Za drzwiami Kościoła

ks. Artur Stopka

|

GN 45/2007

publikacja 07.11.2007 20:54

Coraz więcej Polaków wypisuje się formalnie z Kościoła - alarmowała już rok temu jedna z gazet. I dodawała przewrotnie: Apostaci mają już swoje logo, a nawet sklepik z gadżetami. Ale apostazja to nie żarty. To przestępstwo.

Za drzwiami Kościoła Marek Piekara

Apostazja to z greckiego odstępstwo, bunt. Od początku chrześcijaństwa jest zaliczana do najcięższych przestępstw kościelnych. I chociaż wydawało się, że w tej kwestii trudno Kościół po dwóch tysiącach lat zaskoczyć, okazało się, że jednak można. Najwyżsi dostojnicy kościelni przyznają, że tzw. apostazja na życzenie to zjawisko nowe.

Moda na odstępstwa?
Czy w Polsce zaczęła się moda na apostazję? Tak można by sądzić po szumie medialnym, jaki powstał wokół wystąpień z Kościoła.„Ochrzcili mnie rodzice, byłem dzieckiem i nie miałem nic do gadania. Teraz jestem ateistą i od 40 lat nie chodzę do kościoła. Nie chcę zawyżać statystyk katolików” – tłumaczy Zbigniew Kaczmarek, taksówkarz z Olecka na Mazurach, który jako pierwszy w Polsce swój zamiar wystąpienia z Kościoła bardzo nagłośnił w mediach. Jego przypadek zbiegł się w czasie z działaniami Jarosława Mielewczyka, który opowiada: „W pewnym momencie sam szukałem możliwości wystąpienia z Kościoła katolickiego w oparciu o kodeks prawa kanonicznego.

Dostęp do tych informacji był bardzo ograniczony. Gdy po wielu wysiłkach udało mi się skutecznie dokonać aktu apostazji, postanowiłem podzielić się zebranymi już przeze mnie informacjami m.in. na temat tych procedur ze wszystkimi, którzy mogą być w podobnej do mnie sytuacji, żeby im zaoszczędzić zachodu” – wyjaśnia Mielewczyk. Jako osoba prywatna założył w Internecie stronę instruującą, jak zostać apostatą. Można dziś na niej znaleźć takie wpisy jak ten Anny Nowak z Warszawy: „Pragnę podzielić się z państwem radością ze zwycięstwa. W końcu dostałam podpis proboszcza na dokumentach dot. apostazji”.

Wątpliwe zwycięstwo
Czy Anna Nowak ma się z czego cieszyć? Nie. Z punktu widzenia prawa kościelnego popełniła przestępstwo apostazji. Zrobiła to, o czym mówi kanon 751 kodeksu prawa kanonicznego – całkowicie porzuciła wiarę chrześcijańską. „Apostatą w sensie ścisłym jest chrzczony w imię Trójcy Świętej, który formalnie deklaruje w jakikolwiek sposób (słowem, pismem, zachowaniem się), że przestaje uważać siebie za chrześcijanina” – wyjaśnia wydany przez KUL komentarz do kodeksu prawa kanonicznego. Ks. Tadeusz Pawluk, autor innego komentarza, podkreśla, że decyzja ta musi być podjęta świadomie i dobrowolnie. „Jest rzeczą obojętną, czy apostata przyjmuje religię niechrześcijańską, czy też staje się czystym ateistą lub wolnomyślicielem” – dodaje.

Apostata ściąga na siebie karę ekskomuniki. Zaciąga ją „mocą samego prawa”, automatycznie, w chwili dokonania aktu odejścia z Kościoła. Nie musi otrzymać żadnego dokumentu. Od chwili wystąpienia z Kościoła nie może przystępować do sakramentów, nie może zawrzeć sakramentalnego małżeństwa, traci prawo do katolickiego pogrzebu, ale także nie może być na przykład chrzestnym lub świadkiem bierzmowania. To funkcje, które może wypełniać tylko praktykujący katolik. A ukryć faktu apostazji się nie da. Jest on odnotowywany w księdze chrztu.

Wykreślić chrzest?
Taksówkarz z Olecka Zbigniew Kaczmarek chciał nie tylko adnotacji w księdze chrztu o swojej apostazji. Próbował sądownie zmusić Kościół do sfałszowania dokumentów. Chciał usunięcia adnotacji, że był chrzczony. W sądach dwóch instancji na szczęście nie uzyskał – jak napisała jedna z gazet – „nakazania proboszczowi jednej z oleckich parafii wykreślenia go z rejestrów Kościoła rzymskokatolickiego”. Odbyły się trzy rozprawy. Ostatecznie sędziowie orzekli, iż apostazja to sprawa Kościoła i należy korzystać z prawa kanonicznego. Kaczmarek odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ten jednak też podtrzymał stanowisko olsztyńskiego sądu. Ustawa o ochronie danych osobowych z 29 sierpnia 1997 roku, na którą próbował powoływać się Kaczmarek, nie ma w tym przypadku zastosowania ze względu na postanowienia konkordatu.

