Kup pan szopkę!

Marcin Jakimowicz

|

GN 48/2007

publikacja 28.11.2007 16:24

Na rozpalonych ulicach Betlejem muzułmanie rozkładają pachnący kardamon i oliwki, a chrześcijanie dłubią w drewnie maleńkie figurki. Ale ten sielankowy obraz jest pozorny.

Kup pan szopkę! Józef Wolny

We franciszkańskiej szkole trwa apel. Mali Palestyńczycy w białych koszulkach stoją na baczność. Między nimi przechadzają się zakonnicy w brązowych habitach. Chrześcijanie uczą się ze swoimi muzułmańskimi kolegami. Pierwsi po lekcjach pomagają rodzicom rzeźbić oliwkowe figurki świętych, drudzy wykładają na ulicznych straganach figi, melony, przyprawy i pluszowe wielbłądy z napisami „Jerusalem” i metkami „Made in China”.

Chrześcijaństwo umiera w kolebce
By wjechać z Jerozolimy do Betlejem, trzeba postać na checkpoincie. Żujący gumę izraelscy żołnierze ze znudzeniem zaglądają do busa. Nie ma wśród was Palestyńczyków? OK. Jedźcie… Za wysokim murem tętni życie. Dom stoi na domu, ścisk jest potworny. Nie ma właściwie wolnego miejsca. Między domami z rzadka wystają kępki żółtej, wyprażonej na słońcu trawy. Betlejem wciąż się rozrasta. Nie jest już to maleńkie, zapomniane przez ludzi miasteczko z czasów, gdy do drzwi domów pukali tu Maryja z Józefem. Większość nowych domów stawiają muzułmanie. Betlehem to po hebrajsku „Dom chleba”, a po arabsku „Dom mięsa”. Od kilkunastu lat zaczyna obowiązywać to drugie tłumaczenie. To już miasto islamskie. Budzi je głos muezina, nad domami górują minarety aż 86 meczetów, a z wypłowiałych plakatów spoglądają smutne twarze zabitych islamskich chłopaków. Jeszcze sześćdziesiąt lat temu mieszkało tu aż 80 procent chrześcijan. Dziś nikną oni w oczach: zostało niecałe 10 tysięcy. Muzułmanów w Betlejem i sąsiadujących z nim Beit Dżala i Beit Sahur jest już 85 procent.

– Czy można sobie wyobrazić Betlejem bez chrześcijan? A czy moglibyśmy sobie wyobrazić Ain Karim, gdzie Maryja odwiedzała Elżbietę, bez chrześcijan? – opowiada o. Seweryn Lubecki, który w Betlejem mieszka od 19 lat. – A tak się właśnie stało. A przecież jeszcze do sześćdziesiątych lat było to osiedle chrześcijańskie…

Między młotem a kowadłem
Miasto przeżywa trudne chwile. Przed wybuchem drugiej intifady w 2000 r. przyjeżdżał tu prawie milion pielgrzymów rocznie. A dziś? Na dłużej zaglądają tylko odważni. Po obu stronach muru trwa żonglerka argumentami i polityczne przepychanki. – Izraelczycy mówią, że budują 350 kilometrów muru ze względów bezpieczeństwa – podniecają się Palestyńczycy. – Bzdura! To decyzja polityczna. Przekonują, że ustały ataki terrorystyczne, ale przecież zamknęli w klatce miliony niewinnych ludzi. Przyjeżdżając tu pół wieku temu z Lelowa, Rzeszowa i Pragi, powtarzali swoje: „Ziemia bez narodu dla narodu bez ziemi”. Hasło piękne, ale nieprawdziwe. Bo na tej ziemi żyli już nasi ojcowie… Argumenty Izraela są równie poważne: Chcemy się odizolować od agresywnych fundamentalistów. Przecież nawet w ostatnich lokalnych wyborach w Betlejem zwyciężył radykalny Hamas. Na nic zdają się wyjaśnienia Palestyńczyków, że głosowali na tę partię, bo w przeciwieństwie do skorumpowanego Fatahu zadbała przynajmniej o opiekę socjalną.

Pęknięte miasto
Chrześcijanie osadzeni są w samym sercu sporu, między młotem a kowadłem. Dla izraelskich patroli, które nocą krążą po mieście, są Palestyńczykami: nie liczy się to, że chodzą do kościołów, a nie do meczetów. Jak żyje się razem chrześcijańskim i muzułmańskim Palestyńczykom? Oficjalnie świetnie. Ale wystarczy przyjrzeć się życiu miasta, by zobaczyć, że to dwa inne światy. W czasie gdy przez kilka dni mieszkaliśmy za murem, trwał Ramadan. Chrześcijan nie obowiązywał post, ale nie otwierali swoich restauracji. Na wszelki wypadek. Po co prowokować? Nie powiedzieli ani złego słowa o muzułmanach, ale błagali, bym schował dyktafon. Na wszelki wypadek.

Głównym źródłem utrzymania chrześcijan jest handel dewocjonaliami. W wielu kamiennych domach od świtu do zmierzchu siedzą, obsypani wiórami i wszędobylskim pyłem, nad kawałkami drzewa. Z twardych oliwkowych kloców wyrabiają prawdziwe cudeńka: misternie rzeźbione szopki, ozdoby choinkowe i figurki świętych.

