O klerku, który uklęknął

Szymon Babuchowski

|

GN 20/2006

publikacja 10.05.2006 11:37

Zmądrzałem – wyznał Paweł Hertz w 1997 roku – od tego, że przed śmiercią zatrzymałem się na chwilę. Że popatrzyłem, co jest we mnie i dookoła mnie. Wiem, że wielu uważa, że zgłupiałem, ale dla siebie zmądrzałem. I już bym tego nie zamienił.

O klerku, który uklęknął Wiersze Pawła Hertza są silnie zakorzenione w cywilizacji śródziemnomorskiej. FORUM/Krzysztof Wojciechowski

Paweł Hertz, jeden z najważniejszych twórców polskiej kultury XX wieku, umarł pięć lat temu – 13 maja 2001 roku. Polska telewizja nie wspomniała wówczas o tym ani słowem. Nic dziwnego, skoro poeta „dobrowolnie usunął się w regiony kultury wysokiej”, jak napisał o nim Czesław Miłosz. W czasach medialnego wrzasku i chwilowych karier Hertz wydawał się człowiekiem jakby z innej epoki.

Maszyna sprzed I wojny
Poeta Wojciech Wencel, który poznał Hertza w 1999 roku, tak wspomina spotkanie z nim: – W mieszkaniu, na poddaszu kamienicy przy Nowym Świecie, było cicho i panował lekki półmrok. Pamiętam, że w korytarzu wisiały pożółkłe sztychy z pejzażami, a w pokoju na półkach leżało mnóstwo przykurzonych fotografii i rysunków, przedstawiających różne postaci: pisarzy, papieży, cesarzy. Największe wrażenie zrobiła jednak na mnie maszyna do pisania sprzed I wojny światowej, marki Continental, której ciągle używał! I drewniany różaniec zwisający z gwoździa wbitego w ścianę…

Ten obraz świetnie charakteryzuje postać Pawła Hertza, który całymi dniami zakopany w starych księgach wydobywał z nich kruche piękno i ocalał je od zapomnienia. Przełożył na język polski wiele dzieł literatury europejskiej, zwłaszcza rosyjskiej i francuskiej. Dzięki jego działalności edytorskiej poznaliśmy też wielu polskich poetów XIX wieku, o których mało kto wcześniej słyszał. Tej mrówczej pracy, godzin spędzanych w bibliotekach, nie sposób przecenić. Jego dorobek eseistyczny, poetycki i prozatorski z pewnością będzie miał trwałe miejsce w polskiej kulturze, nawet jeśli media, zajęte produkcją kolejnych telenowel i reality show, pozostaną obojętne…

Posąg z pękniętym torsem
„Więc sobie ziemię wybrałem rozumnie,/ Biedną, bezbronną, lecz lekką na trumnie” pisał Hertz w wierszu „Ziemia wybrana”. Wybór ziemi nie był w jego wypadku wcale czymś oczywistym. Urodził się w 1918 roku w rodzinie spolonizowanych Żydów. Sam podkreślał przed wojną, że „chce być Europejczykiem”. Jego wczesne, klasycyzujące wiersze, które później zresztą surowo oceni, zakorzenione są silnie w cywilizacji śródziemnomorskiej. Odwołania do mitologicznych postaci, obrazy greckich posągów – wszystko to może budzić wrażenie pewnej wyniosłości, skamieniałego, „zimnego” piękna, które niewiele ma wspólnego ze współczesnością. Jednak jeśli uważnie wczytamy się w te utwory, zauważymy, że tym, co poetę w owych posągach fascynuje i niepokoi jednocześnie, jest ich kruchość, przywodząca na myśl kruchość ludzkiego życia: „Strzaskany posąg, pęknięta urna –/ Oto twe ciało!”. Z drugiej strony Hertz dostrzega w kulturze wartość ocalającą – dzieło bowiem, choć okaleczone przez czas, żyje dłużej niż jego twórca: „Nas, rzeczy wszelkie, zioła, zwierzęta,/ Czasy uniosą./ Zostanie tylko z torsem pękniętym/ Radosny posąg”.

Świeczka dla diabła
Nim z piewcy antycznej cywilizacji Paweł Hertz stanie się „ojcem Polakiem”, jak go, nieco złośliwie, nazwał Miłosz, minie sporo czasu. W 1940 roku Hertz został we Lwowie aresztowany przez NKWD, a następnie zesłany do łagru na Uralu. Uwolniony po amnestii, pracował w jednej z republik sowieckiej Azji jako delegat rządu londyńskiego. O dziwo, nie wyjechał jednak stamtąd z armią Andersa, lecz wrócił do Polski jako oficer oświatowo-wychowawczy Dywizji Kościuszkowskiej.

Wkrótce wstąpił do partii, został redaktorem „Kuźnicy”. Czy było to, jak twierdził Miłosz, „uznanie konieczności historycznej”, wynik przekonania, że „kultura zachodnia, jego kultura, przegrała”? Hertz w rozmowie z Barbarą N. Łopieńską ocenia to zupełnie inaczej. Nie stara się usprawiedliwiać swojej ówczesnej postawy: „Trzeba powiedzieć, że do roku 1949 świeczkę paliłem diabłu. Wszystko, co robiłem, było własnowolne, nikt nigdy niczego mi nie kazał i nie jest prawdą, ani wtedy, ani potem, że »musiało« się pisać te wszystkie żenujące głupstwa, natomiast jest prawdą, że się takie rzeczy pisać »chciało« (…) Obrałem mylną drogę, zwalniając się z obowiązku pamiętania o wartościach. A może moje agnostyczne, świeckie, wątpiące sumienie okazało się niewystarczające?”.

Stare, dobre wartości
Mówi się, że Hertz nawrócił się w ostatnich latach życia, a nawet stawiał pierwsze kroki na Drodze Neokatechumenalnej. On sam był bardzo powściągliwy w mówieniu o tych sprawach. „Zmądrzałem – wyznawał w 1997 roku – od tego, że przed śmiercią zatrzymałem się na chwilę. Że popatrzyłem, co jest we mnie i dookoła mnie. Wiem, że wielu uważa, że zgłupiałem, ale dla siebie zmądrzałem. I już bym tego nie zamienił”.

To nawrócenie poprzedza jednak coś, co Miłosz nazywa „nawróceniem na Polskę i świadomym odejściem na wewnętrzną emigrację”. Uciekając od komunistycznej teraźniejszości, zanurzył się w przeszłość i poświęcił się ratowaniu kulturalnego dziedzictwa. Owocem tego jest monumentalna antologia „Zbiór poetów polskich XIX wieku”, wydana w latach 1959–1975 w siedmiu tomach. Po „epoce pieców” Paweł Hertz nadal poszukuje czystego głosu klasycyzmu i znajduje go u poetów takich jak Franciszek Karpiński, Teofil Lenartowicz czy Wincenty Pol. Bo – jak pisze Zygmunt Kubiak we wstępie do wyboru wierszy Hertza – „jedyną rzeczą, która zachowała pełną aktualność, są właśnie najzwyklejsze, najbardziej zgrzebne na pozór, uczucia i wartości”.

Intuicję Kubiaka potwierdzają słowa Pawła Hertza napisane po latach: „Nie widzę żadnej degradacji dla człowieka czytającego Maritaina w tym, że on razem z ludźmi, na wiejskiej drodze czy na ulicy w mieście, uklęknie. Co więcej, przypuszczam, że intelektualista, który dostrzega w tym jakąś degradację, Maritaina nigdy w życiu nie przeczytał albo go nie zrozumiał”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.