Cud Jana Pawła II

Przemysław Kucharczak

|

GN 22/2006

publikacja 26.05.2006 10:54

Ręka tak jej drżała, że nie umiała już czytelnie pisać. Rwący ból nie pozwalał spać, sztywna noga przeszkadzała w chodzeniu. A jednak 2 czerwca zeszłego roku ta francuska zakonnica została całkowicie uzdrowiona z choroby Parkinsona.

Cud Jana Pawła II „Papież mógł rozumieć to, przez co przechodziłam” twierdzi uzdrowiona z choroby Parkinsona francuska zakonnica. PAP/Jacek Bednarczyk

Zakonnica twierdzi, że została uzdrowiona dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II. Po śmierci Papieża ona sama i siostry z jej zgromadzenia przez prawie miesiąc modliły się o to.

Jest tysiące ludzi, którzy mówią, że doznali cudu za wstawiennictwem Karola Wojtyły. Trzeba jednak wybrać jeden z tych cudów, żeby dokładnie go prześwietlić podczas procesu beatyfikacyjnego. Ksiądz Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, wybrał właśnie uzdrowienie francuskiej zakonnicy. Pojechał do Francji i spotkał się z lekarzem neurologiem, który przez cztery lata prowadził leczenie chorej siostry zakonnej. – Ten lekarz nie jest katolikiem, deklarował się jako agnostyk – zdradza „Gościowi” ksiądz Oder. – Rozmawialiśmy w bardzo rzeczowy sposób wyłącznie o wynikach badań zakonnicy. Lekarz powiedział mi, że nigdy nie spotkał takiego przypadku. I że na chwilę obecną nie potrafi po ludzku wyjaśnić, dlaczego jego pacjentka wyzdrowiała – wspomina ksiądz Oder.

Procedura uznania tego zdarzenia za cud jeszcze potrwa. Na potrzeby procesu beatyfikacyjnego trzeba przeprowadzić bardzo drobiazgowe badania i długą naukową analizę. Prowadzący proces chronią prywatność zakonnicy i nie podają mediom jej danych. Wiemy, że jest Francuzką i ma około 40 lat.

Choroba rzuca się na siostrę
Jak doszło do jej zachorowania i nagłego ozdrowienia? Zaczęło się w czerwcu 2001 roku. – Choroba poraziła lewą stronę mojego ciała, powodując dla mnie poważne trudności, ponieważ jestem leworęczna – wspomina zakonnica w swoich świadectwie, które opublikował włoski miesięcznik „Totus Tuus”. Lekarz wydał diagnozę: to choroba Parkinsona. Ta sama choroba, która dręczyła Jana Pawła II.

Zakonnica nie przerwała jednak swojej pracy w szpitalu, choć każde zajęcie zabierało jej teraz o wiele więcej czasu. Niestety, choroba Parkinsona jak dotąd jest nieuleczalna. Dlatego coraz bardziej się u niej nasilała.

Nadeszła w końcu Wielkanoc zeszłego roku. Papież pojawił się w oknie w Watykanie, ale nie mógł wydobyć z siebie ani słowa. – On przypominał mi o tym, kim będę za trzy lata. Było mi ciężko, będąc tak młodą – wspomina zakonnica. – Wiedziałam, że mógł rozumieć to, przez co przechodziłam. Podziwiałam jego siłę i odwagę, one motywowały mnie do tego, żeby się nie poddać i kochać to cierpienie. Tylko miłość mogła nadać temu wszystkiemu znaczenie – pisała w świadectwie.

Wieczór 2 kwietnia zeszłego roku siostry spędziły na modlitewnym czuwaniu. Telewizor był włączony. W końcu ogłoszono wiadomość o śmierci Papieża. – Wtedy cały mój świat się rozpadł. Straciłam jedynego przyjaciela, który mógł mnie rozumieć i dać mi siłę, żeby iść do przodu – wspomina siostra.

Noc z cudem
Po śmierci Papieża choroba jakby ze zdwojoną zajadłością rzuciła się jej do gardła. Stan zaczął się z dnia na dzień pogarszać. Jednak wszystkie siostry z jej zgromadzenia zaczęły intensywnie modlić się o zdrowie dla niej za wstawiennictwem Jana Pawła II. Modlitwa ta płynęła z klasztorów we Francji i w Afryce. – Werset Ewangelii św. Jana: „Jeżeli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą” dotrzymywał mi towarzystwa. Ale 1 czerwca już nie dałam rady dłużej. Musiałam walczyć tylko o to, żeby stanąć na nogach i chodzić – wspomina. – 2 czerwca po południu odszukałam przełożoną, żeby poprosić o zwolnienie z mojej pracy – napisała.

Przełożona poprosiła jednak, żeby siostra wytrzymała jeszcze do sierpnia. Dodała: „Jan Paweł II nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”. A potem podała chorej długopis i poprosiła o napisanie słów: „Jan Paweł II”. Chora zrobiła to z trudnością. I przez chwilę w ciszy wpatrywała się w te swoje nieczytelne, koślawo postawione litery.

Potem wróciła do siebie. Była godzina 21.30. Dokładnie dwa miesiące po śmierci Papieża. Poczuła ochotę, żeby coś napisać. Pisała przez kwadrans. – Moje pismo było zdumiewająco czytelne. Położyłam się na łóżku zdumiona – relacjonuje. – O 4.30 obudziłam się zdumiona faktem, że jestem w stanie spać. Moje ciało już nie czuło bólu – napisała.

Poszła do kaplicy modlić się przed Najświętszym Sakramentem. Rozważała tajemnice światła, ułożone przez Jana Pawła II. O szóstej rano wyszła na Mszę. – Uświadomiłam sobie, że idę. Moja lewa ręka porusza się przy moim boku i nie jest dłużej nieruchoma. Czułam fizyczną lekkość – wspomina.

Cuda stoją w kolejce
Był poranek 3 czerwca zeszłego roku, święto Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zakonnica odstawiła lekarstwa. Po pięciu dniach poszła na umówioną wcześniej wizytę do neurologa. Lekarz nie krył swojego zaskoczenia zniknięciem wszystkich objawów choroby. W całym zakonie zaczęło się wielkie dziękczynienie za dar zdrowia dla współsiostry. – Przyjaciel, który opuścił naszą ziemię, teraz jest bliżej mojego serca. Spowodował, że wzrosło we mnie pragnienie adoracji Najświętszego Sakramentu i miłość do Eucharystii, która ma pierwsze miejsce w moim życiu – napisała. – To, co Pan Bóg pozwolił mi przeżyć dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II, jest wielką tajemnicą trudną do wyjaśnienia słowami. Ale nie ma nic niemożliwego dla Boga. Rzeczywiście to prawda, że jeśli wierzysz, ujrzysz chwałę Bożą – przekonuje.
Ksiądz Sławomir Oder, który wiele rozmawiał z tą francuską siostrą, podkreśla, że to kobieta twardo stąpająca po ziemi. Jest bardzo pobożna, ale nie ma w niej żadnej egzaltacji. – Do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego potrzebny jest tylko jeden cud. Jednak dla oddania chwały Bogu możemy zająć się w procesie także kilkoma innymi – mówi. – Może trzema, może pięcioma? Jestem po wstępnej rozmowie z lekarzami w kilku następnych, bardzo ciekawych przypadkach. Czekam na nadesłanie ich dokumentacji – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.