Drużyna Benedykta

Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego

|

GN 38/2006

publikacja 15.09.2006 11:55

Rok temu światowe media zapowiadały burzliwą jesień w Watykanie. Miały ją spowodować decyzje personalne Benedykta XVI. Spekulacjom nie było końca. Obyło się bez watykańskiego tsunami. Papież dokonuje dogłębnej reformy Kurii Rzymskiej, ale zmiany wprowadza stopniowo i z rozwagą.

abp Ivan Dias, kard. Tarcisio Bertone, kard. William Levada, o. Federico Lombardi abp Ivan Dias, kard. Tarcisio Bertone, kard. William Levada, o. Federico Lombardi

Nowi ludzie Benedykta XVI. Od lewej: abp Ivan Dias – prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów, kard. Tarcisio Bertone – sekretarz stanu, kard. William Levada – prefekt Kongregacji Nauki Wiary, o. Federico Lombardi – dyr. watykańskiego biura prasowego

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że w ciągu 17 miesięcy pontyfikatu Benedykta XVI w Watykanie nic się nie zmieniło. Zaraz po wyborze Papież zatwierdził na stanowiskach „drużynę Wojtyły”, aż do „donec aliter provedeatur”, czyli do momentu podjęcia innej decyzji. Wbrew oczekiwaniom, nie zmienił od razu sekretarza stanu i nie odwołał rzecznika prasowego. Reformę rozpoczął od próby odchudzenia biurokratycznej machiny, jaką stały się urzędy Kurii Rzymskiej.

Tajna strategia Benedykta XVI
Od początku Benedykt XVI stawiał na kolegialność. Zanim zaczął podejmować decyzje personalne, spotkał się z biskupami na nadzwyczajnym konsystorzu i za zamkniętymi drzwiami przedyskutował reformę watykańskich urzędów.

W ostatnim wywiadzie przyznał, że „papież nie jest jakimś monarchą absolutnym, ale powinien – jak się to mówi – uosabiać ogół złączony w słuchaniu Chrystusa”. Stwierdził, że zależy mu na tym, by „regularnie zwoływać synody i konsystorze, ponieważ są to narzędzia pozwalające wspólnie przedyskutować aktualne problemy i poszukać rozwiązań”.

O tym, że Benedykt XVI wsłuchuje się bardzo w głos swych współpracowników, świadczy choćby to, że ostatnie dni sierpnia spędził w Castel Gandolfo na długich rozmowach z kard. Tarcisio Bertone. Z nowym sekretarzem stanu ustalał strategię dalszej reformy Kurii Rzymskiej.

Kard. Bertone przyznał, że Benedykt XVI zawsze chętnie słucha opinii innych ludzi, i to niezależnie od pełnionego przez nich stanowiska.
Watykan ma strukturę podobną do każdego państwa. Także tu istnieje odpowiednik funkcji premiera, ministrów czy szefów poszczególnych gabinetów. Ministerstw, czyli kongregacji, jest 9. Obok nich funkcjonuje 11 papieskich rad, które można nazwać „małymi ministerstwami”.
 

Kto rządzi Watykanem?
Drugi po papieżu w watykańskiej hierarchii jest sekretarz stanu, czyli szef rządu. Powołanie na to stanowisko kard. T. Bertone, człowieka niezwiązanego z dyplomacją i aktywnego duszpasterza, należy uznać za jedną z kluczowych decyzji określających charakter obecnego pontyfikatu. Benedykt XVI chce mu nadać charakter bardziej pastoralny, zmniejszając współczynnik upolitycznienia działalności Stolicy Świętej. Przede wszystkim jednak widać, że Papież stawia na pewnych i znanych sobie ludzi.

Drugą ważną zmianą było powołanie na stanowisko dyrektora watykańskiego biura prasowego skromnego zakonnika, o. Federico Lombardiego SJ. Joaquin Navarro-Valls przyczynił się do „stworzenia” z Jana Pawła II najbardziej medialnej postaci XX wieku. Sam był szarą eminencją Watykanu. Jego sposób działania jednak nie pasuje do wizji papieża Ratzingera. Komentarze Vallsa częściej można było usłyszeć z medialnych przecieków, niż przeczytać w oficjalnych komunikatach czy usłyszeć na konferencjach prasowych. O. Lombardi nie będzie interpretować myśli i inicjatyw obecnego Papieża, jak czynił to Joaquín Navarro-Valls, ponieważ – jak sam zauważył – Benedykt XVI „często przemawia publicznie, komunikowanie nie należy więc do jego współpracowników”.

W watykańskiej hierarchii zaraz po sekretarzu stanu stoi prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Dlaczego jest ona tak ważna? Ponieważ strzeże czystości przekazu wiary, który Chrystus zostawił Kościołowi. Ten strategiczny urząd Benedykt XVI powierzył amerykańskiemu kardynałowi Williamowi Levadzie. Pytany przez jednego z dziennikarzy, czy będzie rządził twardą ręką, określił siebie mianem „nie rottweilera, ale cocker-spaniela wiary”. Mimo tej deklaracji szybko pokazał, że nie boi się podejmować trudnych decyzji, publikując dokument dotyczący przyjęcia homoseksualistów do seminariów duchownych.

Następna w hierarchii watykańskich ministerstw jest Kongregacja ds. Biskupów. Na jej czele stoi kard. Giovanni Battista Re. Jak się wydaje, pozostanie on na swym stanowisku. To przez jego ręce przechodzą nominacje biskupie na całym świecie. Dossier, które kardynał zanosi do papieskiego apartamentu, długo leżą na biurku Benedykta XVI, który dokładnie je studiuje. Papież zdaje sobie sprawę, że na czele diecezji powinni stać wielcy kapłani, ponieważ to od nich zależy żywotność i siła lokalnego Kościoła.

