Moc przemiany

Andrzej Babuchowski

|

GN 03/2005

publikacja 19.01.2005 01:53

Kiedy powiedział, że da im swoje Ciało do spożycia,wtedy ich rozum zadrżał w posadach. Pomyśleli zapewne, że to jakaś odmiana kanibalizmu i znaleźli tylko jedną odpowiedź: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”. Większość z nich odeszła, a wokół Mistrza pozostała tylko garstka najwierniejszych.

Moc przemiany HenrykPrzondziono

Jezus swoją zapowiedzią ustanowienia Eucharystii wywołał ogromny szok kulturowy, który trwa do dziś i którego skutki ciągnąć się będą aż do końca świata. Dla uczniów Zbawiciela był to chyba najtrudniejszy test przed wydarzeniami Wielkiego Tygodnia. Żeby dalej iść za Nim, musieli całkowicie ukorzyć swój umysł, zawiesić na kołku dotychczasowe poglądy, nawyki, wyobrażenia o świecie i zaufać Panu w ciemno.

Egzamin ten powtarza się przez wieki, w każdym pokoleniu. My dzisiaj także śpiewamy: „Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas”. To oznacza, że dla przyjęcia pełnej prawdy o Wieczerniku należy wyrzec się racjonalistycznej pychy. Okazuje się bowiem, iż niektórym ludziom znacznie łatwiej przyjąć prawdę o tym, że Bóg stworzył świat z niczego, niż że przemienił chleb i wino w swoje Ciało i Krew. A przecież – jak mawiał biskup Faust z Riez – „Ten, który słowem mógł stworzyć, mógł też słowem stworzenie przemienić!”.

Średniowieczny poeta, Władysław z Gielniowa, wyraża przekonanie, że Eucharystia ma również moc przemiany ludzkiego losu, nieszczęścia w szczęście, smutku w radość:
Jezus kiedy wieczerzał swe ciało rozdawał,
Apostoły swe smętne swoją krwią napawał

Tak oto oschłemu, wątpiącemu rozumowi przychodzi w sukurs kultura z całym swym oszałamiającym bogactwem, różnorodnością, tradycją oraz szacunkiem dla Tajemnicy. Jeśli więc jakaś kultura otwiera się na żywego, eucharystycznego Chrystusa, On wciela się delikatnie w jej tkankę, przemienia ją i wypełnia swoim Duchem. Uczenie nazywa się to inkulturacją.

Za muram Wieczernika
Od dwóch tysięcy lat rzeczywistość Wieczernika, uobecniana nieprzerwanie we Mszy świętej, wkracza ze swoją symboliką w ludzkie życie – pracę, obyczaje, muzykę, literaturę, sztukę. Niezliczoną ilość Ostatnich Wieczerzy oglądać możemy w kościołach i galeriach całego świata. Temat ten podejmują najwięksi malarze, od Leonarda da Vinci, poprzez Rafaela i Caravaggia po Salvadora Dali.

W Muzeach Watykańskich znajduje się słynny fresk Rafaela Dysputa o Najświętszym Sakramencie, który, zdaniem historyków sztuki, powinien się nazywać Triumf Eucharystii, ponieważ nie ma w nim nawet śladu dysputy; niebo i ziemia łączą się tu w adoracji Trójcy świętej, uznając tajemnicę Przeistoczenia. Nie mniejszą sławą cieszy się inny fresk tego samego artysty – Msza Bolseńska. Przedstawia on cudowne wydarzenie, z którego narodził się zwyczaj obchodzenia święta Bożego Ciała. Oto pewien czeski kapłan, powątpiewający o rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii, podczas odprawiania Mszy świętej w roku 1263 spostrzega kapiące z Hostii krople prawdziwej krwi.

Można śmiało powiedzieć, że kult Ciała i Krwi Pańskiej stworzył własny, odrębny język, wyrażający się w takich pojęciach jak: chleb, wino, kielich, hostia, monstrancja, patena, Msza święta, procesja, Komunia święta, wiatyk itp. Niektóre z tych pojęć znalazły prawdziwie mistrzowski wyraz w sztuce, zwłaszcza sztuce zdobniczej. Wystarczy przyjrzeć się monstrancjom przechowywanym w praskiej Lorecie czy w skarbcu na Hradczanach.

Dramaturgia eucharystycznej celebracji stała się źródłem natchnienia dla wielu kompozytorów. W muzycznym dorobku ludzkości są przecież takie arcydzieła, jak Msza h-moll Jana Sebastiana Bacha, Missa solemnis Ludwika van Beethovena, czy msze Mozarta, który napisał ich aż 18. Co ciekawe, także w dzisiejszych, mocno zlaicyzowanych czasach gatunek ten nie zamiera, czego najlepszym przykładem jest Missa pro Pace Wojciecha Kilara. Warto przypomnieć, że wśród współczesnych melomanów sporym powodzeniem cieszy się muzyka liturgiczna z kręgu kultury latynoskiej – Missa Criola (Msza kreolska) Ariela Ramireza czy Missa flamenca.

