Pielgrzymka wolności

Andrzej Grajewski

|

GN 24/2008

publikacja 17.06.2008 15:04

25 lat temu Jan Paweł II przyjechał do rodaków, którym stan wojenny i delegalizacja „Solidarności” odebrały nadzieję. Przywiózł przesłanie odnowienia wiary, pokonania słabości i uwierzenia we własne siły na długiej drodze do wolności

Pielgrzymka wolności Modlitwa przed obrazem Matki Boskiej Czestochowskiej, Jasna Góra, 18 czerwca 1983 r. fot. EAST NEWS/LASKI DIFFUSION

Była to najtrudniejsza z papieskich pielgrzymek do ojczyzny. Miała się odbyć w sierpniu 1982 r. Jan Paweł II chciał uczestniczyć na Jasnej Górze w uroczystościach 600-lecia obecności obrazu Matki Boskiej Często-chowskiej na polskiej ziemi. Wprowadzenie stanu wojennego uniemożliwiło realizację tych planów. Do rozmów w tej sprawie powrócono wiosną 1983 r.

Kłopoty z Wałęsą
W marcu 1983 r. zapadły decyzje, że pielgrzymka odbędzie się od 16 do 23 czerwca, a Papież poza Warszawą i Jasną Górą odwiedzi Niepokalanów, Katowice, Górę św. Anny, Wrocław, Poznań, Kraków, Nową Hutę i Mistrzejowice. Wiadomo, że Jan Paweł II chciał także pojechać na Wybrzeże. O Gdańsku władza nie chciała słyszeć, odrzucono także propozycję Szczecina. Czynnikom rządowym zależało jednak, aby Jan Paweł II znalazł się w którymś z miast na ziemiach zachodnich, co także było postulatem strony kościelnej. Dlatego w programie wizyty znalazły się również Wrocław i Góra św. Anny.

Od początku władze chciały wymusić na stronie kościelnej, że jako organizator będzie pacyfikowała wszelkie formy wsparcia dla zdelegalizowanej „Solidarności”. Zarówno przedstawiciele Kościoła, jak i dyplomacji watykańskiej stanowczo odrzucili te żądania, ograniczając się do zapewnienia, że kościelne siły porządkowe zapewnią ład i porządek w miejscu spotkań z Ojcem Świętym. Kwestią wyjątkowo trudną było przygotowanie spotkania Jana Pawła II z Lechem Wałęsą. W rozmowie z o. Roberto Tuccim SJ, dyrektorem Radia Watykańskiego, a zarazem organizatorem papieskich pielgrzymek, poirytowany minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak pytał, dlaczego Papież pragnie się spotkać z człowiekiem, który nikogo w tym kraju nie reprezentuje. Sprawa wróciła także w czasie ważnej wizyty w Polsce abp. Achille Silvestriniego, sekretarza Rady do Spraw Publicznych Kościoła. Został przyjęty m.in. przez premiera Wojciecha Jaruzelskiego, który wiele mówił na temat zewnętrznych zagrożeń dla papieskiej wizyty, podkreślając, z jaką uwagą będzie obserwowana przez Moskwę i inne „bratnie” stolice. Rozmowa zeszła także na sprawę stanu wojennego. Jaruzelski powtórzył tezę, że stan wojenny uratował państwo, „będące najwyższym dobrem narodu”.

Abp Silvestrini replikował, że warto jedynie ratować „państwo godne człowieka” i nie kosztem fundamentalnych zasad. Jaruzelski nie krył także niezadowolenia z planów spotkania Papieża z Wałęsą. Watykańskiemu dyplomacie wręczono spreparowaną na tę okoliczność dokumentację na temat przywódcy „Solidarności”, m.in. protokół z tzw. rozmowy Wałęsy z bratem, która była także emitowana w publicznej telewizji. Generał oświadczył wręcz, że Wałęsa w 1981 r. przygotowywał zamach na państwo. „Papież ma się spotkać z zamachowcem” – powiedział twardo. Abp Silvestrini wiedział jednak, że w tej sprawie nie może być żadnych ustępstw. Próbował więc napiętą sytuację rozładować uwagą, że „Papież nie wskrzesi »Solidarności« przez to, że przyjmuje Wałęsę”. W końcu stanęło na tym, że w czasie prywatnym Jan Paweł II spotka się z Wałęsą w schronisku w Dolinie Chochołowskiej. Władze do końca jednak nie ustępowały i tuż przed rozpoczęciem wizyty min. Kiszczak, wykazując się sporą wiedzą krajoznawczą, sugerował o. Tucciemu zmianę papieskiej marszruty, tak aby dostojny gość, spacerując po Dolinie Chochołowskiej, jednak ominął schronisko i poszedł na Przełęcz Iwaniacką, skąd „rozciąga się dobry widok na Tatry”.

