Na balkonie Europy

Leszek Śliwa, zdjęcia Jakub Szymczuk

|

GN 20/2010

publikacja 21.05.2010 20:14

Benedykt XVI dodał portugalskim katolikom odwagi, której im ostatnio bardzo brakowało. Papieska pielgrzymka do tego kraju może się okazać wyjątkowo owocna.

Na balkonie Europy Jakub Szymczuk

Podczas powitania w Lizbonie prezydent Portugalii Aníbal Cavaco Silva poprosił papieża o „orędzie nadziei w trudnych czasach”. Czasy dla Portugalii rzeczywiście są niełatwe. Mówi się, że kraj ten może wkrótce zbankrutować jak Grecja. Rozważa się możliwość podniesienia podatków i obniżenia emerytur. Prezydent, który sam jest katolikiem, myślał jednak też zapewne o wsparciu, jakiego potrzebują katolicy portugalscy w obliczu ideologicznej ofensywy socjalistycznego rządu José Sócratesa.

Benedykt XVI odwiedził w Portugalii dwa największe miasta – Lizbonę i Porto oraz duchową stolicę kraju – Fatimę. – Słowami prostymi i głębokimi papież dostarczył Portugalczykom „strawy”, która wystarczy na bardzo długo. Katolicyzm portugalski został tą wizytą odmłodzony – podsumował papieską wizytę biskup pomocniczy Porto, João Lavrador.

Zakompleksieni katolicy
Portugalczycy są – jak na standardy Europy Zachodniej – narodem religijnym. W coniedzielnej Mszy św. uczestniczy 29 proc. ludzi (dla porównania: we Francji – 7 proc., w Niemczech Zachodnich – 11 proc., w Hiszpanii – 19 proc). Kiedy jednak przegląda się portugalską prasę, trudno znaleźć gazetę, która wyrażałaby zdanie Kościoła. Zdecydowana większość intelektualistów albo ma poglądy lewicowe, albo wstydzi się swojego katolicyzmu. Nawet biskupi w publicznych wypowiedziach jakby zapominali o sile moralnej chrześcijaństwa.

Oparty na ludowej pobożności pielgrzymowania do Fatimy Kościół portugalski wydaje się… zakompleksiony. Dlatego w ostatnich latach znajdował się w ciągłej defensywie. O ile w sąsiedniej Hiszpanii biskupi chętnie wchodzą w spory ideologiczne z przeciwnikami katolickich wartości, o tyle portugalscy unikają wszelkich dyskusji, jakby obawiali się zarzutu o niepoprawność polityczną. W 2007 roku przy słabym oporze Kościoła parlament poważnie zliberalizował ustawę o aborcji. Niedawno w Hiszpanii środowiska związane z Kościołem wyprowadziły ponad milion osób na ulice w proteście przeciwko podobnej ustawie. W Portugalii było spokojnie, a przecież ten kraj jest mniej zeświecczony niż Hiszpania! Biskupi nie potrafili jednak tego wykorzystać.

Media zmieniły front
Przed przyjazdem Benedykta XVI portugalskie media były wobec niego wręcz napastliwe. Oskarżały o nieumiejętne rozwiązywanie problemu pedofilii w Kościele, nadmierny – zdaniem dziennikarzy – konserwatyzm i trudności w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. Dziennik „Público” namawiał portugalskich biskupów, by domagali się od papieża zniesienia celibatu, wprowadzenia kapłaństwa kobiet i zmiany stosunku do „małżeństw” homoseksualnych.

W trakcie pielgrzymki media stawały się jednak coraz bardziej przychylne papieżowi. Zapewne zareagowały w ten sposób na nadspodziewanie dobre przyjęcie Ojca Świętego przez społeczeństwo. Większa niż przewidywano frekwencja na Mszach i gorące reakcje ludzi zaskoczyły telewizje i gazety. „Diário de Notícias”, popularny dziennik, który krytycznie pisał o Benedykcie XVI przed wizytą, w jej trakcie zupełnie zmienił front. Gdzieś znikły zaczepne uwagi, że papież powinien „nie tylko mówić, ale także słuchać, bo w przeciwnym razie nie będzie dialogu”. Pojawiły się rzetelne relacje i przychylne komentarze.