Tuż po wyborze na Stolicę Piotrową Benedykt XVI wskazał jako aktualne priorytety misji Kościoła Azję i Chiny. I tu na scenę wkracza „czerwony papież”, czyli prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów. Arcybiskup Bombaju Ivan Dias zastąpił na tym stanowisku włoskiego kard. Crescenzio Sepe. Istotną zmianą, oddającą ducha „benedyktyzacji” Watykanu, było mianowanie sekretarzem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów pochodzącego ze Sri Lanki abp. Alberta Malcolma Ranjitha Patabendige Don. Powszechnie mówi się, że jego zadanie ma polegać na przywróceniu piękna liturgii. Papież chce, by bardziej przemawiała przez nią wiara, niż słychać było dźwięk gitar. Po tej samej linii idzie nominacja na Teologa Domu Papieskiego o. Wojciecha Giertycha OP. Jego mrówcza praca w cieniu polega na dawaniu nihil obstat na papieskie przemówienia, orędzia i katechezy. Gwarantuje też zgodność wszelkich wypowiedzi z doktryną Kościoła.

Odchudzanie kurii
Nowe nominacje są na pewno bardzo ważne. Wskazują one między innymi, że Papieżowi zależy na umiędzynarodowieniu kurii. Zależy mu zarazem na zredukowaniu nie zawsze dobrze funkcjonującej machiny biurokratycznej, w jaką za czasów Pawła VI i Jana Pawła II przerodziły się Kuria Rzymska i sekretariat stanu. Pierwszym krokiem kuracji odchudzającej było zjednoczenie pod kierunkiem jednego człowieka watykańskich mediów (Radio Watykańskie, Ośrodek Telewizyjny, biuro prasowe). Zakłada to reorganizację całego watykańskiego sektora medialnego i w krótkim czasie zlikwidowanie Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu.

Zmniejszeniu biurokracji służy też mianowanie kard. Paula Pouparda, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Kultury, szefem Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. A kard. Renato Martino, oprócz Rady Iustitia et Pax, zostało powierzone kierowanie Papieską Radą ds. Migrantów. Obecnie najwięcej pytań budzi nazwisko nowego ministra spraw zagranicznych. Abp Giovanni Lajolo od 15 września będzie bowiem zarządzał Gubernatoratem, czyli Państwem Watykańskim.

Papież nie potrzebuje pośredników
Wiatr zmian dotyczy nie tylko nowych ludzi w ekipie Benedykta XVI, ale także stylu papieskiej posługi. Jeden z pracujących w Watykanie księży opowiada, że pewnego dnia poprosił ks. Georga Gansweina o wstawiennictwo w swej sprawie. Sekretarz papieża grzecznie, ale zdecydowanie miał mu odpowiedzieć: „Proszę się zwrócić do prefekta odpowiedniej kongregacji... Ja jestem tylko sekretarzem Ojca Świętego i tylko nim dalej pragnę być”. Jest to wyraźne wskazanie kierunku na przyszłość. Za pontyfikatu Jana Pawła II wiele spraw było załatwianych z pominięciem oficjalnej drogi. Powstała nawet specjalna pieczęć z napisem „Riservato alla Segreteria Particolare del Santo Padre” (zarezerwowane dla osobistego sekretariatu Ojca Świętego).

Benedykt XVI ma mniej audiencji, rzadziej uczestniczy w oficjalnych spotkaniach, nie zaprasza gości na posiłki i tylko w gronie najbliższych współpracowników sprawuje codzienną Mszę św. Zdecydowanie więcej czasu niż jego poprzednik spędza przy biurku, gdzie studiuje opasłe tomiska kolejnych dokumentów. Szuka też bezpośredniego kontaktu z ludźmi odpowiedzialnymi za poszczególne sprawy, bez uciekania się do pośrednictwa Sekretariatu Stanu. Jak głosi jedna z watykańskich opowieści, może się zdarzyć – i zdarzyło się – że któryś z kardynałów, odbierając telefon, usłyszy w słuchawce głos Papieża: – Eminencjo, czy wasza kongregacja jest otwarta? Dzwonię już trzeci raz... Zaskoczony kardynał odpowiada, myląc z emocji tytuł: – Tak, Eminencjo – zamiast Wasza Świątobliwość. – Wobec tego proszę wziąć dokument, który przygotowujecie i otworzyć go na takiej a takiej stronie. Chciałem prosić o wyjaśnienie.

Z iście benedyktyńską cierpliwością Papież formuje swoją drużynę, dążąc do tego, by jak najskuteczniej działała. Niemal dwadzieścia lat po zmianach dokonanych przez Jana Pawła II reorganizacja dykasterii, ocena ich funkcjonowania, a także zastanowienie się nad sensownością zachowania wszystkich dotychczasowych struktur wydają się uzasadnione. Reforma Benedykta XVI ma doprowadzić jednak nie tylko do większej kolegialności w Kościele i ograniczenia scentralizowanej władzy Watykanu. Chodzi w niej o to, by ponad miliard katolików na całym świecie mogło spojrzeć na Stolicę Apostolską z perspektywy misji duchowej Kościoła. By skuteczność misji mierzyła się odkrywaniem w świecie Boga o ludzkim obliczu i głoszeniem, że warto wracać do korzeni wiary, ponieważ chrześcijaństwo nie jest zbiorem zakazów, ale Dobrą Nowiną, która może zrewolucjonizować świat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.