Prymas przełomu

Andrzej Grajewski

|

GN 12/2006

publikacja 21.03.2006 14:03

Był sierpień 1945 r. W Poczdamie właśnie zakończyła się konferencja, która wyznaczyła nowe granice Polski. Kard. August Hlond podjął jedną z najważniejszych decyzji: o zmianie podziału administracji kościelnej w Polsce.

Prymas przełomu

Sytuacja w zrujnowanym przez wojnę kraju była dramatyczna. Nikt nie miał złudzeń, że los się szybko odmieni, a narzucona sowiecką przemocą władza zostanie usunięta. Wiedział to także prymas Hlond, który 20 lipca 1945 r. przybył do Poznania po latach wojennej tułaczki. Był dobrze poinformowany o sytuacji w kraju, bo utrzymywał kontakt z przedstawicielami rządu londyńskiego.

Papieskie pełnomocnictwa
Biskup katowicki Stanisław Adamski opowiedział mu o dramatycznej sytuacji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych, nazywanych wówczas Ziemiami Odzyskanymi. Każdego dnia przybywały tam tysiące Polaków wysiedlanych z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej, włączonych do Związku Radzieckiego. Żyło tam też ok. 3,5 mln Niemców.

Prymas wielokrotnie rozmawiał w Watykanie z papieżem Piusem XII o czekających go w Polsce zadaniach. Powoływał się później na te rozmowy oraz przekazane mu „szczególne pełnomocnictwa”, opisane w dokumencie Kongregacji ds. Nadzwyczajnych Kościoła. Opierając się na tych ustaleniach, kard. Hlond podjął historyczną decyzję: 15 sierpnia 1945 r. ustanowił nowy podział administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych.

Utworzył administrację apostolską dla diecezji warmińskiej oraz gdańskiej, administrację apostolską w Gorzowie i na Śląsku Opolskim oraz we Wrocławiu (dla Dolnego Śląska). Wyznaczył także pięciu administratorów apostolskich, którym nadał szerokie pełnomocnictwa.
– Gdyby prymas Hlond nie zagospodarował tych ziem, zrobiliby to komuniści.

Przymierzali się do tego. Gdyby im się udało, spustoszenie duchowe na Ziemiach Odzyskanych byloby takie jak w NRD. Dla tysięcy Polaków przybywających na Ziemie Zachodnie był to akt niezwykłej wagi. Kościół był jedyną instytucją, której wierzyli. Ustanowienie polskiej struktury administracyjnej zostało jednak odrzucone przez władze komunistyczne. Było także kwestionowane przez duchowieństwo niemieckie.

Również w Stolicy Apostolskiej podnoszono wątpliwości, czy prymas nie przekroczył swych kompetencji. Pius XII ani jego następcy nigdy jednak nie zakwestionowali decyzji kard. Hlonda, która stworzyła podwaliny pod rozwój Kościoła na tym obszarze. W czerwcu 1972 r. Paweł VI ostatecznie zamknął okres prowizorium, ustanawiając nowy podział diecezjalny na Ziemiach Zachodnich i Północnych.

Wojenna tułaczka
Nie była to pierwsza trudna decyzja w życiu prymasa Hlonda. Po wybuchu wojny, 14 września 1939 roku, zdecydował się opuścić wraz z rządem walczący kraj i przez Rumunię dotarł do Rzymu. Wielu miało mu tę decyzję za złe. Uważano, że w takich momentach prymas powinien być w okupowanym kraju.

Jednak zarówno premier, jak i prezydent RP oraz abp Filippo Cortesi, nuncjusz apostolski w Polsce, namawiali go do wyjazdu. Przekonywano prymasa, że gdy pozostanie w kraju, będzie zakładnikiem władz okupacyjnych bez żadnych możliwości działania. Na emigracji mógł wspomagać wysiłki polskiej dyplomacji oraz przedstawić Ojcu Świętemu prawdziwy rozmiar strat narodu i Kościoła.

