Sacro wcale nie polo

Szymon Babuchowski

|

GN 13/2006

publikacja 22.03.2006 10:13

Podczas gdy niektóre tygodniki opinii zajmują się tropieniem „sacro polo”, w naszym kraju, poza głównym nurtem medialnym, powstają kolejne ciekawe płyty muzyków-chrześcijan.

Sacro wcale nie polo Na koncerty TGD zawsze przychodzą tłumy. Henryk Przondziono

Nie wiem, czy ktoś policzył, ile Fryderyków i innych nagród muzycznych przyznano już artystom związanym ze sceną chrześcijańską. Oczywiście wszyscy znają Arkę Noego, ale mało kto wie np., że współproducentem nagradzanej płyty Anny Marii Jopek „Upojenie” był Paweł „Bzim” Zarecki, specjalista od syntezatorów i komputerów, aranżer piosenek chrześcijańskiego chóru Trzecia Godzina Dnia.

Fryderyki zdobywał także Marcin Pospieszalski, znakomity basista udzielający się w takich formacjach jak New Life’m czy Deus Meus. Jeśli dodać do tego zestawienia pięć statuetek dla grupy Raz, Dwa, Trzy, której lider Adam Nowak zarówno w poetyckich tekstach, jak i w licznych wywiadach opowiada o swojej wierze, lista osiągnięć wydaje się dość pokaźna.

Disco ponad wszystko?
Tymczasem z jednego z ostatnich numerów „Wprost” (nr 10 z 12 marca 2006 r.) wyłania się obraz zupełnie przeciwny. Autorka opublikowanego w tygodniku artykułu „Dyskoteka ojca Rydzyka” nie dość, że popełnia błędy rzeczowe (nadużyciem jest np. wpisanie Magdy Anioł w poczet dyżurnych gwiazd Radia Maryja, śmieszy też informacja jakoby jej zespół „swobodnie czerpał z jazzu i muzyki kubańskiej”), to jeszcze stawia tezę, że „sacro disco, gatunek będący prostą kontynuacją disco polo” jest obecnie jednym z dominujących nurtów na polskim rynku muzycznym. Oczywiście trudno podważyć istnienie takiego nurtu, znajduje on pewien krąg odbiorców, teza jest jednak mocno przesadzona.

Po pierwsze na polskim rynku muzycznym trendy wyznaczają wielkie koncerny fonograficzne (również promujące na ogół twórczość niezbyt wysokich lotów, ale to osobny temat), po drugie – także w świecie muzyki tworzonej przez chrześcijan, sacro disco, czy też sacro polo, nie jest nurtem głównym.

By się o tym przekonać, wystarczy wziąć do ręki dowolny numer magazynu muzycznego „RUaH”, najważniejszego polskiego periodyku poświęconego muzyce chrześcijańskiej, i posłuchać którejkolwiek z płyt dołączonych do tego czasopisma.

Z procy w niebo
Dla osoby, która wiedzę o muzyce chrześcijan czerpie jedynie z gazet takich jak „Wprost”, szokiem mogą być nagrania zespołu Triquetra. Bo nie są to piosenki sławiące jedynie „piękno świata”, „uśmiech dziecka” czy „młodość”. Wokalista, Jakub „Podol” Podolski, przy ostrych, rockowych riffach wykrzykuje swoją tęsknotę za Bogiem:
Tak, mam oko na Twój dom,
a w dłoni procę mam,
żadna szyba nie ma szans.
To niesłychana draka
jest,
aby gwałtem zdobyć raj
i do niego wedrzeć się
(„Draka!”)


