Świadkowie pod Krzyżem Południa

Urszula Rogólska

|

GN 30/2008

publikacja 31.07.2008 18:02

Takiego wydarzenia Sydney chyba jeszcze nie przeżywało. – Młodzi dali świadectwo, że łączy nas wspólne uczenie się zaufania Duchowi Świętemu – mówili katolicy. – Wnieśli do skostniałego miasta tyle życia! – cieszyli się ludzie innych wyznań.

Świadkowie pod Krzyżem Południa Młodzi pielgrzymi umieścili w miejscu Światowych Dni Młodzieży krzyż, który towarzyszył wszystkie-mu, co działo się od 15 do 20 lipca w Sydney fot. Agencja Gazeta/AP/Rob Griffith

O Światowych Dniach Młodzieży pisano nawet w pokładowym piśmie linii lotniczych Quantas, obsługujących loty krajowe w Australii. Tutejsze media podkreślały, że pod wieloma względami wydarzenie to przerasta nawet igrzyska olimpijskie z 2000 roku. Między 15 a 20 lipca do Sydney na spotkanie z Ojcem Świętym Benedyktem XVI przybyło około 200 tys. pielgrzymów z całego świata.

Nie zapomnijcie się modlić
Różnorodność ras to na ulicach Sydney codzienny obraz. Tu zwykle nikt nie zwraca uwagi na kolor skóry, pochodzenie czy religię. Ludzie przybywali i przybywają tu z całego świata, by rozpocząć lepsze życie. Ale te ponad 100 tys. osób, które już 15 lipca wypełniły City, a zwłaszcza okolice Sydney Opera House – słynnego „skrzydlatego” budynku nad malowniczą zatoką – zwracało uwagę wszystkich: narodowymi flagami, jednolitymi dla danego kraju T-shirtami, kurtkami, kapeluszami i innymi dodatkami. W pięknej scenerii Barangaroo – nabrzeża nad Zatoką Sydnejską – wzięli udział we Mszy św., sprawowanej pod przewodnictwem kardynała Sydney George’a Pella, inaugurującej XXIII Światowe Dni Młodzieży. Świętu towarzyszyły słowa: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami”. – Mam nadzieję i oczekuję, że przez te następne pięć dni modlitwy wasze dusze podniosą się – mówił kard. Pell. – Jesteśmy wezwani, by otworzyć nasze serca na moc Ducha. A wam, młodym, chcę delikatnie przypomnieć, byście w waszym entuzjazmie i podekscytowaniu nie zapomnieli modlić się!

Żywioł i cisza
Rankami 16, 17 i 18 lipca ulice Sydney nieco pustoszały. Wielu pielgrzymów brało udział w katechezach, głoszonych w grupach narodowych. Po południu spotykali się w Sydney. Kolorowe tłumy pielgrzymów na wszystkich stacjach i peronach, śpiewy, tańce, wszędzie obecny swoisty „handel wymienny” – wymiana kapeluszy, koszulek, kurtek, które mają na sobie poszczególne nacje. Magda Kopiec z Katowic jest na ŚDM po raz pierwszy. Na jej głowie kapelusz z napisem Brasil. – Wy-mieniłam się z jednym Brazylijczykiem. Teraz co trochę ktoś woła Viva Brasil! A kiedy tłumaczę, że jestem z Polski, to zaraz jest

Viva Polonia!
– Zrób nam zdjęcie!!! – wołają Australijczycy w koszulkach z napisem: Kiss me, I’m catholic. – Jesteśmy z Brisbane. Niedaleko mieliśmy. Koszulki trochę prowokujące? Eee, nie. Jesteśmy dumni z tego, że należymy do Kościoła! Polacy są także widoczni – bordowe kamizelki, beżowe koszulki i kapelusze w podobnych kolorach. Ale najbardziej zauważalna jest obecność młodych z Ameryki Środkowej i Południowej – Brazylijczyków, Paragwajczyków i Portorykańczyków. Ale ŚDM to nie tylko żywiołowość i spontaniczność. Trudno było znaleźć wolne miejsce w wypełnionej modlitewną ciszą kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, przygotowanej na parterze Opera House. Obecne tu cały czas siostry miłosierdzia Matki Teresy z Kalkuty każdemu chętnemu opowiadały o niej, rozdawały medaliki, obrazki.