Betlejem nad Wisłą
Zobacz, co ostatnio zrobili! – Ibrahim, chrześcijanin mieszkający na wzgórzu za murem, wskazuje ręką za okno. Tuż za jego płotem wyrasta muzułmańskie osiedle. – Zasłonili mi moje miasto! Zasłonili mi moje Betlejem! Zostaliśmy jedyną chrześcijańską rodziną na wzgórzu. Wczoraj jacyś chłopcy rzucali w nasz dom kamieniami. Ale nie wyrwą mnie stąd! – oczy Ibrahima płoną. Zaprasza nas do domu. Nad drzwiami wisi obraz św. Jerzego, najpopularniejszy wizerunek w Betlejem. Na ścianach wieszają go nawet muzułmanie. Ibrahim szeptem opowiada o nowych osiedlach, które jak grzyby po deszczu wyrastają na palestyńskich wzgórzach, i o pomocy, jaką muzułmanie otrzymują od krajów islamskich.

Cieszy się, słysząc o celu naszej wizyty. Może wreszcie liczyć na konkretną pomoc. Polska filia organizacji Kirche in Not (Pomoc Kościołowi w Potrzebie) kupiła od betlejemskich chrześcijan hurtową ilość figurek, różańców i szopek. Możesz je kupić i postawić na wigilijnym stole. Już przed rokiem Polacy kupili za pośrednictwem organizacji aż trzydzieści tysięcy drewnianych ozdób choinkowych i ponad sto tysięcy różańców. Oliwkowe cacka z Betlejem rozchodziły się jak świeże bułeczki. – To akcja dająca palestyńskim chrześcijanom pracę. Dajemy wędkę, a nie rybę – opowiada szef polskiego biura ks. Waldemar Cisło.

Biorąc do ręki maleńkie cudeńka, możesz konkretnie pomóc palestyńskim wyznawcom Chrystusa. Sam, zanim nie stanąłem na wypalonej słońcem ziemi Izraela i nie przeszedłem się uliczkami pełnymi straganów z falafelami, nie przypuszczałem, jak ważna jest zbierana w kościołach nad Wisłą wielkopiątkowa kolekta czy zakup wyrabianych tu dewocjonaliów.

Skończą jak Indianie?
– To nieprawdopodobne, ale w ciągu dwóch tysięcy lat Ziemię Świętą odwiedziło tylko dwóch papieży. W 1964 na trzy dni przyjechał tu Paweł VI, a na drugiego papieża czekaliśmy 36 lat – opowiada o. Seweryn Lubecki – Jan Paweł II przyjechał w 2000 roku.

Tuż po jego wizycie, gdy wszyscy oczekiwali jakiejś zmiany, a przywódcy trzech największych monoteistycznych religii mówili o „dzieciach tego samego Boga”, w Mieście Pokoju znów rozpętało się piekło, a jego uliczkami popłynęła krew. Media rozpisywały się o shahidach – islamskich męczennikach i okupacji betlejemskiej Bazyliki Narodzenia. Gdy informacje zniknęły już z pierwszych stron gazet, życie w mieście zamarło. Turyści wystraszyli się i przestali tu tłumnie przyjeżdżać. Garstka chrześcijan została z magazynami pełnymi różańców i figurek, których nie miał kto kupować. Na szczęście do miejsca narodzenia Jezusa znów zaczynają ściągać pielgrzymki.

Czy niebawem ich uczestnicy będą oglądali palestyńskich chrześcijan zamkniętych jak Indianie w rezerwatach? To prawdopodobne. Ale to wyjątkowe miejsce, w którym Bóg wyraźnie pokazał, że Jego pedagogika jest inna niż nasza. Dwa tysiące lat temu do betlejemskich drzwi pukało młodziutkie małżeństwo. Nie otworzył im nikt. A mimo to z tej beznadziejnej sytuacji Bóg wyprowadził najważniejsze wydarzenie świata. Jego Syn urodził się w tutejszej grocie. Dziś otaczają ją tłumy muzułmanów i garstka chrześcijan. Sól tej ziemi.

Jak kupić szopkę?
Oryginalne betlejemskie szopki i ozdoby choinkowe sprowadziła właśnie do Polski organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Ponieważ ma ona w ofercie kilkadziesiąt różnych wzorów, by je zobaczyć, możesz kliknąć na stronę internetową www.pkwp.org, gdzie przedstawiono szczegółowe informacje i zdjęcia tych oliwkowych, misternie rzeźbionych wyrobów.

Pamiętaj, że wybierając dla siebie jakiś drobiazg, ratujesz chrześcijan mieszkających w Ziemi Świętej. Wyrób ozdób na Boże Narodzenie i różańców z drewna oliwkowego to najczęściej jedyne źródło utrzymania katolickich Palestyńczyków.

Szopki i ozdoby można zamówić, pisząc na adres:

Organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie
ul. Puławska 95
02-595 Warszawa
tel./faks: 022 845-17-09
lub pisząc e-maila na adres: info@pkwp.org
Uwaga! Na zamówieniu dopisz: SOS DLA ZIEMI ŚWIĘTEJ.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.