Pielgrzymka rocznic
Pielgrzymka papieska do Portugalii stała pod znakiem ważnych rocznic. Komentatorzy zagraniczni podkreślali tylko jedną z nich – 10-lecie beatyfikacji dwojga Pastuszków z Fatimy. Niemal nie zauważyli natomiast 100. rocznicy ustanowienia w Portugalii republiki. Tymczasem ta właśnie rocznica ma fundamentalne znaczenie dla historii Portugalii i dla jej obecnego kryzysu duchowego. W 1910 roku nowe władze republikańskie rozpoczęły bezkompromisową walkę z Kościołem.

Państwo zlikwidowało wszystkie zakony, przejęło cały majątek kościelny, łącznie ze świątyniami, ustanowiło komitety nadzorujące parafie, zlikwidowało święta kościelne, zakazało procesji poza kościołami. Mnożyły się akty przemocy wobec katolików, zamordowano ok. 4 tys. osób, spalono ok. 100 kościołów. Ówczesny prezydent Afonso Costa (nazywany Matafrades, czyli zabójca zakonników) zapowiadał buńczucznie, że w ciągu dwóch pokoleń republika całkowicie wykorzeni katolicyzm.

To, że zapowiedzi Afonsa Costy się nie sprawdziły, to przede wszystkim zasługa objawień w Fatimie, do których doszło podczas najgorszych prześladowań. Wzmocniły one katolików w Portugalii, dodały im wiary w sens stawiania oporu wrogom Kościoła. Na fali coraz większego niezadowolenia z rządów republikańskich w 1926 roku doszło do prawicowego przewrotu. Dyktatura, którą wtedy ustanowiono, trwała do 1974 roku. Zamroziła ona na pół wieku dyskusje toczone w Portugalii, a jednocześnie sprawiła, że większość portugalskich intelektualistów w chwili ustanowienia drugiej republiki miała poglądy bardzo lewicowe, co jest widoczne do dziś.

To pęknięcie między katolickim społeczeństwem a lewicowymi intelektualistami jest jednym z poważniejszych problemów Portugalii. Dlatego Benedykt XVI na spotkaniu z artystami i twórcami kultury w Lizbonie zaapelował, by nie obawiali się prezentować w sztuce katolickiego spojrzenia na rzeczywistość. – To dramatyczne, że w społeczeństwie złożonym w większości z katolików, w kraju, którego kultura została tak mocno naznaczona chrześcijaństwem, szuka się prawdy bez Jezusa Chrystusa i poza Nim – powiedział.

Kij w mrowisko
Na spotkaniu z organizacjami duszpasterstwa społecznego w Fatimie Ojciec Święty zdecydowanie wypowiedział się przeciwko tzw. małżeństwom homoseksualnym. Tak jasna deklaracja ma właśnie teraz w Portugalii ogromne znaczenie. Parlament tego kraju uchwalił w lutym ustawę dopuszczającą takie związki. Aby ustawa weszła w życie, musi ją jeszcze podpisać prezydent. Ma on jednak prawo ją zawetować. Aníbal Cavaco Silva jest katolikiem i prawicowym politykiem. Wydawałoby się, że decyzja o zawetowaniu takiego projektu będzie dla niego łatwa.

Może gdzie indziej tak by było, ale nie w Portugalii, gdzie katolicy boją się być uznani za zacofanych i nietolerancyjnych. Prezydent wysłał więc projekt do Trybunału Konstytucyjnego, mając nadzieję, że sam nie będzie musiał się wypowiadać. Trybunał orzekł jednak, że projekt nie jest sprzeczny z konstytucją i ustawa znów trafiła na biurko prezydenta. Wszyscy się spodziewali, że Cavaco Silva podejmie decyzję już w kwietniu, on jednak zwlekał do ostatniej chwili, tak jakby czekał na wsparcie papieża. I to wsparcie nadeszło. Mocne słowa Benedykta XVI powinny dodać odwagi prezydentowi. Zauważył to dziennik „Diário de Notícias”, który na okładce zamieścił zdjęcie uśmiechających się do siebie papieża i prezydenta oraz tytuł „Papież potępił małżeństwa gejów, których Cavaco jeszcze nie zatwierdził” (niestety, jak doniosły agencje 18 maja, prezydent Portugalii podpisał jednak kontrowersyjną ustawę - red).