Jest nas wielu
W czwartkowe popołudnie wszyscy razem witali Benedykta XVI. Pielgrzymi zajęli miejsca w sektorach na Barangaroo – nabrzeżu Zatoki w Sydney, gdzie po 15.00 przypłynął statek, na którego pokładzie Benedyktowi XVI towarzyszyli hierarchowie, Aborygeni i przedstawiciele młodych pielgrzymów z całego świata. Ludzie śpiewali, klaskali, machali flagami, pozdrawiali okrzykami wyraźnie szczęśliwego, uśmiechnięte-go Ojca Świętego. Niektórym udało się uścisnąć rękę Benedyktowi XVI. Podczas homilii Ojca Świętego Barangaroo się uciszyło. – Zrozumiałam coś ważnego, kiedy Papież powiedział o tym, że niektórzy z nas żyją obok Kościoła, szukając szczęścia i prawdziwej radości. Papież zachęcił, żebyśmy – jako ochrzczeni ludzie – szukali tego w Kościele, bo każdy z nas jest tu z woli Pana Boga – mówi Doris z Republiki Południowej Afryki. – Niełatwo być w Kościele w dzisiejszych czasach, kiedy wiara w Pana Boga i reguły życia, które On nam dał, są odbierane jako archaiczne. Jeśli spotkaliśmy się tutaj w tak licznym gronie, to mam nadzieję, że jest tak, iż wszyscy myślimy podobnie, że wspieramy się swoją obecnością – mówi Daniel z Peru.

Dziewczyny z Indonezji mają na plecakach plakietki z napisem: 100% Catholic, 100% Indonesian. – Nasz kraj nie jest krajem katolickim. Tu doświadczamy, że nie jesteśmy sami, że jest nas, młodych katolików, tak wielu. Papież mówił o tym, że mamy być świadkami. Próbujemy... On sam jest taki spokojny, silny wiarą. Kiedy Benedykt XVI opuszczał już Barangaroo, młodzi ustawili się na trasie przejazdu papamobile, głośno go pozdrawiając. We love Pope! – śpiewały dziewczyny z RPA. Dołączyły do nich tłumy. – Nie znamy dobrze angielskiego, ale tu naprawdę nie trzeba znać aż tak dobrze tego języka, żeby zrozumieć, o co chodzi – mówią Marina Mun i Dima Pantio z Kazachstanu. Marina mieszka w Karagandzie. Redaguje katolickie pismo „Kredo”. Dima z Oziornego prowadzi spotkania młodzieży w swojej parafii. Razem z nimi przyleciało jeszcze czworo ich rówieśników. – Nie bylibyśmy w stanie tu dotrzeć, gdyby nie pomoc finansowa z Rzymu.

Sydney z pielgrzymami
Wczesnym rankiem 19 lipca ulice miasteczka Greenacre, niedaleko centrum Sydney, które także gości pielgrzymów, wydawały się nieco inne niż trzy dni temu. Przed domy wyszło wielu mieszkańców, kierowcy prawie każdego auta pozdrawiali klaksonem wszystkich przechodzących z żółto-czerwono-pomarańczowymi plecakami, w jakie zaopatrzyli wszystkich australijscy organizatorzy. A bardzo wielu mieszkańców Greenacre to muzułmanie! Większość pielgrzymów szła pieszo w około dziewięciokilometrowej pielgrzymce – przed słynny Harbour Bridge do Randwick Racecourse. W połowie trasy pielgrzymów zaskoczyła liczba policjantów i kamer telewizyjnych na chodniku obok drogi, którą przechodzili. Grupa kilkudziesięciu osób: ateiści, sataniści, homoseksualiści, wykrzykiwała w ich stronę antypapieskie i antykatolickie hasła. Pielgrzymi przeszli cicho, niektórzy mocniej złapali za różańce, grupy przechodzące przed nimi śpiewały: „Benedetto!”. Jeden z Włochów nieco prowokacyjnie wyciągnął do demonstrantów rękę, chciał ich uściskać. Demonstranci chyba byli trochę zawiedzeni tym spokojem pielgrzymów...

Wczesnym popołudniem na Randwick był już tłum. Bardzo trudno zmieścić się pielgrzymom nawet w wyznaczonych sektorach. Ale odrobina dobrej woli i wszystko gra. Sumesh, Anson i Uibin ze stanu Kerala w Indiach szybko przesuwają swoje karimaty. Wszyscy są pierwszy raz na ŚDM. – Wiesz, nasz kraj nie jest bogaty, my też nie bardzo... Ale wreszcie się udało! Sumesh nam mówi, że na ŚDM przeżywa swój miesiąc miodowy. Szukamy jego żony. On się śmieje i mówi: mój miesiąc miodowy kapłański!

Miesiąc temu otrzymałem święcenia w zgromadzeniu księży augustianów. Jestem księdzem. Jego kompani jeszcze przygotowują się do święceń. Po ŚDM księża z ich zgromadzenia mają w Sydney swoje spotkanie. Przed godz. 19 wszyscy wyczekują przyjazdu Ojca Świętego. Z nadzieją biegają od barierki do barierki, by wypatrzeć papamobile. W końcu – JEST! Zrywają się oklaski, okrzyki: „Benedetto”, falują flagi. Słów Papieża słuchają w milczeniu. Jednak prawdziwa cisza króluje podczas adoracji Najświętszego Sakramentu.

