Zakonnica w idealnym stanie

Gabriela Szulik

|

11.04.2008 09:15 GN 15/2008

publikacja 11.04.2008 09:15

W szklanej trumnie leży zakonnica. Złożone ręce owinięto różańcem. Głowa lekko przechylona w lewo. Sprawia wrażenie, że śpi. Umarła w Środę Wielkanocną, 16 kwietnia 129 lat temu.

Zakonnica w idealnym stanie Św. Bernadetta Soubirous fot. HENRYK PRZONDZIONO

W Nevers, w klasztornej kaplicy po prawej stronie ołtarza, w szklanym sarkofagu spoczywa ciało św. Bernadetty Soubirous, która 150 lat temu w Lourdes, w grocie Masabielle 18 razy widziała Matkę Najświętszą.

Uzdrowiony arcybiskup
Na dziedzińcu klasztoru Saint-Gildard w Nevers panuje przejmująca cisza. Tylko co jakiś pojawiają się pojedynczy ludzie i znikają w bocznych drzwiach kaplicy. Żadnych wielkich grup pielgrzymkowych. Zupełnie inaczej niż w Lourdes. To tu, do miasta nad Loarą, w środkowej Francji, w lipcu 1866 roku niemal spod samych Pirenejów przyjechała Bernadetta Soubirous. Jechała trzy dni. Najpierw powozem do Bordeaux, potem do Périgueux, a stamtąd już pociągiem do samego Nevers. Dzisiaj w sześć godzin można pokonać tę trasę. Boczne drzwi prowadzą wprost do kaplicy. Kilka osób klęczy. Jakby czuwały przy dopiero co zmarłej zakonnicy. Modlą się za wstawiennictwem św. Bernadetty, która spoczywa tu od ponad 80 lat. Już w dniu przeniesienia relikwii błogosławionej do kaplicy został uzdrowiony, pochodzący z Nevers, arcybiskup Kartaginy, który na misjach zaraził się amebami. Cierpiał od dziesięciu lat. Nie pomagały żadne kuracje. Podczas podróży z Paryża do Nevers choroba znów poważnie go zaatakowała. Arcybiskup znalazł dość siły, by w ceremonii uczestniczyć i, jak podają kroniki: „wówczas został natychmiast i całkowicie uzdrowiony”.

Pierwszy grób
Wiadomość o śmierci siostry Marii Bernardy – takie było jej zakonne imię – z klasztoru Sióstr Miłosierdzia rozeszła się lotem błyskawicy. Tego dnia padał deszcz. Mimo to do klasztoru Saint-Gildard zaczęły przybywać tłumy. – Umarła, by znowu zobaczyć się z Najświętszą Panną – powtarzano ze wzruszeniem nie tylko w domach zakonnych, ale również w domach mieszkańców Nevers i innych regionów Francji. Siostry wystawiły ciało zmarłej w kaplicy klasztornej. Początkowo wyznaczono pogrzeb na piątek, 18 kwietnia, jednak tłum był tak wielki, że przełożono go na sobotę. Cztery siostry cały czas dotykały ciała zmarłej różańcami, krzyżami i medalikami. W ciągu dwóch dni w przyklasztornym sklepiku zabrakło dewocjonaliów. W sobotę zaświeciło słońce. Tłum od rana wypełniał dziedziniec, taras i ogród przyklasztorny. Siostry musiały wezwać komisarza policji, by zapanował nad pielgrzymami. Ciało siostry Bernardy zamknięto w ocynkowanej dębowej trumnie, dodatkowo opatrzono pieczęciami i złożono w wielkim klasztornym ogrodzie wśród winnic, w kaplicy św. Józefa. Świadkowie: kilka sióstr, księża, wśród nich ks. Pomian, pierwszy spowiednik Bernadetty, mer miasta, komisarz, dwóch policjantów i robotnicy. Podpisano odpowiedni dokument. Jeszcze za życia Bernadetty matka Adelajda Dons, tknięta przeczuciem, zabiegała o to, by siostra Maria Bernarda „z powodu wielkich łask, jakie otrzymała, i świętości życia mogła być pochowana w obrębie klasztoru”. Wszystkie siostry grzebano na cmentarzu miejskim.