Nad Słomianym
Morzem „Kto wierzy w Jezusa, nie będzie zawiedziony. Słowo Boże nie wprowadza w błąd” – mówił Benedykt XVI podczas Mszy św. w Lizbonie. Msza w Lizbonie odbyła się w pięknej scenerii, na placu oficjalnie nazywanym Praça do Comércio (plac Handlowy). Wszyscy lizbończycy nazywają go jednak Terreiro do Paço (Dziedziniec Pałacowy), choć żadnego pałacu tam nie ma. Plac, zamknięty z trzech stron eleganckimi arkadami budynków, z czwartej otwiera się na bardzo szerokie w tym miejscu ujście rzeki Tag, zwane przez Portugalczyków Mar de Palha (Słomiane Morze). Stamtąd wypływały na Atlantyk wyprawy odkrywców nowych lądów i portugalskich misjonarzy, niosących Dobrą Nowinę ludziom na odległych kontynentach. Ołtarz ustawiono w ten sposób, że papież stał plecami do tej drogi na ocean, a twarzą w stronę lądu, jakby na „balkonie Europy”. Papieskie błogosławieństwo z tego miejsca było więc symbolicznie skierowane na cały nasz kontynent.

Fatimski pielgrzym
Już w drodze do Portugalii Benedykt XVI określił się jako „fatimski pielgrzym”. Zapytany przez dziennikarzy o znaczenie trzeciej tajemnicy fatimskiej, powiedział: „Prześladowania Kościoła nie pochodzą dziś z zewnątrz, lecz są wynikiem grzechów, jakimi są nadużycia wobec nieletnich, popełniane przez duchownych”. Papież zauważył, że obecne cierpienia są częścią cierpień zapowiedzianych w trzeciej tajemnicy fatimskiej. „Obok misji cierpienia papieża, które w pierwszej kolejności odnieść możemy do zamachu na Jana Pawła II, w orędziu fatimskim znajdują się wskazania dotyczące przyszłości Kościoła” – zaznaczył. Benedykt XVI przypomniał, że „Pan zapowiedział, że Kościół cierpieć będzie aż do skończenia świata. Widzimy to dziś w sposób szczególny”. Również w Fatimie, podczas nieszporów dla duchownych, przestrzegł przed osłabieniem ideałów kapłańskich i „przed zaangażowaniem się w działania, które nie zgadzają się całkowicie z tym, co jest właściwe słudze Jezusa Chrystusa”.

W homilii podczas Mszy podkreślał wagę orędzia, którego aktualność wciąż nie wygasa. Przypomniał, że „błogosławiona Hiacynta okazała się niestrudzona w dzieleniu się z ubogimi i w ofierze za nawrócenie grzeszników. Tylko z tą miłością braterstwa i dzielenia się zbudujemy cywilizację miłości i pokoju” – zaznaczył. Na spotkaniu z portugalskimi biskupami Benedykt XVI zwrócił uwagę, że należy otworzyć się na nowe ruchy działające w Kościele. „Obserwując je, doznałem radości i łaski, aby zobaczyć, jak w chwili słabości Kościoła, w chwili, kiedy mówiono o »zimie Kościoła«, Duch Święty stworzył nową wiosnę, rozbudzając w młodych i dorosłych radość bycia chrześcijaninem, życia w Kościele, który jest żywym Ciałem Chrystusa” – powiedział. W ostatnim dniu papież odprawił Mszę św. w Porto. W homilii przypomniał, że „bez Boga człowiek nie wie, dokąd zmierza i nie potrafi nawet zrozumieć tego, kim jest”. Wydaje się, że te dobitne słowa papieża były podsumowaniem całej pielgrzymki.

Oklaski w kościele
Kościół São Roque w lizbońskiej dzielnicy Chiado. We wnętrzu na prawo od prezbiterium wisi duży ekran. Na ławkach przed nim tłum ludzi. Trwa transmisja z pożegnania Ojca Świętego na lotnisku w Porto. Wierni w skupieniu słuchają słów papieża. Po zakończeniu przemówienia świątynia rozbrzmiewa burzą oklasków. Portugalskich katolików jest wciąż bardzo wielu. Wmówiono im jednak, że myśleć tak jak oni nowoczesnym ludziom po prostu nie wypada. Teraz mogli usłyszeć najwyższy autorytet, który ich zapewnia, że nie są „zacofani”, kiedy nie podoba im się lekceważenie katolickich wartości. Autorytet, który mówi o ich kraju z szacunkiem i sympatią, a jednocześnie stawia wymagania. Jeśli biskupi portugalscy będą naśladować papieża, to katolicy w tym kraju znajdą w sobie odwagę, by bronić swych praw.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.