W sercu Kościoła
Rano wszystkich czeka finał ŚDM – Msza św. z Ojcem Świętym. Lorin i Peyte pochodzą z Libanu. W Australii mieszkają już od kilkunastu lat. Mają dziesięcioro dzieci. Razem z nimi przybyło ich kilkoro, a także ciocie, kuzynki. Kiedy widzą, że pielgrzymi jedzą swój suchy prowiant, otwierają wielką reklamówkę z kanapkami z pastą jajeczną i sałatką. – Świeże, jedzcie – zaprasza Lorin. Ta gościnność trochę nas krępuje. A wysoki, potężny Peyte podchodzi, ściska nam ręce i mówi: Mam dziesięcioro własnych dzieci, co za różnica, że będę miał tu jeszcze kilkoro! Częstujcie się, próbujcie. Przyjechaliście z bardzo daleka, jesteście zmęczeni. 80-letnia Pat ściska dłonie każdemu pielgrzymowi. – Byłam na obu spotkaniach z Janem Pawłem II w Australii.

Cieszę się, że tu jesteście. Wszyscy przyjechali tu ze względu na naszą wiarę. Łączy nas Jezus. To piękne, że tu jesteście. Dziękuję za wasz trud! We wprowadzeniu do Mszy św. kard. Pell mówi o wielkiej radości Kościoła w Australii. – Tu rano w Sydney jesteśmy w samym sercu Kościoła – podkreśla. W homilii Papież wzywał młodych, by stworzyli nowe pokolenie chrześcijan, by budowali nową epokę, „w której miłość nie będzie chciwa i egoistyczna, lecz czysta, wierna i prawdziwie wolna”. Na koniec komunikat, że następne ŚDM odbędą się w Madrycie.

Okropna młodzież wnosi życie
– Australijczycy byli bardzo sceptycznie nastawieni do tego spotkania – mówi s. Monika Bury, pracująca w Sydney. – Teraz widzą, ile entuzjazmu i radości przynieśli młodzi, jak bardzo to miasto żyje dzięki młodym katolikom. A my wiemy – że to dzięki Duchowi Świętemu! – Na początku wydawaliście mi się bardzo hałaśliwi. Myślałam – okropna ta katolicka młodzież. Ale przyjechałam tu specjalnie na te kilka dni was zobaczyć i zmieniłam zdanie. Ten gwar, śpiewy to na-prawdę oznaki młodej radości. Cieszę się, że wnieśliście do tego skostniałego miasta tyle życia! – mówi Aileen, nauczycielka z Adelajdy. W dniu powitania Papieża przez pielgrzymów 17 lipca, około godz. 14, centrum Sydney wydawało się opustoszałe. – Wiem, że do Sydney przyjechały tłumy młodzieży – mówi Ibrahim, prowadzący jedną z kafejek internetowych w centrum. – Nie jestem katolikiem, więc spotkanie z Papieżem mnie nie interesu-je, ale fajnie jest zobaczyć tylu młodych ludzi z całego świata. Tańczą, śpiewają, wnoszą jakiś nowy klimat.

Zło potępione
Podczas wizyty w Australii Ojciec Święty spotkał się także z duchowieństwem. Miejscowa prasa mocno podkreślała słowa wypowiedziane przez niego podczas tego spotkania. Papież potępił zło molestowania seksualnego nieletnich, jakiego dopuścili się niektórzy duchowni w Australii i wezwał do opieki nad ich ofiarami. Przed rozpoczęciem ŚDM kard. Stanisław Ryłko, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Laikatu, mówił: – Kościół katolicki widzi w Światowych Dniach Młodzieży okazję nie tylko do ewangelizacji młodych, ale do duchowego ożywienia całej wspólnoty katolickiej, która dotkliwie odczuwa skutki procesu erozji wiary. Dla młodych będzie to okazja, aby zmierzyć się z niełatwym zadaniem dawania świadectwa wierze w Chrystusa w sytuacji społeczeństwa dotkniętego sekularyzacją. Kościół australijski na to świadectwo młodzieży bardzo liczy.

Świadkowie wracają
– W czasie pielgrzymki padło wiele ważnych słów – mówią Ania Ryzner i Magda Kopiec z Katowic. – Dopiero w domu będzie można na spokojnie je przemyśleć. Wiemy, że wielu naszych wierzących rówieśników nie mogło przyjechać do Australii. Tym bardziej jesteśmy zobowiązani teraz, by być świadkami, by poznawać Ducha Świętego i otwierać się na Jego działanie.

Kościół w Australii
W liczącej ok. 20,6 mln mieszkańców Australii chrześcijanie stanowią 63,9 proc. ludności, w tym katolicy 25,8 proc, a 18,7 proc. anglikanie. W 1363 parafiach katolickich pracuje 3178 księży. Kościół katolicki tworzą 32 diecezje. Funkcjonuje on w środowisku wieloetnicznym i wielowyznaniowym. Prowadzi bardzo popularne wśród rodziców szkolnictwo katolickie – do szkół katolickich uczęszcza ponad 20 proc. australijskich dzieci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.