Cierpliwy rybak

Andrzej Grajewski

|

GN 16/2006

publikacja 18.04.2006 08:48

Rozważania do Drogi Krzyżowej odprawianej przed rokiem w Koloseum napisał kard. Joseph Ratzinger. Padły tam gorzkie słowa o „łodzi tonącej”. Niedługo potem Opatrzność Boża jemu powierzyła stery Kościoła.

Cierpliwy rybak PAP/AP/Martini Maisner

Mija pierwsza rocznica wyboru Benedykta XVI. Nowy papież stanął wobec niezwykle trudnego zadania, wynikającego nie tylko z natury urzędu, który przyszło mu pełnić. Każdy następca Jana Pawła II musiałby się zmierzyć z jego legendą, niezwykłą osobowością, stylem działania. Benedykt XVI, w moim przekonaniu, znakomicie wybrnął z tego karkołomnego zadania. Jest kontynuatorem dzieła swego poprzednika, a jednocześnie wyraźnie stara się wypracować własny styl. Decyzja o natychmiastowym rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego Jana Pawła II świadczy nie tylko o wielkim kulcie, jaki żywi dla swego poprzednika. Jest to także czytelny znak dla całego Kościoła, że świadectwo polskiego Papieża jest dla niego ważnym drogowskazem.

„Nasz papież”
Jest to z pewnością inny pontyfikat. Widać to zwłaszcza w relacjach Papieża z wiernymi. Jana Pawła II, dopóki zdrowie mu dopisywało, każdy mógł nieomal fizycznie dotknąć, stanąć z nim twarzą w twarz, ucałować jego dłoń. Benedykt ograniczył kontakty z tłumem do minimum. Audiencje prywatne są wyłącznie dla oficjalnych gości. Podejście pielgrzymów do Papieża, nawet w czasie audiencji generalnych na Placu św. Piotra, praktycznie nie jest możliwe. Jednocześnie w każdym jego geście, odezwaniu się widać, że chce nawiązać kontakt z wiernymi, nie naśladując gestów Jana Pawła II, ale będąc sobą.
Nie sposób nie zauważyć również trudu, jaki sobie zadaje, aby pozdrawiać w naszym języku pielgrzymów z Polski. Przyzwyczailiśmy się w czasie długiego pontyfikatu Jana Pawła II, że papież mówi po polsku. A przecież była to sytuacja wyjątkowa. Nigdy w przeszłości papieże nie używali naszego języka, nawet symbolicznie. Tym bardziej trzeba sobie cenić ten gest ze strony Benedykta XVI.

Także wyniesienie abp. Dziwisza do godności kardynalskiej jest nie tylko uhonorowaniem osobistych zasług obecnego metropolity krakowskiego, ale i podkreśleniem roli polskiego Kościoła. Nigdy Kościół w Polsce nie miał tylu reprezentantów w kolegium kardynalskim. To oczywiście tylko przykłady, ale jednak świadczące o więzi, jaką Benedykt XVI pragnie z nami utrzymywać. On jest także „naszym papieżem”. Nie wynika to tylko z faktu, że „naszym” jest każdy kolejny Następca św. Piotra, ale także i z tego, że Benedykt XVI „naszym” chce być.

Droga na Wschód
W swej pierwszej papieskiej homilii Benedykt XVI z wielką siłą mówił o tym, że działanie na rzecz przywrócenia jedności chrześcijan będzie jednym z głównych zadań jego pontyfikatu. Z pozoru w ciągu ostatniego roku nie było żadnych spektakularnych gestów w tej dziedzinie. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje. Przykładem są kontakty z Patriarchatem Moskiewskim, które w znaczącym stopniu określają temperaturę dialogu katolicko-prawosławnego. Nie ma wprawdzie odpowiedzi na pytanie, czy Papież będzie mógł odwiedzić Rosję, ale wykonano już szereg ważnych, małych kroków, świadczących o tym, że wytrwały dialog toczony jest na wielu płaszczyznach. Jesienią ubiegłego roku Moskwę odwiedzili: szef watykańskiej dyplomacji abp Giovanni Lajolo, kard. Renato Martino oraz abp Agostino Marchetto. Pod koniec grudnia natomiast powstała w Moskwie prawosławno-katolicka grupa robocza do rozpatrywania problemów międzywyznaniowych w Federacji Rosyjskiej.

