwotnie zostać wystawione 7 lipca i stanowić kulminacyjny punkt obchodów 50-lecia wydarzeń czerwcowych z 1956 roku. Podczas pracy nad spektaklem pojawiły się jednak nowe pomysły inscenizacyjne. Konieczne okazało się m.in. wykorzystanie dodatkowej, trzeciej sceny i zaangażowanie kolejnych artystów. W takiej formie opera ma być wystawiana przez następne lata na całym świecie, stąd dbałość o każdy szczegół. Wykonanie rzymskie miało charakter koncertu, natomiast w plenerowej wersji, wyreżyserowanej przez twórcę „Metra”, Janusza Józefowicza, konwencja operowa zostanie uzupełniona elementami cyrkowymi, pirotechniką i grą światła. W widowisku udział wezmą zespoły muzyczne, baletowe i orkiestra Teatru Wielkiego w Poznaniu, a także goście: London Community Gospel Choir i Poznański Chór Chłopięcy.

„Ça Ira” jest operą klasyczną, utrzymaną w stylu dzieł Pucciniego. Według krytyków nie ma w sobie nic z nowatorstwa, tak charakterystycznego dla nagrań Pink Floyd. Jedynym odstępstwem od tradycji opery dziewiętnastowiecznej jest kompozycja „To the Windward Isles”, w której usłyszymy elementy pieśni gospel. Scenograf Andrzej Woron podziwia Watersa za to, że będąc artystą „z zupełnie innej bajki”, zdecydował się sięgnąć po formę opery.

Granice wolności
Decyzja muzyka nie dziwi jednak aż tak bardzo, jeśli przypomnimy sobie, że Waters od dawna tworzył tzw. albumy koncepcyjne, które nie były jedynie zbiorami luźnych piosenek, ale stanowiły zawsze przemyślaną całość (często zdarzało się nawet, że jeden utwór przechodził w drugi bez wyraźnej granicy). Taką płytą był np. album Pink Floydów „The Dark Side of the Moon” z 1973 roku, dziś należący już do klasyki rocka. Najgłośniejszym z projektów Watersa była oczywiście płyta „The Wall”, wydana w 1979 roku. Do muzyki z tego albumu, będącego opowieścią o alienacji człowieka we współczesnym świecie, został zrealizowany słynny film Alana Parkera. Te dźwięki odżyły raz jeszcze w 1990 roku, kiedy to przedstawienie muzyczne „The Wall – Live in Berlin” stało się symbolicznym zwieńczeniem zwycięstwa Europy nad komunizmem.

Tematem „Ça Ira” jest Wielka Rewolucja Francuska, która stanowi jednak tylko pretekst do rozważań na temat wolności. – Waters pyta o granice i konsekwencje wolności – mówił Janusz Józefowicz podczas konferencji prasowej z udziałem brytyjskiego muzyka. – Polska to znakomite miejsce do takiej refleksji. Polacy wiedzą, co znaczy brak wolności, i znają smak jej odzyskania. Chcemy sprowokować szerszą dyskusję na ten temat – dodaje reżyser.

Waters pracował nad operą od 1987 roku, oczywiście z przerwami, bo w tym czasie zrealizował kilka innych projektów, m.in. nagrał znakomity album „Amused to Death”. Pierwszą wersję libretta napisał nieżyjący już francuski poeta i dramaturg Etienne Roda-Gil, jednak z czasem basista Pink Floyd rozbudował akcję o własne wątki i postaci. W orkiestracji pomógł muzykowi Rick Wentworth, który 25 sierpnia w Poznaniu będzie dyrygował dziełem.

Dziękuję „Solidarności”
Zaledwie dzień później w Stoczni Gdańskiej wystąpi inna legenda Pink Floyd – David Gilmour. To właśnie on został liderem grupy po odejściu Rogera Watersa. I choć Waters stwierdził kiedyś: „Pink Floyd to ja!”, wystarczy posłuchać kilku dźwięków gitary Gilmoura, by przekonać się, że bez tej postaci nie byłoby charakterystycznego stylu brytyjskiego zespołu. Podobne dźwięki przeniknęły również do najnowszego, świetnego albumu artysty – „On an Island”. Przestrzenne brzmienia, leniwe, gitarowe solówki i ciepły głos muzyka sprawiają, że chwilami mamy wrażenie, iż słuchamy kolejnej płyty Floydów.

Warto dodać, że na „On an Island” znalazły się polskie akcenty: partie orkiestrowe zaaranżował Zbigniew Preisner, możemy też usłyszeć fortepian Leszka Możdżera. Utwory z tej płyty zostaną zaprezentowane podczas koncertu, odbywającego się pod hasłem „Zaczęło się w Gdańsku – Przestrzeń Wolności”. To druga impreza z tego cyklu – przypomnijmy, że w zeszłym roku, w 25. rocznicę powstania „Solidarności”, wystąpił w stoczni Jean Michel Jarre. W odpowiedzi na zaproszenie Lecha Wałęsy i prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, Gilmour napisał: „Dziękuję »Solidarności« i Prezydentowi Gdańska za zaproszenie mnie i mojego zespołu na koncert, to ogromny zaszczyt. Tak jak miliony ludzi na świecie, zawsze będę kojarzył »Solidarność« z dramatycznymi wydarzeniami 1980 roku. Nigdy nie zapomnę odwagi i determinacji, z jaką jej członkowie dążyli do przywrócenia w Polsce demokracji. To będzie mój pierwszy koncert w Polsce i naprawdę nie mogę się go doczekać”.

Bardzo możliwe, że w tym samym czasie znajdzie się w Polsce cała czwórka Floydów. Klawiszowiec Richard Wright będzie na pewno wśród muzyków towarzyszących Gilmourowi 26 sierpnia. Z kolei Watersowi podczas premiery ma podobno towarzyszyć perkusista Nick Mason. Czy zobaczymy ich jeszcze razem na scenie? Pierwsze lody zostały już przełamane podczas zeszłorocznego koncertu Live 8 w londyńskim Hyde Parku, gdzie wystąpili wszyscy czterej po raz pierwszy od dwudziestu dwóch lat. Teraz planują wspólny koncert poświęcony pamięci Syda Baretta – zmarłego w lipcu piątego Floyda, od którego wszystko się zaczęło. Wygląda więc na to, że ponadczterdziestoletnia historia Pink Floyd wcale nie dobiegła końca…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.