Do Matki wielu narodów

Andrzej Grajewski

|

GN 36/2007

publikacja 05.09.2007 10:46

To nie będzie tylko okolicznościowa wizyta w urokliwym Mariazell. W Austrii Benedykt XVI spotka się z Kościołem o wielkiej tradycji, ale i szukającym miejsca w społeczeństwie, któremu jego posługa jest coraz mniej potrzebna

Do Matki wielu narodów Andrzej Macura

Pielgrzymka będzie krótka (7–9 września), ale intensywna. Benedykt XVI odwiedzi Wiedeń, świętujące jubileusz 850-lecia istnienia sanktuarium maryjne w Mariazell oraz opactwo cystersów Heiligenkreuz pod Wiedniem. Papież będzie musiał się zmierzyć także z problemami lokalnego Kościoła. Przede wszystkim sprawą wiarygodności jego świadectwa, brakiem księży, aktywnością świeckich i duchownych kontestatorów.

Święto wiary?
Kościół tradycyjnie odgrywa w życiu Austriaków istotną rolę. Oczywiście w różnych regionach kraju znaczenie religii jest różne. Austria pod tym względem jest bardzo zróżnicowana. Klimat życia religijnego w tyrolskich wioskach czy miasteczkach jest zupełnie inny niż w kosmopolitycznym Wiedniu, gdzie katolicy stanowią już mniejszość mieszkańców. Nadal jednak Kościół ma w tym kraju znaczącą pozycję i prestiż społeczny. Jest widoczny nie tylko jako składnik regionalnej czy narodowej tożsamości, ale także jako inicjator wielu debat publicznych i ważnych akcji, zwłaszcza na obszarze działalności charytatywnej. Posiada bogatą infrastrukturę różnych stowarzyszeń i organizacji katolickich, w których działają dziesiątki tysięcy wiernych, spore zaplecze medialne oraz intelektualne.

Niegdyś jego siłą był znakomicie zorganizowany system szkół katolickich. Dzisiaj niewiele z tego pozostało, chociaż praca pedagogiczna nadal angażuje rzeszę świeckich katechetów, jednak w znacznie mniejszym stopniu duchownych. Można podziwiać dobrze działający system rad parafialnych, wspomagających pracę duszpasterską. Gorzej czasem bywa z formacją aktywistów. Przed laty miałem okazję śledzić wybory do rady parafialnej w jednej z wiedeńskich parafii. Na plakatach prezentowali się różni kandydaci, a dyskusja w salkach parafialnych mogła być przykładem zaangażowania w życie wspólnoty. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się później, że część z tych osób jest dość luźno związana z Kościołem.

Na duchową aktywność, modlitwę, kontemplację oraz samokształcenie zwraca natomiast uwagę wspólnota „Emmanuel”, która przygotowuje na powitanie Benedykta XVI w Wiedniu spektakl „Glaubenfest” (Święto wiary). Uczestniczyć w nim ma kilkanaście tysięcy wiernych. Lider tej wspólnoty Otto Neubauer zwracał uwagę na głębszy wymiar papieskiej pielgrzymki. „Papież nie przyjedzie do nas po to, aby powiedzieć hallo i pojechać dalej. Chce przede wszystkim umocnić naszą wiarę i pociągnąć nas za sobą”. To ważne w kraju, który od wielu lat przeżywa głęboki kryzys powołań kapłańskich i zakonnych, gdzie zanikło wiele tradycyjnych form pobożności, a puste konfesjonały nie świadczą bynajmniej o bezgrzeszności tego społeczeństwa. Nie bez powodu biskupi wybrali jako motto pielgrzymki słowa: „Patrzeć na Chrystusa”. Patrzeć, aby budować swoją wiarę od nowa.

Na pastoralny aspekt pielgrzymki zwracali także uwagę, choć w innej formie, austriaccy biskupi, wypowiadający się w mediach. Bp Egon Kapellari z diecezji Graz-Seckau, na której terenie znajduje się Mariazell, mówił, że przesłanie, z którym przyjeżdża Papież do Austrii, jest jasne: „Chce nas na nowo otworzyć na radość, płynącą z naszej wiary”. Oznacza to jednak, jak zaznaczył, powinność odważnego jej wyznawania w coraz bardziej laickim społeczeństwie, które chce traktować wiarę jako sprawę prywatną i niechętnie odnosi się do jej publicznych demonstracji.

Trudne problemy
Zwłaszcza brak księży jest dramatycznym problemem Kościoła w Austrii. W 2006 r. odnotowano rekordowo niską liczbę święconych duchownych. W całym kraju wyświęcono zaledwie 25 kapłanów. W latach 70. święcono rocznie ponad 70 księży, w latach 80. i 90. około 50. Ta liczba systematycznie spada, a są diecezje, w których nie ma żadnych powołań. W wyniku tych procesów liczba duchownych w Austrii zmniejszyła się z 5415 w 1981 r. do 3970 w 2004.

W tej sytuacji coraz więcej parafii prowadzonych jest przez księży z całego świata, w tym bardzo liczną grupę z Polski. Często nadal aktywni są w duszpasterstwie także księża emeryci, którzy już dawno powinni odejść na zasłużony odpoczynek. Oczywiście ma to także konsekwencje w bieżącej pracy duszpasterskiej. Ten problem skłonił grupę duchownych do wystąpienia z apelem, aby problem braku powołań był jednym z tematów papieskiej wizyty w Austrii. Pod dokumentem wspólnoty „Pfarrer-Initiative” (Inicjatywa Proboszczów) podpisało się w roku ubiegłym 213 księży, którzy zwracali uwagę, że w tej sytuacji wyjściem powinno być obdarzenie szerszymi kompetencjami ludzi świeckich.

