Czytając Benedykta

GN 29/2009

publikacja 20.07.2009 13:16

Specjalistów zajmujących się nauczaniem społecznym Kościoła zapytaliśmy o pierwsze wrażenia po lekturze encykliki „Caritas in veritate”

Odpowiedź na kryzys człowieczeństwa

ks. Arkadiusz Wuwer - socjolog, wykłada katolicką naukę społeczną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego


Spośród wielu „nowości” encykliki wymienię zaledwie trzy. Po pierwsze, współczesna „kwestia społeczna” nie ogranicza się już, jak za czasów Leona XIII, do wołającego o pomstę do nieba położenia robotników, ani do zagrożenia pokoju poprzez systemy totalitarne, nie dotyczy tylko nierówności społecznych czy kryzysu wolności, jakie charakteryzowały życie społeczne w przeszłości, ale przybiera dzisiaj postać kryzysu samego rozumienia człowieczeństwa.

Po drugie, dominujący w dyskursie społecznym Jana Pawła II termin „solidarność” zostaje dopełniony terminem „braterstwo”. „Społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane zbliża nas, ale nie czyni nas braćmi. Rozum sam z siebie potrafi pojąć równość między ludźmi i ustanowić obywatelskie współżycie między nimi, ale nie jest zdolny ustanowić braterstwa. Ma ono początek w transcendentnym powołaniu Boga Ojca, który jako pierwszy nas umiłował, ucząc nas przez swego Syna, czym jest miłość braterska” (19). Przeważającej do tej pory, oświeceniowej wizji powszechnej wolności, równości i braterstwa nie udało się nigdy w całości wprowadzić w życie. Dlatego że o ile wolność i równość są możliwe zawsze, braterstwo domaga się czegoś więcej niż prawa i sprawiedliwości – właśnie pełnej prawdy i miłości.

Po trzecie, życie ekonomiczne to coś więcej niż aktywność człowieka dla zapewnienia zysku. Odnowienie pogrążonego w kryzysie życia finansowego może nastąpić jedynie poprzez pokonanie chciwości, zawiązanie ponownych relacji pomiędzy ekonomią i polityką a etyką. Ekonomia nie może obejść się bez przyjęcia kategorii bezinteresowności i daru. W tym kontekście zadaniem polityki, często zdominowanej dzisiaj przez globalne grupy finansowe i medialne, jest powrót do właściwych jej zadań: roztropnego kierowania ekonomią i rozwojem w służbie powszechnego dobra wspólnego.

Pełna miłości prawda o współczesności, jaką wypowiada Benedykt XVI, jest pozbawiona tonów agresywnych, dobrze uargumentowana, a co za tym idzie – przekonująca i, miejmy nadzieję, skuteczna. Siła encykliki leży w przywołaniu nadziei, że możliwa jest wizja „człowieka nierozdartego” pomiędzy tym, co Boże, i tym, co ludzkie. To zadanie dla każdego z nas na dzisiaj i na resztę życia: „życie na ziemi uczynić »Bożym«, i dlatego godnym człowieka”.


Ochrona środowiska ludzi

George Weigel, teolog, publicysta, członek Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie


Jednym z najbardziej doniosłych punktów encykliki jest połączenie, jakie Papież czyni między społeczną doktryną Kościoła a jego nauczaniem dotyczącym prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. „Caritas in veritate” łączy obronę życia z ochroną środowiska, twierdząc, że ludzie odrzucający nienarodzone dzieci nie są skłonni budować społeczeństw dbających o naturę.

Te punkty zasługują na podkreślenie wobec tendencji światowej prasy do przeciwstawiania „katolików sprawiedliwości społecznej” „katolikom prawa do życia” w konwencji politycznego reportażu, gdzie wszystko jest albo „lewicowe”, albo „prawicowe”. Kościoła i jego doktryny społecznej nie dotyczą kategorie „lewicy” i „prawicy”, lecz „prawdy” i „fałszu”. Prawda o osobie ludzkiej, podkreśla Benedykt XVI, leży u podstaw społecznej nauki Kościoła. A zasadniczą prawdą jest to, że każde niewinne ludzkie istnienie ma nienaruszalną godność i wartość. Sprawiedliwe społeczeństwa rozpoznają tę godność i chronią ją prawem. Sprawiedliwe społeczeństwa włączają najsłabszych członków ludzkiej rodziny we wspólnotę wzajemnej troski. Zatem kwestie życia są kwestiami społecznej sprawiedliwości.

