Kościół bardziej pokorny

Z bp. Piotrem Liberą, sekretarzem KEP, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 03/2007

publikacja 22.01.2007 09:55

Ks. Tomasz Jaklewicz: Czy wszyscy biskupi złożyli wnioski o zbadanie swoich teczek?

Bp Piotr Libera Bp Piotr Libera

Bp Piotr Libera: – Formalnie ani Komisja Historyczna, ani episkopat nie może zmusić żadnego biskupa do dokonania autolustracji. Wielu biskupów składa te wnioski już w tej chwili, inni zrobią to w najbliższym czasie. Komisja Historyczna nie jest w stanie zweryfikować wszystkich od razu. To będzie odbywało się stopniowo. Chodzi o to, aby ten proces nie był powierzchowny i żeby pochopnie nie wysuwać oskarżeń.

A jeśli któryś z biskupów będzie się ociągał z wnioskiem o przebadanie swoich akt...
– Wszystkich 44 biskupów zebranych w Warszawie 12 stycznia wyraziło wyraźnie wolę poddania się temu procesowi. Taka była konkluzja. Będziemy też prosili, aby podobny krok wykonali biskupi pomocniczy. Nastąpi to na najbliższym zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w połowie marca. Zresztą wezwanie do zmierzenia się duchownych z przeszłością jest już zapisane w Memoriale Episkopatu z sierpnia ubiegłego roku.

Zapowiedziano też powołanie jeszcze jednej komisji – ekspertów prawników. Jakie będzie jej zadanie i kiedy powstanie?
– Czym innym są badania zawartości dokumentów IPN-u przez historyków, a czym innym jest ocena mocy dowodowej tychże dokumentów przez prawników. Niektórzy wybitni prawnicy i konstytucjonaliści zastanawiają się głośno nad mocą dowodową tych dokumentów.

Potrzebne jest więc grono specjalistów, którzy dokonają koniecznych ekspertyz pod tym kątem. Komisja ekspertów będzie się ustosunkowywała do sprawozdań Komisji Historycznej. Myślę, że do marcowej konferencji episkopatu uda się znaleźć kilku specjalistów reprezentujących różne środowiska, aby zatwierdzić jej skład.

Jakie zadanie będzie spełniał abp Głódź?
– Będzie on łącznikiem między Komisją Historyczną, i być może także tą komisją prawną, a episkopatem. Chodzi o to, aby przekazywał rezultaty prac komisji lub sygnalizował ewentualne zapytania i wątpliwości. Ta funkcja została powierzona arcybiskupowi w tajnym głosowaniu. Warto to podkreślić.

Jeśli materiały IPN-u będą wskazywać na współpracę jakiegoś biskupa z SB, jakie to pociągnie skutki?
– Jeśli Komisja Historyczna i prawna postawią konkretne zarzuty, to jako pierwszy zapozna się z nimi „oskarżony” duchowny, aby mógł zająć własne stanowisko. Wyniki tych prac zostaną także przekazane do trzyosobowego prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Jeśli podejrzenia okażą się uzasadnione, wtedy biskup pomocniczy składa wyjaśnienia swojemu biskupowi diecezjalnemu, jeśli dotyczy to biskupa diecezjalnego – zwraca się do metropolity, jeśli rzecz dotyczy metropolity – to odnosi się on do przewodniczącego lub prezydium KEP. Wszystkie dokumenty i wyjaśnienia (całe dossier) trafią ostatecznie do Stolicy Apostolskiej, a konkretnie do Kongregacji ds. Biskupów za pośrednictwem nuncjatury. Watykan podejmuje ostateczną decyzję: albo „rozgrzesza”, albo prosi o rezygnację z urzędu.

Ten proces potrwa pewnie długo.
– Tak, ta droga jest długa. Chodzi jednak o uniknięcie pomyłki. Jest presja czasu związana z wejściem w życie w marcu tzw. ustawy lustracyjnej, ale my musimy działać dokładnie, a to wymaga czasu.

W liście biskupów czytamy: „uwidoczniły się podziały we wspólnocie wierzących”. Jakie to podziały?
– Moim zdaniem, nie są to jakieś podziały dogmatyczne, ale natury dyscyplinarnej. Te wydarzenia spowodowały spory zamęt wśród ludzi. Przeżywamy jakąś noc sumień. Podejrzliwość, agresywność, szukanie wroga – to postawy niektórych katolików. To jest ciąg dalszy tego zjawiska, które ks. Tischner określił jako homo sovieticus.

Jakie będą skutki tych ostatnich wydarzeń dla Kościoła w Polsce?
– Staram się patrzeć na wszystko w świetle Ewangelii. Myślę, że po tej drodze krzyżowej przyjdzie poranek zmartwychwstania. Mam nadzieję, że ten kryzys będzie kryzysem wzrostu. To doświadczenie, dopuszczone przez Pana dziejów i Pana Kościoła, jest wezwaniem do oczyszczenia, do pokuty. Dla mnie cała ta sprawa tzw. lustracji jest przede wszystkim wołaniem o ludzi sumienia. Jan Paweł II w maju 1995 r. w Skoczowie mówił, że Polska potrzebuje ludzi sumienia. Biskupi, duchowni muszą być ludźmi sumienia. Potrzebujemy rachunku sumienia, odwagi do mówienia „tak, tak – nie, nie”. Jeśli podejmiemy konsekwentnie pracę nad sumieniem, to jestem dobrej myśli. Jest bowiem wtedy nadzieja, że owoce tego cierpienia, które przeżywamy, będą pozytywne: Kościół wyjdzie z tej próby umocniony, bardziej pokorny i bardziej ewangeliczny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.