Paznokcie w kolorze życia
Dopiero 30 lat po śmierci Bernadetty zakończył się proces informacyjny na szczeblu diecezjalnym. Zgodnie z przepisami trzeba było jeszcze dokonać tak zwanego kanonicznego rozpoznania ciała zmarłej. W archiwum klasztoru Saint-Gildard znajduje się relacja z tego wydarzenia. Zapisano tak: „Rano o godz. 8.30 biskup Gauthey z Nevers razem z członkami trybunału diecezjalnego wszedł do kaplicy klasztornej. Przy wejściu ustawiono stół z otwartą Ewangelią. Dwóch lekarzy, dwóch murarzy, dwóch stolarzy – trzy rodzaje świadków – po kolei złożyło przysięgę, że będą mówić prawdę. Następnie wszyscy poszli do grobu Bernadetty. Wyjęto trumnę. Po zdjęciu wieka ukazał się zdumiewający widok idealnie zachowanego ciała Bernadetty. Oczy miała zamknięte, usta nieco rozchylone. Głowa lekko przechylona w lewo, skóra w idealnym stanie przylegająca do mięśni, ręce złożone na piersi i owinięte różańcem mocno pordzewiałym. Pod skórą można było zobaczyć zarys żył, paznokcie u rąk i nóg były również w doskonałym stanie. Następnie szczegółowe badania przeprowadzili lekarze, którzy w swoim raporcie zapisali, że po zdjęciu habitu i nakrycia głowy całe ciało prezentowało się w doskonałym stanie. Było elastyczne i integralne w każdej swojej części”. Na końcu pisemnej relacji lekarze stwierdzili: „Zredagowaliśmy to świadectwo zgodnie z prawdą. Ch. David, lekarz chirurg; A. Jordan, lekarz”. Po zakończeniu siostry umyły ciało Bernadetty i włożyły do nowej, podwójnej trumny, którą zamknięto, opieczętowano i złożono w tym samym grobie. Już w dniu śmierci siostry zauważyły, że ciało Bernadetty jest inne. – Ubrałyśmy ją bez żadnego trudu – opowiadała siostra Gabriela de Vigouroux. – Jej ciało było giętkie, chociaż od zgonu upłynęły dwie godziny. Zresztą takie pozostało do dnia pogrzebu. Ręce i paznokcie miały kolor życia – zapisano.

Elastyczne mięśnie
Drugie rozpoznanie ciała odbyło się 10 lat później, podczas procesu beatyfikacyjnego. Tym razem inni lekarze – Talon i Comte – redagowali raporty bez wzajemnej konsultacji. Z dokumentów wynika, że obaj byli zgodni nie tylko w swoich raportach, ale również zgadzali się z raportami lekarzy sprzed 10 lat. Jedynie w niektórych miejscach zauważyli pleśń. Talon i Comte przypisali to myciu ciała po ekshumacji w 1909 r. Trzecie rozpoznanie ciała stało się konieczne, gdy Pius XI ogłosił heroiczność cnót Bernadetty Soubirous. 46 lat i dwa dni po śmierci Bernadetty trumnę przeniesiono z grobu w kaplicy św. Józefa do kaplicy św. Heleny. Ciało Bernadetty i tym razem było zachowane w idealnym stanie! Szef komisji lekarskiej, dr Comte, tak napisał: „Ciało Czcigodnej było nienaruszone, (...) w ogóle nie uległo procesom gnicia i rozkładu, które są czymś normalnym po tak długim pobycie w grobie wykopanym w ziemi” . Nieco później w czasopiśmie naukowym opublikował artykuł, w którym m.in. pisał: „To, co mnie podczas badań ciała zadziwiło, to doskonale zachowany szkielet, wszystkie wiązania, skóra, a także elastyczność i jędrność mięśni... To, co mnie wprowadziło w prawdziwe osłupienie, to stan wątroby po 46 latach od śmierci. Ten organ, tak przecież kruchy i delikatny, powinien bardzo szybko ulec rozpadowi albo zwapnieniu i stać się twardy. Tymczasem przecinając go, w celu pobrania relikwii, odkryłem, że posiada konsystencję elastyczną i normalną. Natychmiast pokazałem to asystentom, mówiąc im, że ten fakt nie wydaje się być porządku naturalnego”.

Na relikwie pobrano fragmenty wątroby, mięsień i dwa żebra. Ciało pozostało w kaplicy św. Heleny. Ka-plicę zapieczętowano niemal na dwa miesiące – do 14 czerwca 1925 roku. Tego dnia Bernadetta została beatyfikowana przez Piusa XI. Przed śmiercią bardzo cierpiała. Z powodu chronicznej astmy jej klatkę piersiową rozrywał potworny ból połączony z wymiotami krwią. Do tego cierpiała na anewryzm, czyli miejscowe rozszerzenie tętnicy spowodowane zwyrodnieniem jej ścian, oraz bóle żołądka, nowotwór w kolanie i próchnicę kości. Kilka razy udzielano jej sakramentu chorych. Zadziwiała siostry spokojem i taktem. – Jeszcze nie teraz umrę, jeszcze to potrwa kilka miesięcy – mówiła, gdy widziała zamieszanie wokół siebie. Martwiła się, kiedy posyłano do infirmerii siostry, które nie zasypiały w nocy, ale czuwały przy niej. Raz tylko wyznała: „Nigdy bym nie pomyślała, że trzeba tak cierpieć, by umrzeć”.

Przy pisaniu korzystałam z pozycji: „Święta Bernadetta Soubirous” ks. Francisa Trochu i „Życie Bernadetty” René Laurentina

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.