„Caritas in veritate” przypomina również, że wolny rynek nie jest mechanizmem mogącym działać samodzielnie – wymaga ludzi żyjących wartościami. Tylko pod tym warunkiem rynki będą działały na korzyść biednych, bogactwo będzie rozdzielane sprawiedliwie, a społeczeństwo stanie się silniejsze. Te same wartości, naucza encyklika, są w stanie przekonać kobiety i mężczyzn XXI w. do hojnej postawy wobec przyszłości, która wyrazi się również przez powoływanie do życia nowych pokoleń. Niski współczynnik urodzin w Europie jest więc kolejnym zagadnieniem związanym ze sprawiedliwością społeczną.

Nie chodzi wyłącznie o to, że spadek populacji oznacza mniejsze wpływy z podatków na zasilanie programów społecznych. Na głębszym poziomie brak hojności wobec przyszłości na ogół idzie w parze z brakiem hojności wobec teraźniejszości, to zaś oznacza gospodarkę wypaczoną przez chciwość.
Dyskusje ekonomistów nad papieskimi propozycjami na rzecz „gospodarki wspólnoty” (gospodarki dzielenia dóbr) będą trwały. Oby owocem tych debat była świadomość, że główne dotychczasowe motywy podejmowania decyzji ekonomicznych nie mogą być jedynymi. Najistotniejsze, że bezpośrednie wnioski z „Caritas in veritate” dla polityki społecznej wiążą ją ze sprawą życia, postulując konieczność zagwarantowania pomocy ciężarnym kobietom znajdującym się w krytycznej sytuacji (miłość), przy jednoczesnym zapewnieniu prawnej ochrony dla nienarodzonych (prawda).

Miasto godne człowieka

ks. Piotr Mazurkiewicz, politolog, socjolog, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej


Miasto (polis) jest dwuznacznym symbolem kulturowym. Istnieje napięcie między miastem Boga a miastem szatana (św. Augustyn). Między ziemskim Jeruzalem, za którym tęskni Psalmista, a nowym Jeruzalem, które powinno być obiektem tęsknoty chrześcijanina. Wątek miasta Boga i miasta człowieka pojawia się także w encyklice „Caritas in veritate”. Ojciec Święty stwierdza, że zasadniczą siłą napędową prawdziwego rozwoju człowieka jest miłość (1), która jest największym darem, jaki Bóg przekazał ludziom (2). Miasto człowieka nie wyrasta jedynie dzięki odniesieniom do praw i obowiązków, ale przede wszystkim dzięki relacjom bezinteresowności, miłosierdzia i komunii (6). Miasto prawdziwie godne człowieka nie powstaje w oparciu o charakterystyczną dla działań ekonomicznych logikę wymiany kontraktowej. Nawet uzupełnienie jej o logi-kę polityczną, służącą zapewnieniu sprawiedliwości przez redystrybucję dóbr (36), nie czyni go antycypacją miasta Bożego.

Do właściwego funkcjonowania polis konieczna jest obecność w przestrzeni międzyludzkiej działań całkowicie bezinteresownych, wynikających z miłości. Mamy zatem trzy podmioty konieczne do właściwego funkcjonowania systemu: rynek, państwo i społeczeństwo obywatelskie (38). Mamy też konieczność współgrania logiki ekonomi, logiki polityki i logiki daru bez rekompensaty (34 i 37). Papież nie oczekuje, że któryś z elementów systemu przejmie logikę właściwą drugiemu. Nie spodziewa się, że – na przykład – rynek będzie się kierować bezinteresownością, a jednak stwierdza wyraźnie: „zarówno rynek, jak i polityka potrzebują osób otwartych na wzajemny dar“ (39), potrzebują otwarcia na to, co przychodzi z zewnątrz.

