Wojna z zaświatów

Edward Kabiesz

|

GN 31/2005

publikacja 08.08.2005 11:08

"Wojna światów" Stevena Spielbergapo raz pierwszy w dorobku reżysera przedstawia mroczny i przerażający obraz przybyszów z kosmosu.

Wojna z zaświatów "Wojna światów, czyli człowiek w dniu sądu" UIP

W tej apokaliptycznej niemal wizji zagłady ludzkiej cywilizacji najciekawsze są jednak nie spektakularne obrazy zniszczenia, jakie sieją kierowane przez obcych maszyny, lecz zachowania ludzkiej społeczności – najczęściej mało budujące – w dniu sądu.

W swoich kilku wcześniejszych filmach reżyser wielokrotnie i w zupełnie odmienny sposób nawiązywał do wątków ze Staregoi Nowego Testamentu.

E.T., czyli ikona Chrystusa
W „Poszukiwaczach zaginionej Arki” Spielberg wykorzystał otwarcie wątki biblijne, ale bardziej wieloznaczne możliwości interpretacji daje postać pozaziemskiego przybysza z nakręconego w 1982 roku filmu „E.T.”. Chociaż reżyser w jednym z wywiadów odżegnał się od inspiracji religijnych przy realizacji filmu, jednak analogie z Ewangelią są wyraźne i nadają mu duchowy wymiar. Patrzymy w niebo z nadzieją na znalezienie odpowiedzi na wiele pytań dotyczących sensu naszej egzystencji, szukając zbawienia. Spielberg doskonale wychwycił to domagające się wypełnienia poczucie pustki duchowej, które w wielu przypadkach zaowocowało dziwacznymi kultami i wiarą np. w UFO. Być może fakt, że swojej opowieści nadał wymiar biblijnej alegorii, a postać małego kosmity potraktować można jako tzw. figurę Chrystusa, zdecydował o niesłychanym powodzeniu filmu. Zaraz po premierze zwróciło na to uwagę wielu krytyków chrześcijańskich, wskazując liczne przykłady na poparcie takiego odczytania filmu.

Po przybyciu na Ziemię, przybysza ściga banda naukowców, na podobieństwo Heroda prześladującego Chrystusa. W wielu ujęciach Spielberg pokazuje wydarzenia z punktu widzenia dzieci, co przypomina słowa Jezusa z Ewangelii św. Mateusza, który mówi: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. Kiedy mały Elliot ciężko choruje, wraca do zdrowia dzięki poświęceniu E.T., a później, kiedy wydaje się, że kosmita umarł, Elliot mówi „wierzyłem w Ciebie zawsze”. Widząc jego przebudzenie, Elliot krzyczy do brata – „on żyje! on żyje!”. Czyż nie przypomina to sceny, kiedy Maria Magdalena biegnie do uczniów Chrystusa, mówiąc „Widziałam Pana!”? Podobnych przykładów znajdziemy w filmie o wiele więcej, wystarczy tylko go uważnie obejrzeć. Nawiązania do wątków ewangelicznych znajdziemy nie tylko w Spielbergowskich fantazjach.

Więzienna Biblia
W opartym na faktach i niedocenionym filmie „Amistad” z roku 1997 Spielberg opowiada historię procesu zbuntowanych czarnych niewolników, którzy w 1838 roku opanowali przewożący ich hiszpański statek. Pozostawili przy życiu tylko dwóch członków załogi. Zabili pozostałych, za co groziła im kara śmierci. W ich obronę zaangażowali się znani amerykańscy abolicjoniści, i to w dużej mierze dzięki ich wysiłkom, po wielu perypetiach, Murzynów uniewinnił Sąd Najwyższy.

Spielberg znacząco podkreśla rolę Kościołów chrześcijańskich w walce o zniesienie niewolnictwa. Na ekranie wielokrotnie przewijają się obrazy milczącego tłumu towarzyszącego niewolnikom w drodze do więzienia, a później czuwającego u jego bram. Dopiero po pewnym czasie orientujemy się, że są to abolicjoniści chrześcijańscy, którzy za nich się modlą. Wymowne są też sceny, kiedy jeden z Murzynów w darowanej mu ilustracji Biblii na podstawie obrazków tłumaczy współtowarzyszowi niedoli misję Chrystusa, w którego życiu, śmierci i zmartwychwstaniu znajdują obicie swojego losu. Znamienna jest też postać sędziego, którego popierający niewolnictwo prezydent właśnie mianował przewodniczącym Sądu z nadzieją, że ten jako katolik stanie po stronie Hiszpanów i skaże oskarżonych. W dzień przed wydaniem wyroku, który może zaważyć na jego dalszej karierze, sędzia idzie do kościoła i tam w modlitwie szuka siły, by wydać sprawiedliwy i zgodny z sumieniem wyrok.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.