Wojna świata z celibatem

Bogumił Łoziński

|

GN 13/2010

publikacja 02.04.2010 22:05

To nie Kościół katolicki ma problem z celibatem, lecz współczesny świat. Celibat bowiem podchodzi do ludzkiej płciowości z perspektywy duchowej, podczas gdy świat traktuje tę sferę jako popęd, który trzeba zaspokoić.

Wojna świata z celibatem Józef Wolny

W połowie marca media na całym świecie obiegła sensacyjna wiadomość, że Stolica Apostolska pracuje nad tajnym projektem mającym doprowadzić do zniesienia w Kościele katolickim celibatu. Tego „newsa” podał lewicowy włoski dziennik „La Repubblica”. Niestety, w tekście nie było żadnych dowodów, które dawałyby tej informacji choćby pozór wiarygodności. A twierdzenie, że zniesienie celibatu ma nastąpić za 50 lat, dla każdego choć trochę znającego realia Kościoła oznaczało, że cała sprawa to dziennikarski wymysł. Trafił on jednak na podatny grunt, bowiem, według dziennika, powodem zniesienia celibatu ma być spadek powołań i afery pedofilskie, które są obecnie ujawniane w Europie Zachodniej.

Tezy te zostały zaraz poparte przez dyżurnego krytyka Watykanu, szwajcarskiego teologa ks. Hansa Künga, któremu Stolica Apostolska już dawno odebrała prawo do nauczania w imieniu Kościoła. Wiążąc celibat z pedofilią, Küng stwierdził: „Rzymska reguła celibatu stoi w sprzeczności z Ewangelią i pradawną tradycją katolicką. Musi zostać zniesiona”. A świeckie media nie mają wątpliwości, że Kościół bez zniesienia celibatu nie przetrwa: „rewolucja obyczajowa albo wymarcie kleru i zanik wiary na Zachodzie” – rysuje dramatyczną, ale zupełnie fałszywą alternatywę polski „Newsweek” z 28 marca.

Wszystkie te tezy są zupełnie chybione. Gdyby celibat był powodem kryzysu i braku powołań, Kościół katolicki powinien dawno upaść. Tymczasem jego kondycja jest lepsza niż wszystkich pozostałych wspólnot chrześcijańskich razem wziętych. A przecież wspólnoty protestanckie zniosły celibat, a w Kościele prawosławnym obowiązuje księży diecezjalnych, o ile nie ożenią się do momentu przyjęcia święceń diakonatu. Zniesienie celibatu ma się więc nijak do wzrostu powołań. Także teza o celibacie jako przyczynie pedofilii nie ma żadnego empirycznego potwierdzenia. Wprost przeciwnie. Prof. Philips Jenkins z Uniwersytetu Pensylwanii przez 20 lat prowadził badania nad pedofilią wśród duchownych i stwierdził, że nie ma naukowych podstaw do stawiania tezy, że pedofilia w większym stopniu dotyczy księży katolickich niż duchownych innych wyznań i religii, czy osób żyjących w celibacie niż żonatych.

Skąd więc te nieuzasadnione twierdzenia o celibacie jako przyczynie kryzysu Kościoła? Dla środowisk lewicowo-liberalnych celibat jest czymś wyjątkowo niewygodnym, bowiem zaprzecza ich podstawowemu paradygmatowi rewolucji seksualnej końca lat 60. XX wieku, że ludzką seksualność można sprowadzić do fizjologicznego popędu. – Łączenie celibatu i spadku powołań ma znamiona ideologiczne i wynika często z niechęci, czy wręcz wrogości wobec religii. Panseksualizm zachodniej cywilizacji ocenia celibat wyłącznie w perspektywie seksualnej, stąd wnioski idą po tej linii – analizuje dla „Gościa” o. Józef Augustyn, jezuita, pedagog, autor książki „Celibat. Aspekty pedagogiczne i duchowe”.

Istota celibatu
Istotą celibatu nie jest więc tylko dobrowolna rezygnacja z wchodzenia w związek małżeński, lecz rezygnacja z erotycznej miłości ze względu na miłość do Boga. Dominikanin, o. dr hab. Jarosław Kupczak, prof. Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, zwraca uwagę, że dla zrozumienia istoty celibatu kluczowe jest użyte przez Jezusa sformułowanie bezżenni „dla królestwa niebieskiego” (Mt 19,11-12).

Analizując celibat w kontekście teologii ciała Jana Pawła II, o. Kupczak tłumaczy w rozmowie z „Gościem”: „według Papieża, rzeczywistość zbawienia przyniesionego przez Chrystusa, w której już teraz żyjemy, jest tak intensywna, że w przypadku niektórych ludzi powoduje ich całkowitą koncentrację jedynie na Bogu. To oblubieńcze zjednoczenie z Bogiem w przypadku niektórych kobiet i mężczyzn prowadzi do decyzji o rezygnacji z małżeństwa”.