Uwolnić więźniów politycznych
19 marca 1983 r. zarówno strona kościelna, jak i przewodniczący Rady Państwa prof. Henryk Jabłoński za-prosili Ojca Świętego do złożenia wizyty w Polsce. Dziękując za zaproszenie, Jan Paweł II napisał do prof. Jabłońskiego, że prosi o „uwolnienie wszystkich skazanych i sądzonych z dekretu stanu wojennego”. List wprawił władze w głębokie zaniepokojenie. „Bardzo to nas nieprzyjemnie zamroziło” – narzekał min. Adam Łopatka, szef Urzędu ds. Wyznań. Problem polegał na tym, że władze nie mogły papieskiej prośby ani zignorować, ani jej spełnić.

Próbując znaleźć wyjście, min. Łopatka zapewnił biskupów w czasie posiedzenia Komisji Wspólnej, że „jako owoc wizyty papieskiej chcieliśmy znieść stan wojenny i ogłosić amnestię”. W tym czasie przyspieszone zostały procedury amnestyjne wobec więźniów politycznych, którzy wystąpili do Rady Państwa o przedterminowe zwolnienie. Prof. Jabłoński, odpowiadając Papieżowi, mógł więc napisać, że władza chce zwolnić wszystkich więźniów politycznych, ale niestety niektórych wypuścić nie można, gdyż są „nieprzejednani”. Jednak nawet w tym piśmie znalazła się deklaracja, że udana pielgrzymka przyczyni się do zniesienia stanu wojennego. Wydano także dyspozycje sądom, aby przywracały do pracy ludzi wyrzuconych po wprowadzeniu stanu wojennego. Według informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, odnotowano ponad 55 tys. takich przypadków.

Światło nadziei
Pielgrzymka pełna była ważnych momentów religijnych i społecznych. Katechezy papieskie zachęcały do odnowienia wiary i pokonania wielu słabości. Nawiązując do rocznicy odsieczy wiedeńskiej, Papież w Warszawie apelował o odniesienie zwycięstwa natury moralnej. „Naród nade wszystko musi żyć o własnych siłach i rozwijać się o własnych siłach. Sam musi odnosić to zwycięstwo, które Opatrzność Boża zadaje mu na tym etapie dziejów”.

Jan Paweł II pozostawił także ważne drogowskazy – postacie trojga beatyfikowanych: matki Urszuli Ledóchowskiej, brata Alberta Adama Chmielowskiego oraz ojca Rafała Kali-nowskiego, wskazujące na drogi odnowy moralnej, ale także formy służenia bliźnim i ojczyźnie. Po raz pierwszy od wprowadzenia stanu wojennego ludzie w Polsce znów masowo się uśmiechali. Pielgrzymka krzepiła narodowego ducha i owocowała m.in. kolejną falą powołań kapłańskich. Szczególnie ważna była dla młodzieży, zagubionej w nowej rzeczywistości, pozbawionej autorytetów, szukającej dla siebie wzorów, a przede wszystkim nadziei, że zmiany w kraju są jednak możliwe.

Według ocen władzy, na miejsce spotkań z Ojcem Świętym przyszło blisko 7 mln ludzi, nie licząc tych, którzy witali go na trasach przejazdowych. Wszędzie widać było symbole zakazanej „Solidarności”. Pod hasłami „Chodźcie z nami, dziś nie biją”, doszło do wielkich solidarnościowych demonstracji w Warszawie, a zwłaszcza w Nowej Hucie i Mistrzejowicach. Papieskie przemówienie, wygłoszone w czasie spotkania z wiernymi na lotnisku w Katowicach-Muchowcu na temat ewangelii pracy, praw i wolności związkowych, na trwałe weszło do kanonu katolickiej myśli społecznej. Papież nie tylko spotkał się z Lechem Wałęsą, ale także z Barbarą Sadowską, matką zamęczonego na komisariacie Grzegorza Przemyka. W Katowicach dary wręczali mu m.in. górnicy z kopalni „Wujek”.

Najbardziej jednak stronę państwową zabolały słowa Papieża, skierowane do młodzieży w czasie Apelu Jasnogórskiego, wzywające młodych, aby byli ludźmi sumienia i nazywali po imieniu dobro i zło oraz nawołujące do międzyludzkiej solidarności. Następnego dnia przyleciał z Warszawy min. Łopatka i nie potrafiąc ukryć zdenerwowania, odczytał tekst rządowego oświadczenia, w którym znalazło się zdanie: „Treść homilii do młodzieży traktujemy jako wezwanie do buntu i do wojny religijnej. Czy Kościół chce awantury i wojny religijnej w Polsce?”.

W odpowiedzi biskupi napisali, że episkopat nie może przyjąć takiej interpretacji wypowiedzi papieskiej. Cała Polska w relacji telewizyjnej widziała, jak Papież w Belwederze upomniał się o zniesienie „surowych rygorów stanu wojennego” w czasie swego spotkania z gen. Wojciechem Jaruzelskim, któremu drżał głos i trzęsły się ręce, gdy czytał swe przemówienie, a opanował się dopiero, gdy doszedł do fragmentu o bratnim sojuszu ze Związkiem Radzieckim. 22 lipca 1983 r. ostatecznie został zniesiony stan wojenny, co było z pewnością najważniejszym społecznym skutkiem papieskiej pielgrzymki. Wiele problemów czekało jeszcze na rozwiązanie, ale wyraźnie drgnęły już szale historii, przechylając się w stronę wolności i niepodległości Polski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.