Dwa elementy w myśli Papieża warte są jeszcze wyeksponowania. Aby kochać, trzeba używać rozumu. Rozum zaś musi być otwarty na prawdę przychodzącą do nas od drugiego człowieka. Dopiero przez rozmowę i wspólne poszukiwanie prawdy stajemy się racjonalni. Dopiero przez wspólne odkrywanie prawdy wychodzimy z kręgu subiektywnych opinii, przekraczamy kulturowe i historyczne uwarunkowania, spotykamy się w ocenie wartości i istoty rzeczy (4). Papież stwierdza jednak, że otwarcie na dialog z drugim człowiekiem to za mało, by móc mówić o otwartym rozumie. Może on bowiem być wciąż skoncentrowany na sobie, a w związku z tym zamknięty na sens i wartości. Rozum prawdziwie otwarty to rozum otwarty na transcendencję, uznający pokornie, że nie wytworzył samego siebie, podobnie jak nie narodził się z przypadku (74). Jest darem, podobnie jak miłość.

Postulat światowej władzy

Luigi Accattoli, watykanista dziennika „Corriere della Sera”


Stworzyć polityczną władzę światową, aby kierować globalizacją: oto najbardziej konkretna propozycja encykliki. To wyzwanie dla tych wszystkich, którzy nie chcieliby, aby ludzkość wykrwawiła się w biegu ku wolnemu od wszelkich zasad libertynizmowi i egoizmowi w wymiarze jednostkowym, narodowym i kontynentalnym. Jest to punkt, w którym nauczanie społeczne obecnego papieża w najlepszym kontynuuje myśl polskiego poprzednika. Ta propozycja winna być rozumiana razem innymi dwoma, które są sformułowane w encyklice w sposób następujący sposób: pilna reforma ONZ-u i międzynarodowej struktury finansowej i ekonomicznej.

Konieczność stworzenia politycznej władzy światowej, papież uzasadnia względami: „dla zarządzania ekonomią światową; dla uzdrowienia gospodarek dotkniętych kryzysem; dla zapobieżenia pogłębieniu się kryzysu i wynikającego stąd zachwiania równowagi; dla przeprowadzenia właściwego, pełnego rozbrojenia oraz zagwarantowania bezpieczeństwa wyżywienia i pokoju, dla zapewnienia ochrony środowiska i regulowania ruchów migracyjnych”. W nauczaniu papieskim pierwsze wzmianki o politycznej władzy światowej – ale bez używania tego sformułowania – znajdują się w encyklice „Pacem in terris” Jana XXIII (1963), gdzie mówi się o „konieczności władzy publicznej o zakresie światowym”, aby zaradzić potrzebom „dobra wspólnego uniwersalnego”.

Uwzględniając obawy o możliwość powstania pewnego rodzaju światowej dyktatury, „Caritas in veritate” mówi o następujących cechach tej władzy: „powinna przestrzegać w sposób spójny zasady pomocniczości”. Nie może interweniować w przypadkach, gdy inne podmioty mogą wykonywać swoją władzę, i powinna się wyrażać w wielu wymiarach, aby uniknąć napięć i rozwiązań jednostronnych. Encyklika uwzględnia więc racje tych, którzy z rezerwą podchodzą do tego zagadnienia, idzie jednak w kierunku określenia uprawnień, które przyszła władza światowa miałaby posiadać, „powinna się ona cieszyć uprawnieniami, by strony przestrzegały jej decyzji, a także podjętych i uzgodnionych środków na różnych forach międzynarodowych”. Słowa, które mogłyby zostać zastosowane do spotkania G8 we włoskiej Aquili! Mądre są propozycje, które Benedyktowi XVI jako teologowi zostały zasugerowane przez fakt, że najliczniejsza grupa katolików żyje dziś w krajach ubogich, i z nauczania o jedności rodziny ludzkiej. Według mnie te słowa są najpiękniejszym fragmentem encykliki: „Potrzeba nowego zapału myśli, aby lepiej pojąć wymiary naszego bycia jedną rodziną”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.