Uciekinier z ziemi jałowej

Szymon Babuchowski

|

GN 07/2005

publikacja 16.02.2005 01:05

Był „poetą o świadomości i duchowej wizji proroka, choć o wyższym niż u niejednego proroka poczuciu wymagań sztuki” – twierdził prof. Przemysław Mroczkowski. W styczniu obchodziliśmy 40. rocznicę śmierci Thomasa Stearnsa Eliota.

Uciekinier z ziemi jałowej

Ten poeta, krytyk i dramatopisarz, jeden z najwybitniejszych twórców XX wieku, przyszedł na świat w St. Louis w 1888 roku. Był siódmym i najmłodszym dzieckiem Charlotte i Henry’ego. W rodzinie Eliotów niemal wszyscy stawali się urzędnikami, bankierami albo kaznodziejami. Zainteresowania pisarskie odziedziczył Thomas po matce, która stworzyła m.in. poemat dramatyczny o życiu Savonaroli. Po studiach w Harvardzie, na Sorbonie i w Oksfordzie Eliot osiada w Anglii. W 1917 roku żeni się też z tancerką Vivienne Haigh-Ward (schizofrenia żony stanie się później źródłem wielu cierpień artysty). W tym samym roku debiutuje tomem „Prufrock”, wysoko ocenionym przez Ezrę Pounda, ale przez innego recenzenta określonym dziełem „pijanego heloty”. Na prawdziwe uznanie w świecie literatury przyjdzie Eliotowi poczekać jeszcze kilka lat.

Narodziny były konaniem
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień – tak zaczyna się „Ziemia jałowa”, najbardziej znany utwór Eliota. Rozdzierający smutek wyziera z tych strof, tęsknota, która na ziemi nigdy nie zostanie zaspokojona: Tu nie ma wody tutaj tylko skała Skała i nie ma wody i droga Piaszczysta Wije się wyżej między ścianą gór Góry są skalne góry są bez wody Gdyby tu była woda stanąć by i pić. „Ziemia jałowa” to krytyka współczesnej cywilizacji. Ten wielogłosowy poemat, utkany z cytatów, ukazuje ludzi zamkniętych w klatce egotyzmu, niezdolnych do jakiegokolwiek porozumienia. A jednak dalsza część dzieła Eliota pokazała, że istnieje wyjście z tej matni.

Nim Thomas Stearns Eliot nawrócił się i przyjął w 1927 roku chrzest w Kościele anglikańskim, przeszedł okres oczyszczenia. Po wydaniu „Ziemi jałowej” w 1922 roku, porzucił na dwa lata pisanie poezji. Przy okazji pracy nad sztuką „Sweeney Agonistes” urodził się jednak cykl wierszy, któremu autor nadał tytuł „Wydrążeni ludzie”. Poczuciu duchowej pustki i marności ludzkiego losu towarzyszy tutaj tęsknota za Bogiem, wyrażana tym razem liturgicznymi wezwaniami, przerywającymi tok końcowej części poematu.

Według Petera Ackroyda, biografistyk Eliota, poeta sądził wówczas, że dotarł do kresu swojej
twórczości poetyckiej. Tymczasem stało się zupełnie inaczej. Kolejne poematy, zawarte w
cyklu „Ariel Poems”, stanowią już świadectwo nawrócenia. Szczególnie przejmująca jest „Podróż Trzech Króli”, w której narodziny Chrystusa zespolone są jednocześnie ze śmiercią, a nawrócenie mędrców łączy się z umieraniem dla siebie i świata: (…) te narodziny były dla nas Ciężkim i gorzkim konaniem, jak Śmierć nasza własna. Wróciliśmy do siebie, do rodzinnych Królestw, Ale nie do spokoju w prawach dawnej wiary.

W opublikowanym w 1930 roku poemacie „Popielec” aż roi się od motywów biblijnych i nawiązań liturgicznych. Drogą wyjścia z ziemi jałowej staje się pokora i czystość, których najdoskonalszy wzór stanowi Maryja. Bohaterka wiersza, owa „Pani”, która „Czci Dziewicę w rozmyślaniach”, upodabnia się do niej, przejmuje jej przymioty. Ostatni zbiór poetycki Eliota, „Cztery kwartety” z 1943 roku, zawiera już utwory mistyczne, pisane z perspektywy nieomal kosmicznej. Poeta inspiruje się w nich twórczością św. Jana od Krzyża i anglokatolickich zakonników z XVII wieku.

Inspirujący niepokój
Co ciekawe, spora część krytyki, mówiąc o Eliocie, zatrzymuje się na „Ziemi jałowej” i jakby nie dostrzega jego późniejszych, równie wybitnych dzieł. Wydaje się, że wielu krytykom przeszkadza chrześcijaństwo poety. Nie mieści im się w głowach, że tak znakomity artysta mógł w swoich wierszach wychwalać Matkę Bożą. Ta twórczość, jak głos proroka, budzi niepokój, a nawet sprzeciw, ale przede wszystkim inspiruje. Lektura utworów Eliota wpłynęła znacząco również na twórczość wielu polskich poetów. Wymieńmy tylko niektórych: Jarosław Marek Rymkiewicz, Tadeusz Różewicz, Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz, Aleksander Wat… Rację ma więc Przemysław Mroczkowski, kiedy pisze, że „Eliot pozostawił po sobie zmienioną sytuację w poezji”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.