Przez wiele lat na czele Kościoła w Wiedniu stał kardynał Franz König, postać ważna dla całego Kościoła tamtej doby. Oddany Janowi Pawłowi II, inicjator dialogu ze Wschodem, człowiek niezwykle życzliwy Polakom, który pomagał nam w różnych okolicznościach. Podobnie zresztą jak katolikom z całej Europy Środkowej. Był prawdziwym autorytetem moralnym dla swych rodaków, nie tylko katolików i ludzi wierzących. Z jego zdaniem liczyli się zarówno politycy, jak i intelektualiści. Umiał także być wśród prostych ludzi, dbając zawsze o chorych, samotnych i opuszczonych. Jego następca, benedyktyn kard. Hans Hermann Groër, nie zdobył takiej pozycji, choć z pewnością był człowiekiem pobożnym, któremu zależało na pogłębieniu życia duchowego wiedeńskiej archidiecezji. Jego posługa podzieliła jednak katolików. W 1995 r. złożył urząd w atmosferze skandalu w związku z oskarżeniami o homoseksualizm. Kardynał do winy się nie przyznał. Sprawa, której nigdy nie wyjaśniono, cieniem kładzie się na Kościele do dzisiaj. Jego następca, dominikanin kardynał Christoph Schönborn, pochodzący ze znanego arystokratycznego rodu subtelny teolog, wkrótce stał się ważną postacią nie tylko w Kościele austriackim (jest przewodniczącym Episkopatu Austrii), lecz także w Kurii Rzymskiej. Odpowiadał m.in. za publikację nowego katechizmu Kościoła. Cieszy się zaufaniem obecnego Papieża i z pewnością przyczynił się do tego, że Benedykt XVI przyjął zaproszenie do Austrii.

W ostatnich latach Kościół nad Dunajem przeżył burzliwą wewnętrzną debatę, a to za sprawą grupy świeckich, którzy stworzyli ruch „Wir sind Kirche” (My jesteśmy Kościołem). Pod hasłami zwiększenia podmiotowości wiernych i oddolnej odnowy właściwie zanegowali „feudalną”, jak to nazywają, strukturę Kościoła. Podnoszą także mocno kwestię zniesienia celibatu oraz dopuszczenia do święceń kobiet. Kardynał Schönborn, odnosząc się niedawno do tych głosów, stwierdził, że kwestia celibatu nie rozwiąże problemów Kościoła w Austrii. Istotniejsza jest dobra formacja księży, dająca im poczucie rzeczywistej misji w świecie współczesnym.

Patronka wielu ludów
Centralnym punktem pielgrzymki będzie papieska wizyta w najważniejszym austriackim sanktuarium narodowym w podgórskiej miejscowości Mariazell, położonej w Styrii. Jego początki sięgają wczesnego średniowiecza i misji benedyktyńskiego opactwa St. Lambrecht. W 1157 r. tamtejszy opat nakazał mnichowi Magnusowi wyruszyć w podróż do sąsiedniego rejonu, gdzie miała powstać nowa parafia. Mnich, udając się w niebezpieczną podróż, zabrał ze sobą figurkę Madonny wyrzeźbioną w drewnie lipowym. 21 grudnia 1157 r. wieczorem został napadnięty przez zbójów. Drogę zagrodziły mu bloki skalne, tarasujące całkowicie przejście. Mnich zaczął się gorliwie modlić, prosząc Madonnę o pomoc.

Po chwili głazy się rozsunęły i Magnus był uratowany. W miejscu niezwykłego zdarzenia zbudował niewielką celę dla siebie. Jednocześnie była ona kaplicą dla figurki. Stąd wywodzi się także nazwa sanktuarium – Mariazell to po prostu cela maryjna. Wkrótce do tego miejsca licznie zaczęli napływać pielgrzymi, przekonani, że Łaskawa Pani z celi zawsze pomoże im w życiowych tarapatach. Za prostym ludem w ciągu stuleci szli książęta, królowie i cesarze, pielgrzymujący do tego niezwykłego miejsca. W ciągu wieków mała skalna kapliczka przekształciła się we wspaniałą gotycką, a później barokową świątynię. Maryję z Mariazell czczono jako Wielką Matkę Austrii (Magna Mater Austriae). Już od średniowiecza do sanktuarium przychodzili nie tylko katolicy niemieccy, ale i Słoweńcy, Morawianie, a przede wszystkim Węgrzy, którzy w XIV w. dziękowali za uratowanie od tureckiej nawały.

Także we współczesnych czasach sanktuarium odnosiło się do naszych dziejów. To w Mariazell ustawiono dziewięć świec, symbolizujących narody Europy Środkowej zniewolone w sowieckim imperium. Miały zostać zapalone wraz z nadejściem dla nich wolności, o co modlono się w czasie corocznych pielgrzymek. Tutaj w 1975 r. został pochowany usunięty z kraju prymas Węgier kard. József Mindszenty. W krypcie bazyliki spoczywał do 1990 r. Środkowoeuropejski wymiar Mariazell podkreślony został uroczystościami w 2004 r., kiedy do sanktuarium przybyli przedstawiciele chyba wszystkich narodów Europy Środkowej, a także Romowie, którzy chętnie tam pielgrzymują. Wielonarodowy charakter Mariazell będzie również akcentowany w czasie wizyty Benedykta XVI. Oczekuje się, że także słowa Papieża będą się odnosiły do problemów całego regionu. Z pewnością powitają go tam także liczni Polacy, którzy oprócz tego zamierzają mu zgotować uroczyste przyjęcie w Wiedniu, gdy będzie przejeżdżał nieopodal polskiej parafii na Rennwegu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.