I właśnie ta miłość do Boga i powołanie do życia kapłańskiego sprawia, że młody człowiek wstępuje do seminarium, a celibat jest częścią tego powołania. – Dla osób pragnących zostać kapłanami problemem może być odczytanie powołania, a nie zachowanie celibatu. Jeśli ktoś ma powołanie do życia kapłańskiego, to ma też powołanie do życia w celibacie – tłumaczy „Gościowi” rektor warszawskiego seminarium ks. Krzysztof Pawlina, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych.

Wśród pozostałych motywów celibatu wymienia się przede wszystkim naśladowanie Chrystusa, który żył w bezżeństwie. Są też inne powody duchowe, jak wyrobienie w sobie cnoty czystości, rozumianej nie tylko w wymiarze płciowym, ale jako relacja do drugiego człowieka w ogóle, czyli na przykład traktowanie innych podmiotowo, a nie jako przedmiot użycia. Jest też praktyczny wymiar bezżenności księży – są oni całkowicie oddani na służbę Kościołowi i dyspozycyjni, co przy posiadaniu rodziny jest mocno ograniczone. Wreszcie celibat już tu, na ziemi, ma przypominać o rzeczywistości po zmartwychwstaniu, o wymiarze eschatologicznym, „przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mt, 22,30) – nauczał Jezus Chrystus.

Celibat nie dla wszystkich
Nauka o celibacie nie jest łatwa, nawet uczniowie Chrystusa mieli z nią problem. Dlatego Jezus tłumaczył im: „nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,11-12). Dlatego tak ważne jest, aby do seminariów przyjmować osoby pojmujące, czym jest celibat, a nie wybierające kapłaństwo ze względu na problemy z własną płciowością. Stąd normą jest, że przy przyjmowaniu do seminarium prowadzone są badania psychologiczne, aby wykluczyć osoby z problemami emocjonalnymi. Ważny jest także klimat moralny panujący we wspólnotach kapłańskich, aby nie było tolerancji dla niemoralnych zachowań.

Pomysł zniesienia celibatu nie tylko nie zahamuje spadku powołań, ale może wywołać wręcz odwrotny skutek. – Pospieszna zmiana dyscypliny celibatu mogłaby doprowadzić do kolejnych rozłamów. To zbyt ważna sprawa, aby rozwiązywać ją pod naciskiem medialnym – uważa o. Augustyn. Choć przyznaje, że jest ona otwarta i Kościół nie zakazuje dyskutować nad słusznością celibatu, bo nie jest on dogmatem. W łonie Kościoła katolickiego istnieje na przykład Kościół greckokatolicki, który dopuszcza żonatych księży, także żonaci księża anglikańscy przechodzący na katolicyzm nie muszą rozstawać się ze swymi żonami.
Jednak pomysł, aby księża katoliccy mieli możliwość wyboru celibatu lub małżeństwa, też budzi kontrowersje. – Celibat ma pokazać światu inny, nadprzyrodzony wymiar. Zezwolenie na księży żonatych i żyjących w celibacie to rozmycie tego wymiaru – uważa ks. Pawlina. Siła, z jaką współczesny świat zwalcza celibat, ukazuje, jak wielką jest on wartością dla zrozumienia duchowego wymiaru ludzkiej płciowości. Wymiaru, który dla lewicowo-liberalnych guru jest nie tylko niezrozumiały, ale wręcz wywołuje agresję.

Historia celibatu
Celibat istnieje od początku chrześcijaństwa. Uczniowie Chrystusa praktykowali go jako naśladowanie swojego Mistrza. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa celibat miał charakter spontaniczny, zalecano go duchownym, choć żonaci mężczyźni byli dopuszczani do święceń i mogli się żenić już po ich przyjęciu. Pierwsze oficjalne zarządzenie prawne w sprawie celibatu pojawiło się na synodzie w Elwirze ok. 300–303 r., który zabraniał duchownym współżycia z żonami. W 385 r. papież Syrycjusz rozciągnął ten zakaz na cały Kościół Zachodni. Sobór Laterański II ogłosił w 1139 r. celibat wiążącym prawem, zdelegalizował małżeństwa księży, a wyższe święcenia kapłańskie uznał za przeszkodę dla zawarcia małżeństwa. W Polsce to prawo zaczęło obowiązywać od 1197 r. Sobór Watykański II całkowicie potwierdził celibat duchownych. Kodeks prawa kanonicznego z 1983 r. podtrzymuje zasadę udzielania święceń kapłańskich tylko nieżonatym mężczyznom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.