Stolica miłosierdzia

Szymon Babuchowski

|

GN 17/2006

publikacja 19.04.2006 14:00

Patrzę na siostry odmawiające koronkę z rękami rozłożonymi jak na krzyżu i zaczynam rozumieć, gdzie jest to centrum, z którego wychodzi iskra.

Stolica miłosierdzia „Wierzymy w Boga” (po angielsku) i „Masz ufność ?” (po polsku) – w koszulkach z takimi napisami przyjechała do sanktuarium młodzież z USA. Henryk Przondziono

W piątkowy poranek okolice bazyliki wydają się wyjątkowo spokojne. Od czasu do czasu w podcieniach słyszy się rozmowę grupki pielgrzymów, jednak przeważają długie okresy ciszy. Ten spokój zaskakuje nas. Bo przecież to miejsce nawiedza rocznie ponad 1,5 miliona osób, a w 2005 roku liczba ta przekroczyła nawet 2 miliony. Pielgrzymi ci pochodzą z 89 krajów świata – pod tym względem sanktuarium w Łagiewnikach jest absolutnym rekordzistą, wyprzedza nawet Lourdes czy Fatimę!

Siostra z odkurzaczem
Paradoksalnie największy ruch panuje tam, gdzie obowiązuje absolutne milczenie. W kaplicy klasztornej – sercu sanktuarium, strefie ścisłego sacrum. To tu znajduje się słynny obraz przedstawiający Jezusa Miłosiernego, namalowany jako wotum za ocalenie rodziny w czasie wojny przez miejscowego artystę Adolfa Hyłę. To tutaj także spoczywają doczesne szczątki świętej Siostry Faustyny, a wierni mogą ucałować jej relikwiarz. Przed wejściem starszy mężczyzna, w ciemnych okularach i biało-niebieskiej kamizelce z napisem „Służba sanktuarium”, informuje pielgrzymów o konieczności wyłączenia telefonów komórkowych. – No photo! – macha ręką w naszą stronę, gdy zauważa aparat zawieszony na szyi Heńka. Uśmiechając się, tłumaczymy, że jesteśmy z „Gościa”.

Wchodzimy do środka. W pierwszej chwili zdziwienie budzi w nas dźwięk odkurzacza i widok sióstr z mopami i szmatami w rękach. Ale zaraz myślę o Siostrze Faustynie, która przecież także wykonywała bardzo zwyczajne prace: w piekarni, kuchni czy sklepie. A gdy pełniła obowiązki furtianki, przyszedł do niej sam Pan Jezus w postaci wynędzniałego młodzieńca i poprosił o coś gorącego do jedzenia…
Ludzie trwają w skupieniu. Co pewien czas ktoś klęka przy relikwiarzu i po krótkiej modlitwie całuje go. Wśród adorujących jest i nasz znajomy ochroniarz.

Nie tylko sprawiedliwość
Ruch panuje też w siedzibie Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”. W sekretariacie spotykamy dwie młode siostry: jedna prędko stuka w klawiaturę laptopa, druga starannie nakleja znaczki na korespondencję. Ciekawe, dokąd powędrują te listy? – Do stowarzyszenia należą wierni z 66 krajów świata – uśmiecha się siostra Elżbieta Siepak, przewodnicząca „Faus-tinum”. – Są to kapłani, osoby konsekrowane i świeckie. Nasze zasadnicze zadanie polega na formacji apostołów Bożego Miłosierdzia. Mistrzynią jest tu, oczywiście, św. Siostra Faustyna, ale formacja opiera się przede wszystkim na Piśmie Świętym, teologii i nauczaniu Kościoła, zwłaszcza Jana Pawła II – dodaje siostra.

„Widzę jasno – pisała Święta w kwietniu 1936 roku do księdza Michała Sopoćki, swojego wileńskiego spowiednika – że nie tylko będzie zgromadzenie żeńskie i męskie, ale widzę także, że będzie wielkie stowarzyszenie osób świeckich, do którego mogą wszyscy należeć i czynem przypominać miłosierdzie Boże, czyniąc miłosierdzie jedni drugim”.

Upowszechnianiu orędzia miłosierdzia Bożego i życia świętej Siostry Faustyny służą też inne dzieła, takie jak wydawnictwo „Misericordia”, które ma swoją księgarnię na terenie sanktuarium, czy wydawane od dwudziestu lat pismo „Orędzie Miłosierdzia”. – Można zaobserwować coraz większą świadomość tajemnicy Bożego miłosierdzia – twierdzi siostra Siepak. – Co prawda ta tajemnica jest od początku obecna na kartach Pisma Świętego, ale jeszcze u naszych dziadków dominował obraz Boga sprawiedliwego. Dopiero Siostra Faustyna uświadomiła nam, że aby ten obraz był pełny, trzeba obok sprawiedliwości postawić miłosierdzie.