– Bycie chrześcijaninem nie oznacza, że jest się jeszcze milszym i bardziej uśmiechniętym niż inni – mówi Podol. – W sztuce jestem zainteresowany pięknem, a nie sztampą z mało wiarygodnym przekazem.
Twórczość Triquetry, interesująca zarówno pod względem muzycznym, jak i poetyckim, daleko odbiega od wizerunku chrześcijaństwa kojarzonego z „łagodnymi przebojami”. To raczej wołanie gwałtowników szturmujących do królestwa Bożego. „Podol” i koledzy pamiętają o tym, że wiara nie jest „świętym spokojem”, a paradoksalne opisy „walki z Bogiem”, są w istocie obrazem przyjaźni ze Stwórcą, pragnieniem poznania Jego tajemnic. Ich pierwowzór znajdujemy na kartach Biblii, chociażby w scenie zmagania Jakuba z Aniołem.

Zaświaty przyszły na świat
Najbardziej znanym w Polsce zespołem, który połączył ciężkie brzmienia z ewangelicznym przesłaniem, jest grupa 2 Tm 2,3, zwana inaczej Tymoteuszem. Stworzyli ją nawróceni muzycy znani z występów w innych rockowych kapelach: Tomek Budzyński, Darek Malejonek i Robert Friedrich „Litza”.
Teksty Tymoteusza opierają się niemal wyłącznie na Piśmie Świętym. Jednak już w – równie czadowym – zespole Armia, założonym przez Budzyńskiego, mamy do czynienia z twórczością typowo autorską. Połączenie „tolkienowskiej” wyobraźni „Budzego”, z wątkami osobistymi i rodzinnymi, z mitologią dziecinnych krain, przynosi często zaskakujący efekt. Najmocniej widać to na solowej płycie artysty, zatytułowanej „Taniec szkieletów”:
U ludzi to niemożliwe,
u Boga na wszystko jest czas
Zaświaty przyszły na świat
i kręcą się wokół nas
I piją ze mną herbatę
i sadzą cynie po wsiach
Do kina nie ma co iść,
zostańmy tu w karty grać
(„Anielo, mój aniele”)


W tym nieustannym przenikaniu się „świata” i „zaświatów” tkwi siła poetyckiej wizji Budzyńskiego. „Taniec szkieletów” to – przynajmniej od strony tekstowej – jedna z najciekawszych płyt wydanych w Polsce w ostatnich latach.

Wiara inspiruje
Może nie tak intrygująca z powodu tekstów, ale za to wręcz porywająca muzycznie jest propozycja wspomnianego już chóru TGD (Trzecia Godzina Dnia). Mimo stosunkowo niewielkiej obecności tej muzyki w mediach, płyta „Wiara czyni cuda” zrobiła furorę wśród młodych ludzi. Na koncerty TGD przychodzą zawsze tłumy i niemal wszyscy znają ich piosenki na pamięć! Chór zawdzięcza to nie tylko swojemu profesjonalizmowi i współpracy z takimi muzykami jak Mietek Szcześniak czy Beata Bednarz, ale także ogromnemu ładunkowi autentyzmu, który tchnie z wykonania utworów. TGD sporo czerpie z muzyki gospel, nurtu, który zdobywa w Polsce coraz większą popularność, o czym świadczy chociażby zainteresowanie, jakim cieszył się ostatni Festiwal GoGospel w Katowicach.

Piosenki TGD to przede wszystkim modlitwy wielbienia, jednak znajdziemy w nich także fragment krytykujący współczesną kulturę, pokusę łatwej duchowości spod znaku New Age:
choć mam wiele
pytań
nie będę wróżyć
z kart
info zodiakalne
to mało śmieszny
żart
kiedy patrzę w górę
nieważny układ gwiazd
bo tam trochę wyżej
jest najpiękniejsze z miast
a w nim Ten co przyszłość zna
(„Wiara czyni cuda”)


Jaka będzie przyszłość muzyki chrześcijan w Polsce, wie tylko Pan Bóg. Jednak uważne spojrzenie na jej teraźniejszość pozwala mieć nadzieję, że nie będzie źle. Wiara bowiem ciągle inspiruje artystów do tworzenia wartościowych dzieł. Naprawdę jest w czym wybierać.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.