Jego działania zakończyły się połowicznym sukcesem. Pius XII miał niezwykle ograniczone pole działania i nie zdobył się na stanowcze potępienie niemieckich agresorów, czego oczekiwali od niego Polacy. W tej sytuacji prymas spróbował powrócić do okupowanego kraju. Jednak mimo licznych próśb, kierowanych za pośrednictwem Sekretariatu Stanu, władze hitlerowskie nie pozwoliły mu na powrót do Poznania. Jego losem była wojenna tułaczka.

W czerwcu 1940 r. uznał, że jego misja w Rzymie się wyczerpała. Pojechał do Lourdes, aby w 1943 r. przenieść się do Hautecombe w Sabaudii. Tam przebywał do lutego 1944 r. Starał się otaczać opieką duszpasterską polskich jeńców wojskowych, a także zbierał i publikował dokumenty na temat prześladowań Kościoła w Polsce. W lutym 1944 r. gestapo wydało nakaz jego aresztowania.

Został przewieziony do Paryża, gdzie był kuszony nazistowską ofertą współpracy przeciwko zbliżającemu się „barbarzyństwu ze Wschodu”. Ponieważ odrzucił propozycję kolaboracji, został aresztowany. 14 miesięcy przebywał pod nadzorem gestapo w miejscowości Bar-le-Duch, a następnie w klasztorze w Wiedenbroeck. Tam został uwolniony 1 kwietnia 1945 roku.

Wobec nowych wyzwań
Wyniesienie Ślązaka, biskupa katowickiego Augusta Hlonda, w czerwcu 1926 r. przez Piusa XI do godności prymasa Polski było dla wielu zaskoczeniem. Nikt nie oczekiwał, że mało znany salezjanin obejmie najstarszą diecezję w Polsce, z którą związany był tytuł prymasowski. Ponieważ od 1821 r. Gniezno pozostawało w unii personalnej z Poznaniem, prymas rezydował głównie w stolicy Wielkopolski. Czasy były niespokojne. Podjęty przez Piłsudskiego 13 maja 1926 r. zamach stanu, który miał ukrócić kolejne fatalne rządy chadeków i endeków, spowodował, że nastroje w kraju były ciągle napięte. Wielu biskupów otwarcie sympatyzowało z liderami opozycji, co czasami stwarzało niebezpieczeństwo jednostronnego zaangażowania politycznego Kościoła.

August Hlond został prymasem Polski, aby przeciwdziałać takim tendencjom. Robił to skutecznie. Szybko zyskał wielki autorytet w całym kraju, m.in. dzięki opiece nad emigracją polską, tworzeniu Akcji Katolickiej, czy znanej w całym kraju, autentycznej maryjnej pobożności. Doceniając wartość ludowego katolicyzmu, potrafił także prowadzić dialog z niespokojną katolicką inteligencją, skupioną m.in. w ruchu „Odrodzenie”. Gdy pod koniec lat 30. część narodowej prawicy próbowała sięgnąć po hasła antysemickie, wielokrotnie demaskował antychrześcijański wymiar takiego postępowania. Jednocześnie miał odwagę mówić o trudnych relacjach polsko-żydowskich, zwłaszcza na płaszczyźnie gospodarczej.

Marzył o silnej, chrześcijańskiej Polsce, otwartej na innych, silnej własną tożsamością i poczuciem wierności swej tradycji. Ta wizja została po 1945 r. brutalnie skonfrontowana z bolszewickim planem przemian społecznych i religijnych. Komuniści liczyli się z jego autorytetem, starając się w pierwszych miesiącach sprawowania władzy ograniczać antykościelne ekscesy. Jednak już we wrześniu 1945 r. władze w Warszawie jednostronnie zerwały Konkordat.

Prymas Hlond wielokrotnie piętnował nadużycia PPR, która zwłaszcza po sfałszowanych wyborach w styczniu 1947 r. jawnie dążyła do zniszczenia wszystkich niezależnych sił społecznych. Umarł 22 października 1948 r., po nagłej i krótkiej chorobie. W społeczeństwie długo krążyła plotka, że został otruty. Jego pogrzeb był ostatnią wielką manifestacją wolnej Polski. Przed śmiercią wskazał swego następcę – młodego biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego, który miał kontynuować jego dzieło.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.