Kościół musi być symfoniczny

rozmowa z z nowym biskupem płockim Piotrem Liberą

|

28.05.2007 13:56 GN 21/2007

publikacja 28.05.2007 13:56

O tym, ile modli się biskup, o przeroście indywidualizmu wśród duchownych i słuchaniu świeckich z nowym biskupem płockim Piotrem Liberą rozmawiają ks. Tomasz Jaklewicz i ks. Marek Gancarczyk

Kościół musi być symfoniczny – Biskupi nie spadają z nieba. Wyrastamy z konkretnych rodzin, parafii, diecezji czy seminariów. Jakie są te środowiska, tacy i pasterze – mówi bp Piotr Libera. Józef Wolny

Ks. Marek Gancarczyk, ks. Tomasz Jaklewicz: Z czasów seminarium zapamiętaliśmy Księdza Biskupa jako przełożonego, który spędzał w kaplicy bardzo wiele czasu. Czy od tego czasu Ksiądz Biskup modli się więcej, czy mniej?
Bp Piotr Libera: – Trudne pytanie. Ilość moich zajęć w ostatnich latach spowodowała, że tego czasu jest nieco mniej. Ciągle jednak pewien głos wewnętrzny mnie mobilizuje, żeby wracać do tego, co jest podstawowe, nawet kosztem innych zajęć. Nowe zadania, które mam podjąć, będą wymagały ode mnie jeszcze więcej czasu w kaplicy. Mam teraz bezpośrednią odpowiedzialność za lud Boży w diecezji płockiej i nie wyobrażam sobie, bym mógł temu podołać bez silnego zakotwiczenia w modlitwie.

Ile biskup powinien się dziennie modlić?
– Medytacja poranna ok. 30 minut, Msza św., adoracja, brewiarz, Różaniec, nieraz jakieś nabożeństwo, wieczorne podsumowanie dnia... Jak to wszystko zliczyć, wyjdzie parę godzin. Oczywiście trzeba walczyć, aby tak było. Zawsze działają „siły odśrodkowe”, które mogą dążyć do skrócenia czasu. Z lat seminaryjnych mam w pamięci taką definicję: „modlitwa jest oddechem duszy”. Kto nie oddycha, ten się dusi. Bez modlitwy życie duchowe karłowacieje, a z czasem zamiera.

Przez 16 lat Ksiądz Biskup patrzył na Kościół w Polsce z szerszej perspektywy, najpierw pracując w nuncjaturze i 9 lat jako sekretarz Konferencji Episkopatu. Czego Kościołowi w Polsce najbardziej brakuje?
– W moim przekonaniu Kościołowi w Polsce brakuje duchowości wspólnotowej. W stylu działania my, duchowni, jesteśmy nieraz ogromnymi indywidualistami. Od Soboru Watykańskiego II minęło sporo lat. Najważniejszą soborową kategorią opisującą Kościół było pojęcie communio – wspólnota. W naszym duszpasterstwie, w parafiach, w zakonach, w formacji do kapłaństwa brakuje duchowości komunijnej. Jest to może pewna generalizacja, ale uważam, że to jest nasz problem i powinniśmy zrobić z tego rachunek sumienia.

W czym się to przejawia? Każdy zajmuje się swoją działką, nie patrząc na innych?
– Na przykład kiedy opracowywany jest program duszpasterski dla Polski. Zgłaszane są postulaty z myślą o swoim terenie, bez oglądania się na innych. Za mało jest myślenia o całości. A przecież tak jak prawda jest symfoniczna, podobnie życie Kościoła musi być symfoniczne. To wiele różnych głosów, które mają współbrzmieć. Nieraz ktoś mówi: „co ty mi tu opowiadasz o jakiejś wspólnocie”. A tu nie chodzi o byle jaką wspólnotę, ale o taką, o jakiej mówią Dzieje Apostolskie. Kościoła nie budują soliści forsujący swoje pomysły. To musi być trud wspólnego bycia, dzielenia się, modlitwy, szukania rozwiązań.

Czy Ksiądz Biskup ma na myśli i to, że w Kościele w Polsce przez ostatnie kilkanaście lat nie udało się stworzyć jakiegoś wspólnego dzieła typu radio, telewizja, ogólnopolski dziennik?
– Między innymi tak. Są pewne próby w tym zakresie, ale to wciąż jest wyzwanie dla Kościoła w Polsce.

Czy nasze duszpasterstwo nie jest nastawione zbyt biernie, jakby na utrzymanie pewnego „stanu posiadania”? Przecież nie chodzi o to, by za rok, za pięć lat było tyle samo ludzi w kościołach co dzisiaj, ale o to, by było ich więcej. Czy nie brakuje nam zapału?
– To prawda, ten zapał bywa czasem przygaszony. Wciąż niewykorzystaną w pełni szansą ożywienia Kościoła są ruchy kościelne. Te ruchy są niestety ciągle traktowane przez Kościół instytucjonalny z lekkim przymrużeniem oka, „no jeśli już są, to niech sobie będą”. W każdej diecezji powinien być ksiądz odpowiedzialny za ruchy i obowiązkiem biskupa jest pytać go o konkretne sprawy: co się dzieje w danym ruchu, co planuje Akcja Katolicka, Odnowa w Duchu Świętym, Focolare, ruch oazowy itd. Trzeba reagować na nowe wyzwania. Jeśli w jakimś mieście nic się nie dzieje, jest apatia, to może trzeba zrobić jakąś akcję ewangelizacyjną na ulicy, może szukać innych, nowych form działania.