Masz ufność?
Tę świadomość miłosierdzia mamy okazję przetestować na grupie młodych Amerykanów z katolickiej wspólnoty Choice Youth Group, którzy właśnie wysiedli z autobusu. Ich pielgrzymka wiedzie śladami Jana Pawła II. – To był największy papież wszechczasów, cała młodzież go kocha – twierdzi Karen Hayes, opiekunka grupy. – Właśnie on zainspirował nas do poznawania Bożego miłosierdzia.

Ubrani są w czerwone koszulki z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, z napisem „Jezu, ufam Tobie” po polsku i angielsku. Z tyłu natomiast widnieje krótkie pytanie, również w dwóch językach: „Got trust / Masz ufność?”. – Tę koszulkę zaprojektował jeden z nas – chwali się Alex, roześmiany chłopak w odwróconej czapce z daszkiem. – Chcemy w ten sposób powiedzieć ludziom, żeby zaufali Jezusowi.

Alex jest z pochodzenia Polakiem, więc czuje się tu jak w domu, ale pozostali uczestnicy pielgrzymki pochodzą ze wszystkich stanów USA. – Chcemy być bliżej Boga, dowiedzieć się czegoś o Nim, a przy okazji miło wspólnie spędzić czas – mówią zgodnie Ali z Nebraski i Alan z Florydy.

Pytam Karen, czy miłosierdzie i sprawiedliwość nie są ze sobą sprzeczne. Uśmiecha się: – Gdyby Jezus nie mówił ci prawdy o tobie, jak mógłbyś ufać jego miłosierdziu? – Konflikt między miłosierdziem a sprawiedliwością jest pozorny – potwierdza siostra Elżbieta Siepak. – To złudzenie sprzeczności wynika z fałszywego rozumienia miłosierdzia. Miłosierdzie nie oznacza przekreślenia sprawiedliwości ani pobłażliwości wobec zła. Jezus na krzyżu nie przekreślił sprawiedliwości. Zapłatą za grzech jest śmierć i Jezus umarł – za nasz grzech. Został nam darowany ogromny dług, nie do spłacenia. Jednak warunkiem miłosierdzia jest stanięcie w prawdzie i prośba o miłosierdzie. Harmonia jest wtedy, gdy miłosierdzie i sprawiedliwość występują razem. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem, miłosierdzie bez sprawiedliwości jest matką bałaganu – jak mówi święty Tomasz.

Gdzie jest centrum?
Chyba faktycznie coraz więcej ludzi rozumie tę tajemnicę – myślę, obserwując rosnące z każdą godziną kolejki do konfesjonałów znajdujących się w bazylice. – Na tę sprawę w sanktuarium kładzie się szczególny nacisk – mówi siostra Siepak. – W konfesjonałach dyżuruje w tygodniu kilkudziesięciu księży.

Jest też poradnia „Miłosierdzie”, gdzie mogą uzyskać pomoc osoby, które mają problemy z alkoholem, kłopoty rodzinne, albo po prostu potrzebują z kimś porozmawiać o sprawach duchowych. Nie zawsze jest to materia grzechu, więc nie chodzi im o spowiedź, tylko o rozmowę. Przychodzi dużo ludzi z pytaniami dotyczącymi wiary i życia duchowego. Czasem wracają – w sensie duchowym – z dalekiej drogi, np. po okresie fascynacji religiami Wschodu. Siostry są gotowe do rozmowy z nimi.

Tuż przy bazylice ludzie modlą się w ciszy w kaplicy wieczystej adoracji. – To było pragnienie Jana Pawła II, żeby w tym miejscu przed Najświętszym Sakramentem dzień i noc zanoszona była modlitwa o miłosierdzie Boże dla świata – przypomina siostra Elżbieta. – W ostatnim liście Ojciec Święty wyraził wielką radość z faktu, że to pragnienie się spełniło. Papież nazywał Łagiewniki „stolicą Bożego miłosierdzia”. Słowa Jezusa zapisane przez Siostrę Faustynę, dotyczące „iskry, która przygotuje świat na Jego ostateczne przyjście”, wiązał właśnie z Łagiewnikami. To miejsce jest więc niezwykle ważne dla dziejów świata!

Zbliża się Godzina Miłosierdzia. Z wieży widokowej obserwujemy, jak z różnych stron nadciągają do bazyliki pielgrzymi. Przez chwilę rzeczywiście czujemy się jak w centrum świata. Zjeżdżamy windą na dół i kierujemy się do wnętrza świątyni. Jest ogromna, ale wystrój ma bardzo skromny. Dlatego wzrok od razu kieruje się w najważniejsze miejsce – ołtarz, nad którym zawieszono replikę obrazu Jezusa Miłosiernego.

Zwraca uwagę tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej i rzeźba przedstawiająca konary olbrzymiego krzewu, uginające się na wietrze – znak działania Ducha Świętego w świecie. Patrzę na siostry odmawiające koronkę z rękami rozłożonymi jak na krzyżu i zaczynam rozumieć, gdzie jest to centrum, z którego wychodzi iskra.
Na krzyżu, w tabernakulum. W sercu Jezusa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.