Na świecie pojawił się jednak w tej sprawie groźny wyjątek. W październiku br. bezprecedensowy wyrok w sprawie prawa do apostazji wydał sąd w Walencji. Pod groźbą popadnięcia w kary przewidziane przez ustawę o ochronie danych osobowych sąd nakazał Kurii Archidiecezji Walencji wykreślenie z ksiąg chrzcielnych danych osoby, która wystąpiła z Kościoła katolickiego.

Przed państwowym urzędnikiem
Kwestia wykreślania apostatów z księgi chrztu to nie jest największy problem, z którym musi zmierzyć się Kościół. Chociaż definicja apostazji jest jasna od dwóch tysiącleci, okazuje się, że wcale nie jest jasne, kiedy odstępstwo naprawdę ma miejsce, a kiedy nie. O ile w takich przypadkach, jak opisane wyżej, nie ma wątpliwości, o tyle pojawiają się one na przykład wtedy, gdy katolik odmawia płacenia podatku kościelnego w kraju, gdzie obowiązuje taka forma finansowania działalności Kościoła. Problem pojawił się w dużej skali, gdy Hiszpanie zaczęli jeździć do Niemiec do pracy i tam odmawiali płacenia podatku kościelnego. Dzisiaj również odnosi się to do wielu Polaków.

O co chodzi? Rzecz w tym, że decyzję o odmowie płacenia podatku kościelnego podejmuje się nie wobec przedstawiciela Kościoła, lecz przed urzędnikiem państwowym. A jej skutki odnotowywane są w księgach kościelnych.

Moraliści wskazują na trzy sytuacje:
1. „Wypisanie się z Kościoła” przed fiskusem jest efektem długiego procesu odchodzenia od Kościoła.
2. Decyzja wystąpienia z Kościoła jest nieprzemyślana, bez znajomości skutków, i po ich poznaniu zostaje wycofana.
3. „Wypisanie się z Kościoła” jest przez człowieka traktowane jedynie jako forma „zaoszczędzenia na podatkach”. On tylko nie chce płacić, ale nadal uważa się za katolika.

Spór kardynałów?
Okazuje się, że w interpretacji przedstawionych sytuacji istnieją bardzo poważne różnice nawet między kardynałami.

W marcu ubiegłego roku kard. Julian Herranz, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, wysłał do wszystkich przewodniczących Konferencji Episkopatów zaaprobowany przez Benedykta XVI komunikat, w którym stwierdził, że odłączenie się od Kościoła katolickiego, aby mogło być uznane za prawdziwy akt apostazji, musi spełniać trzy warunki:
1. wewnętrzna decyzja odstąpienia od Kościoła katolickiego;
2. wykonanie i zewnętrzna manifestacja tej decyzji;
3. przyjęcie do wiadomości tej decyzji przez kompetentną władzę kościelną.

Zdaniem kard. Herranza, „Prawno-administracyjny akt opuszczenia Kościoła sam z siebie nie może stanowić formalnego aktu odłączenia się w sensie zakładanym przez kodeks prawa kanonicznego, gdyż może mu towarzyszyć wola trwania we wspólnocie wiary”. Kard. Herranz zwraca również uwagę, że „Pozostaje jasne, że sakramentalna więź przynależności do Ciała Chrystusa, którym jest Kościół, zważywszy charakter sakramentalny chrztu, jest trwałą więzią ontologiczną i nie zostaje umniejszona z powodu jakiegokolwiek aktu lub faktu odstąpienia”. Tymczasem kard. Karl Lehmann jako przewodniczący Konferencji Biskupów Niemiec stwierdził, że oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła złożone przed władzami państwowymi oznacza publiczny akt zerwania z Kościołem, co pociąga za sobą karę ekskomuniki.

Przed decyzją
Różnica poglądów w tej sprawie istnieje nie tylko między kardynałami. Odzwierciedla się również w praktyce Kościoła katolickiego w Polsce. Są diecezje i parafie, gdzie nadesłane z Niemiec zawiadomienia o wystąpieniu z Kościoła w związku z rezygnacją z płacenia podatku kościelnego są traktowane jednoznacznie jako akt apostazji, ale są również sytuacje, gdy ktoś po oświadczeniu przed proboszczem, że przecież on jest katolikiem, tylko z przyczyn oszczędnościowych nie płaci podatku kościelnego, dostaje zaświadczenie, że może być chrzestnym. Zwolennicy „ostrego” kursu powołują się na historię Kościoła, przypominając, że w IV stuleciu chrześcijanie nie mieli wątpliwości, że apostatami są nawet tzw. libellatici, czyli ci, którzy od urzędników pogańskich brali fałszywe zaświadczenia, że składali bożkom ofiary. Rada Prawna Konferencji Episkopatu Polski przygotowuje instrukcję jednakowego postępowania we wszystkich diecezjach w sprawie deklaracji wystąpień z Kościoła. Instrukcja będzie rozstrzygała również kwestię, kiedy apostazja naprawdę ma miejsce, a kiedy nie. Które stanowisko przeważy?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.