Nieposłuszny słucha złego

Przemysław Kucharczak

|

GN 10/2006

publikacja 28.02.2006 13:02

Bunt przeciwko Watykanowi podniosło 68 sióstr betanek w Kazimierzu Dolnym. Ich przywódczyni twierdzi, że ma bezpośredni kontakt z Duchem Świętym, więc nie potrzebuje słuchać biskupów i papieża. Ciekawe, że to dokładnie odwrotność postawy świętych, którzy mieli prawdziwe objawienia.

Nieposłuszny słucha złego EAST NEWS/SE/WOJCIECH TRACZYK

Siostry betanki pomagają księżom w pracy i modlą się za nich. Siostra Jadwiga od 1999 roku była ich przełożoną generalną. Dzięki jej talentowi organizacyjnemu dom generalny zgromadzenia w Kazimierzu Dolnym wypiękniał. W wielu młodziutkich siostrach, które przychodziły tu do nowicjatu, siostra przełożona zaszczepiała swój styl kontaktu z Panem Bogiem, styl pełen emocji i egzaltacji. Odwoływała się też do prywatnych natchnień, wizji i proroctw, które podobno dostaje od Ducha Świętego.

Samo w sobie to znowu nic takiego dziwnego, bo Duch Święty działa w Kościele na różne sposoby. Przez wizje i natchnienia prowadził przecież wielu świętych. Jednak jest pewna różnica – święci zawsze byli wierni Kościołowi. I to nawet jeśli przedstawiciele kościelnej hierarchii traktowali ich niesprawiedliwie. I ostatecznie ich wizje zawsze Kościół wzmacniały, a nie rozbijały go, jak w przypadku sióstr z Kazimierza.

Szatańskie objawienia
Historia Kościoła pokazuje, że nie wszystkie wizje, które wyglądają na nadprzyrodzone, pochodzą od Boga. Są też takie, które wynikają z chorób psychicznych. I takie, które pochodzą od... złych duchów.
Czasem nie tak łatwo je od razu rozróżnić. W latach 60. XX wieku w Garabandal w Hiszpanii cztery dziewczynki miały wizje „anioła” i „dziewicy”. Towarzyszyła tym wizjom cała feeria „efektów specjalnych”: dzieci na oczach setek świadków lewitowały, wykonywały na klęczkach dwumetrowe skoki, przewracały się i podnosiły bez pomocy rąk. Zarejestrowały to kamery i aparaty fotograficzne. Doszło nawet do materializacji opłatka, który, jak twierdziły duchy, był komunią. Duchy wzywały do nawrócenia. A jednak... nie wszystkie elementy tych objawień służyły dobru, nie przynosiły dobrych owoców. „Anioł” nie zawsze umiał też ukryć swoją pychę. Te objawienia przypominały parodię objawień w Fatimie. Kościół ich nie uznał.

Nawet Faustyna dała się nabrać
Na każdego człowieka, niezależnie od stopnia jego świętości, oddziałuje nie tylko Pan Bóg, ale także złe duchy. O rozeznawaniu duchów pisał w XVI wieku święty Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów. Opisał kryteria, jakie trzeba zastosować przy badaniu, skąd ten duch pochodzi.

To nie jest łatwe, o czym przekonała się nawet święta siostra Faustyna. Pewnego razu zobaczyła pięknego anioła, który kazał jej zniszczyć wszystkie notatki. Faustyna dała się nabrać i wrzuciła w ogień swój dzienniczek duchowy. Tymczasem anioł, którego widziała, nie służył Bogu. Nie odróżniła anioła Bożego od diabła. Zrozumiała to dopiero później, w czasie rozmowy ze spowiednikiem.

Faustyna słyszała w czasie wizji, że Jezus chce od niej założenia nowego zgromadzenia. Jednak jej spowiednik i przełożeni na to nie pozwolili. A wtedy Faustyna poddała się... poleceniom przełożonych. Wierzyła w posłuszeństwo. A nowe zgromadzenie i tak powstało, już po śmierci siostry Faustyny.

Ojciec Pio daleko od pychy
Ojciec Pio nazywał posłuszeństwo „jedynym środkiem do tego, żeby mieć nadzieję na zbawienie i na opiewanie zwycięstwa”. I choć rozmawiał z Jezusem i aniołami, choć miał dar bilokacji i za jego przyczyną dochodziło do setek nawróceń i cudów, bez wahania i z niezwykłą pokorą wypełniał polecenia przełożonych. Nawet jeśli te polecenia były nieprzemyślane i niesprawiedliwe. Dostał na przykład zakaz spowiadania na ponad dwa lata. Jego konfesjonał został nawet otoczony kratami. Kazano mu skrócić odprawianie Mszy św. do kilkudziesięciu minut. Za każdym razem ojciec Pio wypełniał te polecenia.

– Święte Oficjum, które dbało o czystość wiary katolickiej, traktowało go wyjątkowo surowo. A mimo to był posłuszny – mówi ojciec Błażej Strzechmiński z zakonu kapucynów, redaktor wydawanego w Krakowie czasopisma „Głos Ojca Pio”. – My czasem idealizujemy ludzi Kościoła, choć oni też bywają nacechowani grzechami czy głupotą. Tymczasem ojciec Pio kochał Kościół, mimo że nie był dobrze przyjmowany i zrozumiany przez hierarchów Kościoła. I choć miał szokującą dla nas ilość darów mistycznych, nie wpadł w pychę i nie odrzucił nakazów Kościoła – dodaje kapucyn.

Ojciec Błażej mówi, że święty Franciszek przy przyjmowaniu do wspólnoty kolejnych braci „brał ich pod posłuszeństwo”. Przypominał im, że człowiek, który kocha, jest posłuszny. I to nawet wtedy, kiedy sam chciałby czegoś innego.

– Ojciec Pio też słuchał poleceń Kościoła z miłości. Bardziej ufał głosowi hierarchów Kościoła, którzy mogą się mylić, niż samemu sobie. Bo wiedział, że on sam, słuchając Kościoła, nie myli się na pewno – mówi ojciec Błażej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.