Apteka z sumieniem

Jacek Dziedzina

|

GN 45/2007

publikacja 07.11.2007 21:00

Aptekarz ma prawo odmówić sprzedaży środków wczesnoporonnych. Według Benedykta XVI, prawo sumienia jest tutaj jasnym punktem odniesienia.

Apteka z sumieniem – Większość środków antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne – mówi Halina Dąbrowska z Lublina. W kierowanej przez nią aptece takich środków się nie sprzedaje. Katarzyna Link

Nikt właściwie do tej pory nie postawił sprawy tak jasno. Papież zwrócił się z prośbą do wierzących farmaceutów, żeby korzystali z prawa do sprzeciwu sumienia przy sprzedaży środków medycznych, które służą aborcji i eutanazji. „Na tym polu niemożliwe jest znieczulenie sumienia, na przykład w sprawie skutków działania molekuł, które mają na celu niedopuszczenie do zagnieżdżenia się embriona lub przekreślenie życia osoby”, powiedział Benedykt XVI. Apel Papieża wywołał burzę, nie tylko w środowiskach medycznych. I dobrze, bo bez niej wiele pytań nie zostałoby postawionych.

Prawo sumienia
Na słowa Papieża nerwowo zareagowała m.in. włoska minister zdrowia Livia Turco. Stwierdziła, że włoskie prawo nie przewiduje sprzeciwu sumienia ze strony aptekarzy i że podział leków na moralne i niemoralne jest nadużyciem Benedykta XVI. Kilka lat temu głośno było o aptekarzach włoskich, którzy odmówili sprzedaży tzw. pigułki „dzień po”. Włoskie ministerstwo zdrowia narzuciło wtedy na aptekarzy nakaz sprzedaży tego jawnie wczesnoporonnego środka. Wówczas prezes włoskiego stowarzyszenia aptekarzy katolickich odpowiedział: „Nałożony na aptekarzy przez ministerstwo zdrowia obowiązek sprzedaży pigułki nie ma podstaw prawnych, nie mamy bowiem do czynienia z lekarstwem – chyba że ministerstwo ogłosi, iż ciąża jest chorobą”.

W Polsce sytuacja prawna wydaje się skomplikowana. Czy apteka może odmówić przyjęcia określonych środków? – Jest ustawa, która mówi, że zaopatrzenie apteki powinno być dostosowane do lokalnych potrzeb – mówi Urszula Sławińska, wojewódzki inspektor inspekcji farmaceutycznej we Wrocławiu. – Jeśli w aptece ogólnodostępnej brak jakiegoś środka, o który pyta klient, farmaceuta powinien go dostarczyć w terminie ustalonym z pacjentem – dodaje Sławińska.

Jednocześnie nie wszyscy aptekarze wiedzą, że istnieje Kodeks Etyki Farmaceuty-Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej, opracowany przez Naczelną Izbę Aptekarską. Artykuł 4. kodeksu mówi, że „farmaceuta wykonując swoje zadania, musi posiadać wolność postępowania zgodnego ze swym sumieniem oraz swobodę działań zawodowych, stosowną do wskazań etycznych, aktualnego poziomu wiedzy i stanu prawnego” (pkt. 1). Potwierdza to Marian Mikulski, koordynator etyki i deontologii Naczelnej Izby Aptekarskiej. – Aptekarz może odmówić sprzedaży danego produktu, kierując się własnym sumieniem, ale ma obowiązek wskazania innej apteki – mówi Mikulski.

Pod prąd
Halina Dąbrowska jest kierownikiem apteki św. Łukasza w Lublinie. Tutaj nie można kupić środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, bo apteka po prostu ich nie sprowadza. – Oczywiście mamy te środki, które rzeczywiście stosuje się w celach terapeutycznych, jeśli np. kobieta ma zaburzony cykl – mówi kierowniczka św. Łukasza. – Ale też tłumaczymy klientkom, że one mogą mieć skutki uboczne i grożą poronieniem – wyjaśnia. Czasami klienci wyrażają zdziwienie. Kiedyś do apteki pani Dąbrowskiej weszła para nastolatków z receptą na pigułkę wczesnoporonną. – Kiedy usłyszeli, że tu jej nie dostaną, chłopak krzyknął: „To co my mamy teraz zrobić?!” – opowiada aptekarka.

