Polityk na wałach

ks. Artur Stopka

|

GN 36/2007

publikacja 10.09.2007 23:01

Jasna Góra jest wykorzystywana przez polityków – alarmuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Paulini odpowiadają: – Uporządkujemy tę kwestię

Polityk na wałach Jasna Góra jest wykorzystywana przez polityków – alarmuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Paulini odpowiadają: – Uporządkujemy tę kwestię. Józef Wolny

Po oficjalnej wizycie, złożonej przeorowi Jasnej Góry w przededniu uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski napisał do niego list, w którym wyraził niepokój w związku z instrumentalnym traktowaniem narodowego sanktuarium przez polityków i biznesmenów. Stwierdził, że czyni to jako Polak, Rzecznik Praw Obywatelskich i katolik. Podkreślił też, że szanuje konstytucyjną i konkordatową zasadę autonomii religii i państwa.

Wykorzystywanie szkodzi
Według Janusza Kochanowskiego, w Polsce i na Jasnej Górze dochodzi do sytuacji, w których politycy traktują religię jako środek zwiększenia swego politycznego oddziaływania, a nawet czasami ratowania swej kiepskiej reputacji.

„Wierni w Polsce, jak również opinia publiczna z zakłopotaniem przyjmowali informację o tym, że również teren sanktuarium jasnogórskiego stawał się niekiedy miejscem pertraktacji wpływowych biznesmenów i polityków, negocjacji liderów różnych ugrupowań lub – co miało miejsce w ostatnich miesiącach – teatrem koalicyjnych sporów” – napisał rzecznik.

Jego zdaniem, na podstawie przekazów znajdujących się w mediach „można odnieść niekiedy wrażenie, że pertraktacje te i spotkania, na które »zwykło się jeździć« na Jasną Górę, odbywają się pod wysokim patronatem Ojców Paulinów”.

„Takie wykorzystywanie tego świętego miejsca szkodzi – w moim przekonaniu – jemu samemu, autorytetowi Kościoła i dobru Polski” – stwierdził J. Kochanowski w piśmie do jasnogórskiego przeora o. Bogdana Waliczka OSPPE.

Rzecznik przypomniał też, że w przeszłości paulini zachowywali neutralność wobec polityki i jako przykład takiej postawy podał walki wojsk Jana Kazimierza z rokoszem Jerzego Lubomirskiego. Zakonnicy nie stanęli po żadnej stronie, chociaż bój toczył się u bram jasnogórskiego klasztoru.

Miejsce dla każdego
Przeor Jasnej Góry konsekwentnie nie komentuje odwiedzin polityków i listu Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie znaczy to jednak, że paulini nie zareagowali na pismo Janusza Kochanowskiego. W ujawnionej odpowiedzi, pod którą podpisał się rzecznik prasowy Jasnej Góry o. Stanisław Tomoń, tłumaczą, że Jasna Góra to nie tylko sanktuarium religijne – święte dla katolików, lecz również miejsce o niebagatelnym znaczeniu dla polskiej kultury i historii. Przypominając rolę, jaką sanktuarium odegrało m.in. w czasach komunizmu, będąc symbolem wolności i znakiem sprzeciwu wobec totalitaryzmu, paulini wyjaśniają: „Dziś każdy może tu przybyć, by uklęknąć przed obrazem Jasnogórskiej Pani. Jako paulini pozostajemy z należnym szacunkiem wobec każdego przychodzącego do Jasnogórskiej Maryi – zarówno utrudzonego pątnika, jak też i osoby publicznej”.

– Podzielam przekonanie, że należy zabiegać o zachowanie jak największego szacunku dla tego miejsca i nienadużywanie wspólnego dobra, jakim jest Jasna Góra, w celach partykularnych i politycznych – podkreśla o. Tomoń i dodaje: – W zachowaniu takiej postawy pomocna jest tutaj zasada wzajemnej autonomii Kościoła i państwa. Dziedzictwo polskiej historii podnosi tu zwłaszcza istotną wartość wolności religijnej i otwarcie na wspólnotę wielości kultur i religii. Paulini zapowiadają też, że uporządkują obecność mass mediów podczas wizyt osób publicznych w sanktuarium, ponieważ w medialnych relacjach na ten temat pojawiają się „różne przejaskrawienia”.

Świadectwo tak, agitacja nie
Problem obecności polityków na uroczystościach religijnych dotyczy nie tylko Jasnej Góry. Dlatego Kościół w Polsce sformułował jasne reguły, mówiące, że nie mogą oni zabierać głosu w czasie liturgii.
Obecność osób z pierwszych stron gazet na kościelnych uroczystościach nie musi być niczym złym. Może być z ich strony świadectwem wiary, a nie zabieganiem o polityczne poparcie. Jednak o tym, jaki charakter ma udział polityków np. w pielgrzymce lub we Mszy św. w jakimś sanktuarium, decyduje w równym stopniu ich osobista intencja, jak też zdecydowana postawa gospodarzy miejsca. Dowodem, że takie połączenie przynosi dobre efekty, są doroczne pielgrzymki mężczyzn i kobiet do Piekar Śląskich. Bywają tu bardzo wysocy dostojnicy i ważni urzędnicy. Nigdy jednak nie doszło do politycznej agitacji, bo zasady od dawna są jednoznaczne. Osoby publiczne mają swoje specjalne miejsca w pobliżu ołtarza. Ale nie mają prawa do publicznych wypowiedzi, nawet po zakończeniu liturgii. Dotychczas nie było problemów z podporządkowaniem się tym zasadom nawet najważniejszych osób w państwie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.