„Dla mnie – zwierzał się przed kilku laty w telewizyjnej »Frondzie« muzyk rockowy, Tomasz Budzyński – Msza święta to największe dzieło sztuki, w którym czynny udział bierze sam Bóg”. Nieprzebrane bogactwo literackich fascynacji tematem Eucharystii dobrze pokazują różnego rodzaju antologie. W Polsce interesującą prezentację dorobku poetów w tym względzie stanowi antologia Światło pszennego chleba. Gromadzi ona wiele wybitnych świadectw eucharystycznej pobożności na przestrzeni ostatnich pięciu stuleci, ale dowodzi również, że przeżywanie sacrum dokonuje się nie tylko w obszarze poezji religijnej.

Abp Carlos Amigo Vallejo z Sewilli we wstępie do antologii poezji eucharystycznej pt. Andaluzja w Ciele i Krwi zwraca jednak uwagę, że kultura i sztuka mają do spełnienia wobec sacrum przede wszystkim rolę służebną: „Aby dotrzeć do tego, co transcendentne, człowiek potrzebuje pomocy i szczebli”. „Cudowna była ta monstrancja, co niosła konsekrowany i żywy chleb. Największy i najwspanialszy wyrób ze srebra, jaki istnieje – chwalili artyści. Lecz srebro było tylko językiem i niczym więcej. Monstrancja była katedrą, z której Pan głosił na ulicach nauki pokory i ubóstwa, miłości i oddania”.

„... to nie kadzidło, ani cudowne złotnictwo, ani procesje z rozmarynem i mirtem, ani wspaniałe tryptyki, ani muzyka dobrana w sposób godny podziwu – misterium jest czymś innym, choć w to wszystko się przyodziewa. Misterium, obecność, ofiara, pamiątka to Eucharystia, Najświętszy Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej”.

Apéritif uczty niebieskiej
Jezusowa „oferta kulturalna” polega na zaproszeniu człowieka do udziału w uczcie, której gospodarzem jest Bóg. Jezus mówił o sobie, że jest Chlebem żywym. Chleb był głównym pożywieniem starożytnych Żydów. Wyrażenie „jeść chleb” znaczyło także „posilać się”. Chleb był otoczony czcią, nie karmiono nim zwierząt. Niewierzący filozof, Ludwik Feuerbach, chcąc podkreślić, że w człowieku nie ma jakościowej różnicy między materią a duchem, napisał: „Człowiek jest tym, co je”.

Raniero Cantalamessa tak komentuje to zdanie: „Jeszcze raz zdarzyło się, że ateista dał, nie wiedząc o tym, najlepsze sformułowanie pewnej tajemnicy chrześcijańskiej. Dzięki Eucharystii chrześcijanin jest naprawdę tym, »co spożywa«”. Zdaniem włoskiego kaznodziei, oznacza to, że i my, po wyjściu z każdej Mszy świętej, powiedziawszy do swoich braci „Bierzcie i jedzcie”, powinniśmy rzeczywiście dać się im „zjeść”. Z miłości.

Czy potrafimy dziś w taki właśnie, głęboko wspólnotowy, sposób przeżywać Eucharystię? Wszak jeszcze nie tak dawno – zdaje się sugerować Andrzej Kijowski w książce Tropy – poczucie sacrum bardzo mocno przenikało nasze życie społeczne: „Tłum na Błoniach, gdy wykrzyknął, to niebo pękało, a gdy zamilkł, słychać było jaskółki na niebie, a w mikrofonie trzask łamanej hostii. (...) Przemienienie rzeczywistości zwyczajnej w świętą udaje się tylko przy wspólnym działaniu wszystkich, którzy tego chcą. (...) Jest to sacrum w rękach naszych, sacrum wolnych ludzi.”

W nieprzetłumaczonej dotąd na język polski książce Oslovit Zachea (Przemówić do Zacheusza) ks. Tomáš Halík zwraca uwagę, że nieprzypadkowo wielkie wydarzenia, które rozgrywają się pomiędzy Bogiem a ludźmi, są w Piśmie Świętym związane ze spożywaniem pokarmu; nawet grzech pierworodny przybiera kształt owocu.

Jedzenie jest bowiem czynnością tajemniczą, której nie można redukować do zaspokajania biologicznych potrzeb. „Jedzenie – pisze Halík – stanowi proces, w którym coś, co jest zewnętrzne, staje się częścią nas samych: coś w siebie przyjmujemy i to coś nas przemienia (...) Eucharystia przyjmuje za swoją materialną podstawę chleb i wino – owoc ziemi i owoc ludzkiej pracy – owoc przyrody i owoc kultury – i obie te rzeczywistości uświęca”.

Z jednej więc strony Eucharystia wskazuje na wydarzenia z przeszłości – na Ostatnią Wieczerzę, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, i uobecnia je, z drugiej zaś – „wychyla się ku przyszłości”, jest zapowiedzią, przedsmakiem, „apéritifem uczty w królestwie Bożym”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.