Wspólnie
Widocznym elementem posługi Benedykta XVI jest podkreślanie roli Kościołów lokalnych przy podejmowaniu najważniejszych decyzji dla Kościoła powszechnego. To jedna z fundamentalnych kwestii, która w całej historii Kościoła była przedmiotem wielu kontrowersji, w różny sposób starano się także ją rozwiązywać. Od czasu Soboru Watykańskiego II rośnie rola Kościołów partykularnych. W czasach Jana Pawła II jednym z przejawów podkreślania roli specyfiki lokalnej każdego Kościoła były nadzwyczajne zgromadzenia Synodu Biskupów, poświęcone poszczególnym regionom. Benedykt XVI podkreślał wagę doświadczenia Kościołów lokalnych w czasie XI Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, który obradował na temat Eucharystii w październiku 2005 r. Niezwykle ożywiona dyskusja nie do końca znalazła wyraz w przyjętych dokumentach, ale pamiętać należy, że praca nad materiałem synodalnym jeszcze trwa. Choć synod był zaplanowany jeszcze przez Jana Pawła II, z pewnością oddawał także ducha nowego pontyfikatu.

Senat Kościoła
O pojmowaniu przez Benedykta XVI znaczenia wspólnoty świadczą także słowa wypowiedziane przy okazji uroczystości mianowania nowych kardynałów. Mówiąc o kolegium kardynalskim, Papież odwołał się do starożytnej tradycji i nazwał to gremium „senatem” Kościoła. A senat, nawet w okresie cesarstwa rzymskiego, był nie tylko ciałem honorowym i doradczym, ale posiadał także spore kompetencje stanowiące. Przy tej okazji warto zwrócić także uwagę na skład pierwszej grupy duchownych podniesionych do godności kardynalskiej przez Benedykta XVI. Potwierdza to dążenie do umiędzynarodowienia kierowniczych organów Kościoła. Wśród 15 kardynałów jest m.in. trzech przedstawicieli Azji. Szczególnie istotna była nominacja dla kard. Josepha Zen Ze-kiuna z Hongkongu.

Po 1945 r. w kolegium kardynalskim zasiadali już wprawdzie chińscy duchowni z Tajwanu i Hongkongu. Jednak kard. Zen Ze-kiun jest biskupem Hongkongu po jego włączeniu do Chin Ludowych. Cieszy się wielkim autorytetem zarówno w strukturach Kościoła podziemnego, jak i w szeregach „patriotów”, którzy oficjalnie nie uznają zwierzchności Watykanu. Ten skromny salezjanin może być niezwykle ważną osobą w przełamywaniu barier i uprzedzeń wobec Kościoła w Chinach kontynentalnych, podobnie jak nowy kardynał Nicholas Cheong Jinsuk z Seulu dla ciągle podzielonej Korei. Wiele wskazuje, że dla Benedykta XVI otwarcie Kościoła na Daleki Wschód jest równie ważne jak dialog z prawosławiem.

Spotkanie w Kolonii
U progu swej drogi kapłańskiej kleryk Joseph Ratzinger zadawał sobie pytanie: „Czy uda mi się znaleźć dostęp do człowieka”. Spotkanie z milionową rzeszą młodzieży na polach maryjnych pod Kolonią, w sierpniu 2005 r., dowiodło, że jako nowy papież znalazł do niej dostęp. Z wielu świadectw, dawanych po XX Światowych Dniach Młodzieży wynika, że młodzi doświadczyli tam spotkania z mądrym pasterzem, którego katechezy, jeżeli zostaną gruntownie przemyślane, są rzeczywistą odpowiedzią na szereg niepokojów i wątpliwości młodego pokolenia. Benedykt XVI nie ukrywał, że orędzie Ewangelii jest bardzo często kontestowane z różnych powodów, a Kościół i świat są dwiema rzeczywistościami, których spotkanie nieraz rodzi napięcia i konflikty. Apelował o ich osobiste świadectwo i zawierzenie Chrystusowi, wskazując, że jest to najważniejszy czynnik przemiany świata. Ten motyw przewija się także w jego pierwszej encyklice „Bóg jest miłością”.

Pierwszy rok pontyfikatu Benedykta XVI stanowił kontynuację wielu poczynań duszpasterskich, podjętych jeszcze przez Jana Pawła II, ale i był początkiem dzieł nowych. Sądzę, że Benedykt XVI będzie je podejmował w myśl wskazań św. Pawła, które bliskie były kiedyś kard. Ratzingerowi: „A Ty czuwaj nad wszystkim! Znoś cierpliwie przeciwności! Wykonaj dzieło ewangelisty! Wypełnij swoją posługę!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.