Chodzi o to, by w tych ruchach był naprawdę ruch, by one były żywe. Kościół nie może stać w miejscu, musi być w ruchu. Wiem, że biskupi, księża są nieraz zawaleni robotą, ale czy wszystko muszą robić sami? W pojedynkę niewiele można zdziałać. Trzeba poszukać świeckich współpracowników, wolontariuszy, liderów i pozwolić im działać. My, duchowni, musimy bardziej słuchać, co mówią świeccy. Jako sekretarz episkopatu spotykam się często z różnymi środowiskami. Ludzie proszą o konkretną pomoc. Nieraz to są banalne sprawy, jak np. lokum na spotkanie dla jakiejś grupy, ogłoszenie czegoś z ambony. Nieraz to prośba, by duszpasterz towarzyszył jakiejś inicjatywie. W duszpasterstwie konieczna jest większa odwaga i determinacja, by zacząć coś nowego, a przynajmniej podjąć jakąś próbę. Dzisiaj już nie wystarczy dzwonić na Mszę, by ludzie przyszli.

Czy można prosić o przykład takiego nowego zaangażowania?
– Takim przykładem jest duszpasterstwo pracodawców. Ta grupa społeczna się rozrasta. Ci ludzie mają swoje specyficzne problemy i pytają, jak je rozwiązywać po chrześcijańsku. Pewne inicjatywy już są, ale oczekiwałbym, by Kościół reagował szybciej na nowe wyzwania. Innym zadaniem jest duszpasterstwo kobiet. We współczesnych trendach kulturowych widzimy nieraz, że atakowana jest godność kobiety. Jaka jest odpowiedź Kościoła? Przecież nie wystarczy urządzić tylko pielgrzymki kobiet, ale trzeba pokazać sensownie, atrakcyjnie powołanie kobiety, jakie jest jej miejsce w świecie i w Kościele.

Czy Kościół w Polsce przeżywa kryzys przywództwa?
– Mierzi mnie to ciągłe szukanie na siłę autorytetu typu Jan Paweł II czy Prymas Tysiąclecia. Ci wielcy pasterze byli dani Kościołowi na określony czas. Trzeba porzucić wizję, lansowaną nieraz przez media, że pojawi się jakiś mąż opatrznościowy, który poprowadzi Kościół w Polsce, a jak go nie będzie, to ten cały Kościół się zawali. Nie jest to wizja posoborowa i nie przystaje do współczesnej kościelnej rzeczywistości.

Ale owce potrzebują pasterza i bywają nieraz rozczarowane.
– A to jest inna sprawa. Konieczni są mądrzy pasterze w poszczególnych diecezjach, współpracujący ze sobą na forum ogólnopolskim. Biskupi nie spadają z nieba. Wyrastamy z konkretnych rodzin, parafii, diecezji czy seminariów. Jakie są te środowiska, tacy i pasterze. Jeśli na drodze do kapłaństwa zabraknie doświadczenia wspólnoty, to potem otrzymujemy pasterzy, którzy nie potrafią współpracować z innymi kapłanami i ze świeckimi. Mało tego, nieraz boją się tych świeckich, traktują ich jako konkurentów.

Skąd się bierze lęk duchownych przed świeckimi?
– Powody mogą być różne. Na przykład są to jakieś kompleksy albo wizja kapłaństwa wyniesiona ze swojej parafii, gdzie proboszcz zachowuje się jak pan na folwarku. Toteż ogromną rolę do spełnienia ma seminarium, które winno tak kształtować kandydata do kapłaństwa, by nie myślał, że jest pępkiem świata. Seminarium musi uwolnić młodego człowieka od kompleksów, złych schematów myślowych, nauczyć rozmawiać z innymi, także z tymi, którzy myślą inaczej. Kapłan musi być przecież specjalistą od dialogu. Musi rozmawiać z ludźmi, by potem innych uczyć dialogu z Bogiem i drugim człowiekiem.

Czy to znaczy, że seminarium będzie priorytetem posługi Księdza Biskupa?
– Sobór mówi, że seminarium jest niczym źrenica oka biskupa. Będę chciał poświęcać sporo czasu seminarium, korzystając też z doświadczeń w archidiecezji katowickiej. Duchowni będą tacy, jakie będzie seminarium. Ale nie chciałbym mojego horyzontu ograniczyć do seminarium i duchowieństwa. W mojej formacji i później w życiu kapłańskim ludzie świeccy odegrali i odgrywają bardzo ważną rolę. Rozmawiając z nimi, nieustannie się uczę.

Czy świeccy mają odwagę rozmawiać szczerze z Księdzem Biskupem?
– Tylko szczera rozmowa ma sens, inaczej szkoda czasu. Pracując w Sekretariacie Episkopatu, spotykam się z wieloma ludźmi i zawsze staram się stwarzać taką płaszczyznę spotkania, żeby mój rozmówca czuł się zupełnie wolny i mówił szczerze o tym, co myśli. Nawet jeśli są to sprawy trudne.

Ksiądz Biskup zapowiedział, że pozostanie jeszcze przez rok na stanowisku sekretarza KEP. Czy można pogodzić to z obowiązkami w diecezji płockiej?
– Pracy będzie sporo, ale sekretariat jest strukturą okrzepłą, moi współpracownicy są dobrze przygotowani, Płock jest 100 km od Warszawy. Niewykluczone, że raz na tydzień czy dwa tygodnie będę musiał podróżować do Warszawy. Myślę, że z pomocą Bożą podołam.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.