Tomasz Kondej pracował w jednej z podwarszawskich aptek. Można w niej było dostać wszystko: od zwykłych środków antykoncepcyjnych po jawnie wczesnoporonne. Z czasem zaczął mieć dylemat sumienia, czy wydając takie środki, nie ma współudziału w niemoralnym procederze. – Z czasem zacząłem rozmawiać o tym z kierowniczką i ona zgodziła się, żebym nie musiał realizować takich recept – mówi Kondej. Próbował przekonać kierowniczkę, żeby wycofała ze sprzedaży środki wczesnoporonne, ale ta odmówiła, twierdząc, że nie jest właścicielem, a ten się na to nie zgodzi. – Starałem się informować moje klientki o skutkach stosowania danych środków i parę osób udało mi się odwieść od tego zakupu – dodaje Tomek.

Zostać czy odejść?
– Jeśli jest recepta lekarska, to nie wiem, czym się kieruje aptekarz, mówiąc, że jej nie zrealizuje – Urszula Sławińska z wrocławskiego inspektoratu wyraża wątpliwość. Z kolei etycy i moraliści potwierdzają, że to wcale nie jest moralnie obojętne. – Jeśli mamy do czynienia ewidentnie ze środkiem wczesnoporonnym, to taki sprzeciw jest zrozumiały i, w moim przekonaniu, konieczny – mówi ks. dr Antoni Bartoszek, teolog moralista z Uniwersytetu Śląskiego. – W przypadku środków o działaniu jedynie antykoncepcyjnym sprzedawca także ma prawo sprzeciwić się sprzedazy takich preparatów. A w ostateczności pozostaje jeszcze wewnętrzny sprzeciw wobec działań antykoncepcyjnych – dodaje.

Tomasz Kondej nie jest zwolennikiem tego, żeby aptekarze zwalniali się z pracy, ponieważ szef nakazuje im sprzedaż takich środków. – Powinni się temu przeciwstawiać, ale nie odchodzić z tego miejsca, bo wtedy zwalniają miejsce komuś, kto nie będzie już tłumaczył klientom, że to może szkodzić – mówi Kondej. Halina Dąbrowska z Lublina ma wątpliwości. – Niektórzy lekarze, nawet za cenę utraty pracy, odmawiali wykonywania aborcji, np. prof. Fijałkowski – mówi aptekarka. – Ale jeśli jestem aptekarzem i nie mogę rzeczywiście gdzie indziej pracować, to… Nie wiem, czy Bóg żąda takiego heroizmu – zastanawia się, choć nie jest pewna.

Ukryta prawda
Na słowa Papieża nerwowo zareagowały też różne firmy farmaceutyczne. „Teraz katolik nie sprzeda ci antykoncepcji” – grzmiały ironiczne komunikaty. Jakby przyznawały nieopatrznie, że większość środków antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne. Bo przecież tylko o aborcji i eutanazji mówił Papież… Okazuje się, że jest coś na rzeczy. – Większość środków antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne – mówi wprost Halina Dąbrowska.

– Nie przeszkadzają wcale w zapłodnieniu, bo ilość hormonów jest w nich niewystarczająca, żeby temu przeszkodzić, ale za to nie dopuszczają do zagnieżdżenia się już zapłodnionej komórki w macicy – dodaje farmaceutka. Potwierdza to Tomasz Kondej z Warszawy. Uczestniczył niedawno w międzynarodowym kongresie ginekologicznym, podczas którego naukowcy z całego świata przyznali: antykoncepcja wywołuje mechanizmy poronne. – Ginekolodzy powiedzieli, że ciężko jest im opublikować książkę na ten temat, bo jest to wiedza idąca pod prąd silnemu naciskowi firm farmaceutycznych, robiących biznes na antykoncepcji – mówi Kondej.

Apel Benedykta XVI daje szansę, że na całym świecie rozpocznie się rzeczowa dyskusja o rzeczywistym działaniu większości środków antykoncepcyjnych. Bo jeśli naukowcy potwierdzają, że środki te nie zapobiegają tak naprawdę zapłodnieniu, ale likwidują już powstałe życie, to sprzeciw aptekarzy może rozszerzyć się nawet na całą antykoncepcję (choć niektórzy już teraz tak właśnie, błędnie zresztą, przetłumaczyli słowa Benedykta). – Apel Papieża rozumiem jako wezwanie do wszystkich, żeby edukować klientów, mówić im, że środki te powodują poronienie – mówi Dąbrowska.

– Ale przede wszystkim to apel do pracodawców, żeby nie stawiali pracowników pod ścianą – dodaje. Trzeba jeszcze raz podkreślić, że nie chodzi o te środki, które wykorzystuje się w zalecanej terapii hormonalnej różnych zaburzeń.

W niektórych środowiskach przyjęło się przekonanie, że po stronie przeciwników antykoncepcji stoją racje ideologiczne i pozanaukowe. Coraz częściej okazuje się, że nauka przemawia jednak za tymi „zaściankowymi” katolikami. A ideologia staje się siłą napędową „obiektywnych” światopoglądowo znawców.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.