Większy od nas nie wyjdzie

Stanisław Zasada, współpracownik GN z Wielkopolski

|

GN 32/2007

publikacja 08.08.2007 14:32

W latach stalinowskich był symbolem oporu wobec komunistów, którzy trzy lata więzili go w strasznych warunkach. Władze PRL tak się go bały, że do jego grobu nie chciały dopuścić Papieża.

Większy od nas nie wyjdzie Abp Baraniak (z lewej), obok kardynałowie: Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński i Bolesław Kominek

Mija 30. rocznica śmierci arcybiskupa Antoniego Baraniaka, metropolity poznańskiego w latach 1957–1977. – Patriota, męczennik, wybitna postać – poznańscy duchowni jednym tchem wymieniają jego zasługi. Na łożu śmierci pożegnał go osobiście kard. Wojtyła.

Kult domowy
Sebastianowo – maleńka wieś w parafii Mchy k. Śremu. Tu w pierwszy dzień 1904 r. urodził się Antoni Baraniak – do dziś mieszka tam jego rodzina. W młodości wstąpił do zgromadzenia salezjanów. Przed wojną został sekretarzem ówczesnego Prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda, a po wojnie – Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

W 1951 r. Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. Dwa lata później UB aresztuje kard. Wyszyńskiego. Tej samej nocy tajniacy przychodzą też po bp. Baraniaka. W więzieniu komuniści nadaremnie próbują uczynić z niego głównego świadka oskarżenia przeciwko Prymasowi. Nie złamano go nawet ciężkimi torturami.

Biskupa do końca 1955 r. przetrzymywano bez wyroku sądowego w areszcie śledczym na warszawskim Mokotowie. Gdy ciężko zachorował, internowano go w domu salezjańskim pod Ostrzeszowem. Wolność odzyskał pod koniec 1956 r., na fali październikowej odwilży. Rok później Pius XII mianował go arcybiskupem w Poznaniu.

Ks. kanonik Jerzy Kaczmarek otrzymał w 1964 r. święcenia kapłańskie z rąk abp. Baraniaka. Od kilkunastu lat jest proboszczem parafii świętego Marcina w Mchach. – Tu jest prawdziwy kult księdza arcybiskupa. Ludzie mają w domach jego fotografie. To wielka postać. Mamy świadomość, że nikt większy już z tej ziemi nie wyjdzie – mówi o zmarłym 30 lat temu dostojniku.

Dwa lata temu miejscowej szkole nadano imię abp. Baraniaka.

Kościół nie zapomni
Po dojściu Gomułki do władzy komuniści zaniechali co prawda brutalnych represji wobec duchowieństwa, ale walka z Kościołem nie ustała. Zaczęto powoływać kleryków do wojska, wprowadzono drakońskie podatki antykościelne, wtrącano się do nominacji biskupich, a milicja zawracała pielgrzymów udających się pieszo do Częstochowy.

W 1966 r., mimo sprzeciwu władz, abp Baraniak zorganizował w Poznaniu kościelne obchody Tysiąclecia Chrztu Polski. Ludzi próbowano odciągnąć od udziału w uroczystościach, organizując w tym samym czasie konkurencyjny wiec z udziałem Gomułki. – Ale poznaniacy woleli i tak pójść na Ostrów Tumski – wspomina tamte wydarzenia Stanisław Grzesiek, znany poznański artysta plastyk.

Zasługą arcybiskupa Baraniaka jest też ustanowienie w 1974 r. Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu, który kilka lat temu włączono do Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

Ciężkie warunki w więzieniu nadwerężyły jego zdrowie. Ostatnie miesiące życia spędził przykuty do łóżka. Umierającego metropolitę odwiedził w szpitalu ówczesny arcybiskup krakowski, kard. Wojtyła. – Kościół w Polsce nigdy nie zapomni Ekscelencji, że go obronił w najtrudniejszym okresie jego dziejów – powiedział przy jego łożu. Przyszły Papież miał na myśli heroiczną postawę Baraniaka w więzieniu.

13 sierpnia 1977 roku długie bicie dzwonów w całym Poznaniu oznajmiło o śmierci arcybiskupa. Kilka dni później jego pogrzeb zamienił się w wielką manifestację.

Śmiech generałów
Sześć lat później kardynał Wojtyła już jako Jan Paweł II po raz pierwszy w czasie swego pontyfikatu odwiedził Poznań. W papieskim programie znalazła się wizyta w historycznej katedrze na Ostrowie Tumskim.
Biskup Marek Jędraszewski był wtedy w komitecie organizacyjnym pielgrzymki. Pamięta, jak władze długo nie chciały się zgodzić, by Ojciec Święty zszedł do podziemnej krypty i pomodlił się przy sarkofagu arcybiskupa Baraniaka.

W końcu komuniści się ugięli i Papież mógł zejść do krypty. – Pamiętam – wspomina biskup Jędraszewski – że gdy ustalano szczegóły techniczne, generałowie SB zapytali: „Kto to był arcybiskup Baraniak?”. Gdy im pokrótce nakreśliłem sylwetkę arcybiskupa, nieoczekiwanie wypowiedzieli nazwisko księdza Jerzego Popiełuszki i wybuchnęli złowieszczym śmiechem. Ten śmiech do dziś brzmi mi w uszach.

_______
Korzystałem z książki bp. Marka Jędraszewskiego „Jan Paweł II w Poznaniu”, Pallottinum, Poznań 1986.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.